Opowiadanie zawiera treści erotyczne nieprzeznaczone dla młodszych czytelników.
- Lubię się męczyć, po jakimś czasie mi przechodzi, powodzenia więc kochasiu. - Szepnęła mi do ucha.
No dobrze, twój wybór. Ja jestem w stanie się powstrzymać.
- Ciężka sprawa - odparłem cicho - Więc pozostawię cię samą. - uśmiechnąłem się złośliwie i jak gdyby nigdy nic, usiadłem na kanapie i bezczelnie upiłem kolejny łyk wina.
Zerknąłem ukradkiem na dziewczynę. Widzę, że nie chciała, żebym odchodził. Cóż, ja nie będę błagał.
Po chwili Katfrin zapytała, czy chcę kawę. Kiwnąłem głową i poszedłem za nią do kuchni.
Położyłem ręce tak, że była pomiędzy nimi.
- Pomóc ci? - Zapytałem.
- Mogłeś pomóc w czymś innym, a ja tobie. - Odparła.
W moich oczach ponownie pojawił się błysk.
- Mogłaś? - Nachyliłem się nad dziewczyną.
- Mogłam. Rozpuszczalna, czy sypana?
- Może więc wrócimy do sytuacji sprzed minuty? Rozpuszczalna, półtorej.
- Chwilę, wypije tylko chociaż trochę kawy, no i może jeszcze się umyje... Kto wie.
Jeżeli myśli, że może sobie tak ze mną igrać, to się myli.
- Nie. - Odpowiedziałem i wziąłem dziewczynę na ręce.
- Jak to nie? Moja kawa została w kuchni!
Olać kawę.
- Zaraz sobie pojęczysz.
- Więc co? Obydwoje błagamy? - Zapytała, z zainteresowaniem patrząc, jak zbliżamy się do sypialni.
Pozostałem w milczeniu. Ja nie byłbym w stanie błagać. I nadal tego nie robię. Jedyną osobą, która ciągle się o to prosi jest nikt inny, jak Katfrin.
Zaniosłem ją do sypialni i położyłem delikatnie na łóżku.
- Oj nie mój drogi, idę pod prysznic, a później napiję się kawy.
Na mojej twarzy ukazało się ogromne zdezorientowanie.
- Idź. - Odpowiedziałem oschle - Masz 15 minut.
Dziewczyna poszła do łazienki, która znajdowała się niedaleko sypialni.
Gdy usłyszałem dźwięk wody, ruszyłem prosto do Katfrin.
O dziwo, drzwi nie były zamknięte. Czy to prowokacja, czy zwykłe niedopatrzenie? Mniejsza. Prysznic był zasłonięty tak, że nie było nic widać.
Wszedłem do kabiny. Na twarzy dziewczyny przez ułamek sekundy malowało się ogromne zdziwienie. Zasłoniłem kotarę i stanąłem przed Katfrin.
- Dalej zamierzasz kazać mi czekać?
Nie odpowiedziała, po czym zaplotła ręce na moim karku. Położyłem dłonie na jej talii i przyciągnąłem do siebie.
- Nawet nie wiesz, jak na mnie działasz. - Szepnąłem jej do ucha, a moje ręce zaczęły błądzić po jej ciele.
- Pewnie mówisz to każdej. - Odparła cicho i chwyciła mnie za czuprynę.
- Zapewne mi nie wierzysz, ale nie. - moje dłonie powędrowały wyżej i znalazły się na jej karku - Jak to się stało, że z tak niedostępnej, pozwoliłaś mi na tak wiele?
Nie czekałem na odpowiedź i zacząłem całować ciało kobiety, począwszy od szyi. Zostawiłem na niej dwie małe pamiątki.
Mój oddech ponownie przyspieszył.
Chwyciłem dłonie dziewczyny i trzymałem je razem, nad jej głową, ta próbowała je wyrwać.
- Nawet teraz jesteś oporna. - Wyszeptałem i przycisnąłem ją do ściany.
Chciałem. Cholernie. Jednak musi mi dać znak, że ona również.
Katfrin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz