Spojrzała na chłopaka z lekkim uśmiechem jednak wróciła do swoich wcześniejszych poczynań.
-
Wolisz kawę czy herbatę? A może coś zimnego? - zapytała dziewczyna i
włożyła do piekarnika lasagne by ją podgrzać. Ustawiła piekarnik na 180
stopni i odwróciła się do chłopaka, który patrzył na nią z
zaciekawieniem.
- Jeśli możesz to kawę mrożoną - powiedział, a ona
skinęła i od razu zaczęła wykonywać swoje zadanie. Nie lubiła czegoś
odkłada, babcia nauczyła ją, że jeśli możesz zrobić coś dzisiaj zrób to.
- Pójdziemy na taras, jeśli możesz zaniesiesz rzeczy? - zapytała
odwracając się do niego na co on skinął godząc się. Katfrin zaczęła
wyjmować sztućce i naczynia od razu podając je Sebastianowi.
- Wyjdź
przez salon - poinstruowała go, a on ruszył z lekkim uśmiechem. Kiedy
Victoria zrobiła już kawę wzięła solidne kubki i poszła za chłopakiem,
który właśnie skończył rozkładanie rzeczy na stole. Zajął swoje miejsce,
a Victoria usiadła w swoim ulubionym fotelu wcześniej podając jeden z
kubków Sebastianowi, który podziękował jej i spojrzał przed siebie gdzie
pasły się konie.
- Masz dość dużo zwierząt - powiedział i upił łyk napoju. Dziewczyna usiadła wygodniej kładąc stopy na fotelu.
-
Lubię je, są lepsze od ludzi - rzekła i wzruszyła ramionami. Cała
dwójka spostrzegła właśnie dwa psy ganiające się nawzajem. Biedny Veron.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się do niego.
- Może chciałbyś potem się przejechać? - zapytała, a on zwrócił ku niej wzrok.
-
Raczej się do tego nie nadaje - odpowiedział, ale dziewczyna nie dawała
za wygraną. Wyszło tyle, że Sebastian zastanowi się nad tym pomysłem.
-
Pójdę po jedzenie - powiedziała i wstała odkładając kubek na stół.
Skierowała się do kuchni i wyłączyła od razu piekarnik. Założyła
rękawice i od razu wyjęła lasagne kierując się znów na taras. Położyła
całą tacę na stolę i wróciła do kuchni by odłożyć rękawice oraz wziąć
nóż oraz coś do wykładania. Wszystko było na swoim miejscy więc
dziewczyna mogła spokojnie wrócić. Pokroiła jedzenie i wyjęła je na
talerz.
- Lubisz gotować? - zapytał chłopak.
- Uwielbiam - odparła i usiadła w swoim ulubionym fotelu.
~~~~**~~~~
Kiedy
skończyli deser Kat zaproponowała, że mogą się gdzieś przejść. Chłopak
zgodził się na propozycje. Victoria więc zwlokła się ze swojego
kochanego fotela dopijając ostatni łyk kawy. Zeszli z tarasu i ruszyli w
stronę stajni z powodu iż dziewczyna wcześniej musiała zaprowadzić
źrebaki do boksu gdyż nie chciała zostawiać ich samych. Wzięła kantary i
ruszyła w stronę dwóch małych koni.
- Może od razu chciałbyś się
przejechać? Wezmę najbardziej spokojnego - powiedziała Kat i spojrzała
na chłopak , który szedł za nią.
Sebastian? <moja wena słabnie xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz