Uśmiech którym powitała mnie Althea
zapisał mi się w pamięci. Pomachałem do jednego chłopaka, który niemal natychmiast
podbiegł do mnie. Wyjaśniłem mu o co chodzi, w tym czasie Althea podeszła obok
nas, usłyszała fragment rozmowy z chłopakiem.
- Z czego masz się wywiązać? –
Zapytała, kiedy skończyłem rozmawiać. Spojrzała na chłopaka. Na oko, miał może
z dziewiętnaście lat, był też nieźle zafascynowany tym, że stoję obok niego. –
O co chodzi?
- O nic, spokojnie. Ma przekazać
ochroniarzom w około budynku, żeby przekazywali mi wszelkie informacje dotyczące
dziennikarzy, czy też fanów. Chcę zachować dyskrecję, dobrze wiesz o co
chodzi. – Uśmiechnąłem się do
dziewczyny, po czym wziąłem ją pod rękę i powoli weszliśmy do lokalu. Ludzie,
mimo że mnie poznawali nie wyciągali telefonów, czy nie szeptali po sobie. W
pewnym momencie, podszedł do nas jeden z biznesmenów.
- Pan Billy Joe Moliere, długo
cię nie widziałem. Pamiętam jak byłeś dzieckiem! – Jerry, mój dawny sąsiad, był
dla mnie jak wujek w czasach dzieciństwa – Witam panienkę – Zwrócił się do Al.
- Dobry wieczór – Althea odpowiedziała,
chowając nieco twarz w włosach.
- Jerry, dawno się nie
widzieliśmy. Cóż, dużo się zmieniło. Ty, jesteś poważanym biznesmenem, a ja
znaną gwiazdą muzyki. Muszę cię kiedyś odwiedzić, dawno nie widziałem Lauren. –
Uśmiechnąłem się serdecznie. Lauren, dwudziestoletnia teraz córka Jerry’ego od
zawsze lubiła słuchać jak grałem na gitarze.
- Naturalnie! Wyślę ci na pocztę
numer. Chciałbym porozmawiać dłużej Billy, ale rozumiesz, mam dziś rocznicę
ślubu. Kto wie, może któregoś dnia spotkamy się tu podczas podobnej okazji –
Zaśmiał się, spoglądając lekko na Al – Życzę miłej kolacji.
Chwilę potem, podszedł do nas
mężczyzna, starszy około po siedemdziesiątce, który zaprowadził nas do stolika.
Był umieszczony nieco z boku, wybrałem to miejsce aby nie krępować Althei, bo
doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie czuła się najlepiej w promieniu
spojrzeń wszystkich. Kiedy już usiedliśmy, sprawdziłem jeszcze wiadomości od ochroniarzy.
Al nic nie mówiła, po jej spojrzeniu mogłem wywnioskować, że doskonale
wiedziała co robię.
- I jak ci się podoba lokal? –
Zapytałem, kiedy odłożyłem telefon. Dziewczyna od wejścia rozglądała się po
restauracji. Cały lokal był urządzony z wręcz przytłaczającym przepychem.
Dominował tu kolor złoty, biały, oraz srebrny. Kelnerzy kręcili się po całej
restauracji, a ludzie rozmawiali cicho przy stolikach. Była też kapela na żywo,
grali spokojną melodię. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobała.
- Jest… niesamowicie. Po prostu… wow – Althea uśmiechnęła
się lekko. Zaśmiałem się, pozwoliłem jej się rozejrzeć, w tym czasie podszedł
do nas kelner i podał karty. Kiedy odszedł, zarówno ja jak i Althea
przejrzeliśmy menu. Zauważyłem, że dziewczyna przeglądała kartę, czasem się
krzywiła, lub marszczyła brwi. Kiedy już
zamówiliśmy, zaczęliśmy rozmawiać tak naprawdę o wszystkim. Widziałem, że się
rozluźniła.
Do momentu, kiedy postawili przed nami dania które zamówiliśmy. Wzrok Al. napotkał homara, w całości. Jej mina mówiła wszystko, podczas gdy przede mną pojawił się talerz Pappardelle z ragout z królika. Kiedy Al. próbowała zabrać się za homara, starałem się nie zaśmiać. Jedynie się uśmiechałem. - Wiesz co Billy, ja wiem, że to komicznie wygląda - Odparła, kiedy zaprzestała walki z daniem. Wywróciłem oczami, po czym sięgnąłem po jej talerz. Patrzyła na mnie, nie rozumiejąc co robię - Co ty robisz?
- Ja? Cóż, zamieniam dana – powiedziałem bez ogródek, po czym postawiłem przed nią mój talerz. Z uśmiechem zabrałem się za homara. Akurat ta potrawa, była mi doskonale znana. Bez problemu jadłem danie, Al. natomiast lekko uśmiechnięta zabrała się za to, co jej podstawiłem pod nos.
Resztę kolacji spędziliśmy w dobrym nastroju, rozmawiając i śmiejąc się. Nie było już więcej niespodzianek tego typu, aż do momentu, kiedy skończyliśmy swoje dania. Nagle, mój telefon zawibrował. Kiedy spojrzałem na ekran, spoważniałem. Spojrzałem na Al.
- Ja? Cóż, zamieniam dana – powiedziałem bez ogródek, po czym postawiłem przed nią mój talerz. Z uśmiechem zabrałem się za homara. Akurat ta potrawa, była mi doskonale znana. Bez problemu jadłem danie, Al. natomiast lekko uśmiechnięta zabrała się za to, co jej podstawiłem pod nos.
Resztę kolacji spędziliśmy w dobrym nastroju, rozmawiając i śmiejąc się. Nie było już więcej niespodzianek tego typu, aż do momentu, kiedy skończyliśmy swoje dania. Nagle, mój telefon zawibrował. Kiedy spojrzałem na ekran, spoważniałem. Spojrzałem na Al.
- Billy? Co się dzieje? – Dziewczyna była
zupełnie zdezorientowana. Podniosłem się z krzesła, a kiedy ona też to zrobiła,
ja wyciągałem już portfel. Zostawiłem pieniądze na serwetce, po czym, aby nie
wzbudzać podejrzeń, złapałem Al delikatnie za nadgarstek i pociągnąłem za sobą.
Podszedłem do kelnera z którym rozmawiałem wcześniej, tylko pokiwał głową po
czym zaprowadził mnie z Al. w tylnego wyjścia. Stało tam już moje auto,
otworzyłem jej drzwi bez słowa. Kiedy byłem już za kierownicą, zadzwoniłem do
ochroniarza.
- Zbierz chłopaków, dwa przed autem, dwa za.
Żadnej luki, wiesz o co chodzi. Pełne bezpieczeństwo. NIE! NIE KURWA MOJE! –
Wrzasnąłem do telefonu, po czym spojrzałem na Al – Tak, o nią chodzi. Pełna
dyskrecja, jej tu nie ma rozumiesz? To nie ona. – Rozłączyłem się, po czym
nacisnąłem jeden z przycisków, a szyby z zwykłych, zrobiły się ciemniejsze. –
Przepraszam Al, miałem nadzieję, że nie uda im się mnie znaleźć. Naprawdę cię
przepraszam.
Jechaliśmy już ulicą, Al. patrzyła
za okna. Spojrzałem na nią po raz kolejny.
- Nie mogę zawieść cię do domu,
dziś pojedziesz do mnie, jeśli to nie kłopot. Nie chcę, aby ktoś z prasy
dowiedział się, gdzie mieszkasz a na pewno będą cię śledzić, jeśli w ogóle są
na tyle mądrzy aby sprawdzić kto ze mną jest. – W tamtym momencie, moim priorytetem
było zapewnienie Althei anonimowości, tego chciała, a ja chciałem aby to miała.
Gdy byliśmy już pod moim mieszkaniem, dostałem wiadomość, że prasa zrezygnowała
z śledzenia auta. Wysiadłem z samochodu, obeszłam je do okoła po czym
osłaniając Al, weszliśmy do środka. Jednak, robiłem za jej tarczę aż do
momentu, kiedy to weszliśmy do mieszkania.
Będąc już w środku, odetchnąłem
z ulgą. Al była naprawdę zaskoczona tym wszystkim, jednak ja, uśmiechnąłem się
do niej przepraszająco. Nic nie powiedziała i odpowiedziała mi uśmiechem. Ja
jednak i tak czułem się cholernie winny.
- Kurwa, zawsze to samo.
Przepraszam cię, naprawdę. Nawet nie wiesz, jak czasem chciałbym być zwykłym
facetem, wtedy, nie byłoby tego całego show, gdy się gdzieś pojawiam.
- Daj spokój, będzie okej. Jutro
o tym zapomną, a przecież nie śledzili nas aż tu. Może, po prostu ktoś cię
zauważył? - Zapytała, podchodząc do
mnie. Pokiwałem głową.
- Tak, pewnie masz rację. Mam
nadzieję, że to się nie powtórzy. Co powiesz na film? Znajomy mi mówił, że ma
dziś lecieć jakiś horror, obejrzymy, od stresujemy się? – Alth pokiwała głową,
wskazałem na kanapę, po czym sam włączyłem telewizor. Szybko znalazłem film,
akurat miał się zacząć.
Wszystko szło dobrze,
oglądaliśmy w skupieniu, czasem śmiałem się z decyzji ludzi z filmu. Ona też, jednak w pewnych momentach widać
było, że się boi. Kiedy nagle coś wyskoczyło na ekran, Althea podskoczyła do
tego stopnia, że aż wtuliła się we mnie. Kiedy w telewizorze rozległ się wrzask,
ja skupiłem się na tym, że Althea wręcz się do mnie przytula. Nagle, chyba
dotarło do niej co zrobiła, spojrzała na mnie szybko.
Skierowałem wzrok na dziewczynę, zmieszana
odsunęła się nieco odwracając głowę. Nie chciałem aby czuła się źle, więc nie
skomentowałem tego co się wydarzyło i wróciłem do oglądania filmu. W momencie
kiedy Althea spojrzała na ekran, obcinali komuś głowę. Skrzywiła się, jednak
oglądała dalej. Nie patrzyłem na nią, a i tak widziałem, że jest nieco
zawstydzona całą sytuacją. W pewnym momencie znów coś wyskoczyło na ekran, a
dziewczyna znów podskoczyła i przysunęła się bliżej mnie. Powoli objąłem ją
ramieniem, nic nie zrobiła. Siedzieliśmy więc w ciszy oglądając film, czasem za
oknem słychać było, jak motocykliści ścigali się po pustych już ulicach.
Nie wiedziałem co myśleć. Z
jednej strony, nasza znajomość nie trwała długo, a z drugiej Althea była dla
mnie naprawdę ważna. A ona, mimo że miała przeze mnie dużo nieprzyjemności,
dalej utrzymywała ze mną kontakt. Westchnąłem, a dziewczyna spojrzała na mnie
zdezorientowana. Nasze spojrzenia się spotkały. Była to dość niezręczna
sytuacja, jednak żadne z nas nic nie mówiło, ani nie robiło. Po prostu na
siebie patrzyliśmy. W mojej głowie przewijały się obrazy z naszych spotkań, od
tego pierwszego po imprezę w barze. Szybko odrzuciłem od siebie te myśli,
uśmiechnąłem się i wróciłem do oglądania filmu. Althea odkrząknęła i zrobiła to
samo.
Kiedy półgodziny potem film się
skończył, wstałem z kanapy. Było mi niewygodnie w delikatnie przepoconych już
ubraniach. Althea obserwowała moje poczynania, podszedłem do termostatu po czym ustawiłem na
nieco mniejszą temperaturę. Odwróciłem się do Althei.
- Poczekaj chwilę, pójdę się
przebrać okej? – Mój głos przeszył ciszę jak strzała, a dziewczyna wręcz drgnęła
kiedy się odezwałem, ale pokiwała głową.
Kiedy
byłem już w swoim pokoju, usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach. Nie
rozumiałem nic z tego, co się dziś działo. Tak szczerze, nie rozumiałem sam
siebie, tego jak się zachowywałem. Dziwnie się czułem przy Althei, inaczej niż
zwykle. Kurwa, Billy ogarnij się. Szybko wstałem z łóżka, otworzyłem szafę i
wziąłem z niej czarne spodnie dresowe, oraz szarą podkoszulkę. Przebrany,
wróciłem do dziewczyny. Stała przy półkach na której było strasznie dużo zdjęć.
Trzymała w dłoniach jedno z nich.
- Co robisz? – Zapytałem,
podskoczyła gdy mnie usłyszała i natychmiast się odwróciła w moją stronę, nie zdawałem
sobie sprawy, że stałem tak blisko niej. Jej twarz znalazła się dosłownie kilka
centymetrów przed moją. Na twarzy dziewczyny malował się szok.
- Ja… oglądam zdjęcia. Kto to? –
Odsunęła się delikatnie aby pokazać mi zdjęcie. Była na nim dziewczynka, w
wieku trzynastu lat, o długich blond włosach i jasno niebieskich oczach.
- Hannah, moja młodsza siostra.
Przynajmniej mam jej zdjęcia – Odpowiedziałem, patrząc w oczy Althei.
Dziewczyna robiła to samo. Zabrałem jej
zdjęcie z rąk, po czym postawiłem je na półkę. Mogłem usłyszeć, że Althea
szybciej oddychała.
Niewiele myśląc, podniosłem rękę
i położyłem dłoń na jej twarzy. Dziewczyna patrzyła na mnie, nie mogłem nic
wyczytać z jej twarzy. Zupełnie nic. Staliśmy tam tak jakąś chwilę, miałem
wrażenie, że czas się zatrzymał. To było cholernie dziwne uczucie. Nigdy nie
sądziłem, że przeżyję coś takiego. Co prawda, już w szkole mówili mi, że
artyści, zarówno malarze jak i muzycy, często odstają od innych swoją
wrażliwością, jednak ja nigdy nie brałem tego do siebie. Może jednak coś w tym
było, zawsze byłem trochę inny od moich rówieśników, nawet w szkole, łatwiej
było mi zrozumieć wiersze na lekcjach, czy teksty piosenek których słuchaliśmy
na muzyce. Byłem po prostu inny, i tak naprawdę nigdy mi to nie przeszkadzało.
W pewnej chwili, pod wpływem
impulsu, zrobiłem coś, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewał. Althea z
każdą chwilą była coraz bliżej, sama chyba do końca nie wiedziała co się
dzieje. Aż, w pewnym momencie ją pocałowałem. Było to coś, zupełnie
nienormalnego jeśli chodzi o mnie. Był to krótki pocałunek, szybko się
opamiętałem i odsunąłem od dziewczyny. Oboje byliśmy w ogromnym szoku. Nie
patrzyłem na Altheę, ale ona cały czas śledziła mnie wzrokiem. Po chwili jednak
uśmiechnąłem się, próbując ukryć zakłopotanie, odwróciłem się do dziewczyny.
- Słuchaj, to był długi dzień.
Powinniśmy chyba już iść spać. – Althea pokiwała głową – Okej, będziesz spała
dziś u mnie w pokoju, ja prześpię się na kanapie. Poza tym, i tak muszę jeszcze
popracować. Jeśli chodzi o łazienkę, to pierwsze drzwi po lewo, sypialnia jest
zaraz naprzeciwko – Wyjaśniłem jej rozkład mieszkania dokładniej.
Dziewczyna życzyła mi miłej
nocy, po czym poszła w stronę sypialni. Ja, podszedłem do drzwi i wyszedłem na
balkon. Chłodne powietrze orzeźwiło mnie. Kurwa, co ja odpierdalam. Oparłem się
o barierkę, patrząc na miasto zastanawiałem się co mi odpierdoliło. Stałem tam
chyba pół godziny. Nie chciałem wejść do środka, obawiając się, że Althea nie
będzie jeszcze spała. Dopiero o drugiej w nocy zasiadłem w salonie nad tekstami
piosenek, które czekały na swoją kolej już jakiś czas. Wtedy też, dostałem
telefon od mojego managera, okazało się, że cały dzień walczył o kontrakt. Za
tydzień miałem wyjechać w miesięczną trasę koncertową, wraz z całą moją grupą.
Muszę przyznać, że to była jedna z lepszych wiadomości.
Althea?
+20PD
+20PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz