8 lip 2018

Od Davida cd. Rachel

Widok dziewczyny ze zmierzwionymi włosami, ubranej w dresy, mocno mnie zastanowił. Wyłączyłem kosiarkę, przetarłem twarz i zerknąłem na Rachel. Ależ szybko się za mną stęskniła.
— David! Wpuść mnie i daj kartkę, chusteczkę, serwetkę, cokolwiek i coś do pisania! Pomożesz mi! — Krzyknęła, a ja posłusznie ruszyłem do domu, po czym wróciłem z kluczem do furtki.
— Zapraszam. — Usiedliśmy przy stoliku w kuchni, przyniosłem długopis i jakąś kartkę, po czym zrobiłem nam kawę. — Rachel, co ty tu robisz? — Zapytałem po chwili, ciągle nie mogąc pojąć, co się właśnie stało.
— Potrzebuję twojej pomocy, błagam, zgódź się!
Skoro błaga, to musi być to coś ważnego. Mój tryb "dobrodusznego chłopca" został właśnie uruchomiony.
— Jasne, w czym problem? — Zapytałem, zerkając na Rachel, która sączyła kawę.
— Nie wiem, czy wiesz, ale jestem pisarką.
To chyba oczywiste, że nie wiem. Jedyne co się o niej dowiedziałem to to, że ma na imię Rachel, a na nazwisko Cox. Obszerna wiedza, prawda?
Działa to oczywiście również w drugą stronę.
— Mów dalej... — Odparłem z zaintrygowaniem, opierając głowę na pięściach.
— Muszę napisać chociaż kilka stron książki, bo inaczej będę musiała żyć jak student.
Na mojej twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. Wyobraziłem sobie, jak Rachel wyciąga z lodówki stary, spleśniały ser żółty, który jest jedynym pożywieniem w jej lodówce, więc wyciąga go i odcina nożem "zgrzybiałe" kawałki, po czym konsumuje. Carter, ty to jednak masz wyobraźnię.
— I? — Zapytałem, ciągle nie wiedząc, co ja mam do tego. — Znaczy, oczywiście. Mogę pożyczyć ci pieniądze, jeżeli jest krucho. — Dodałem.
— Nie! Nie o to mi chodzi. — Zaśmiała się. — Pomożesz mi w stworzeniu tych kilku stron. — Rzekła. Zabrzmiało to bardziej jak polecenie, niż jak prośba.
— Ja? Moje nikłe umiejętności spowodują, że tym bardziej nie zarobisz na tej książce. — Zachichotałem, patrząc krzywo na Rachel. — Jestem naprawdę słaby w pisaniu, no ale skoro tak bardzo prosisz, to spróbujmy.
Na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. Wstaliśmy od stolika i udaliśmy się do mojego pokoju. Ja siedziałem na podłodze oparty o ścianę i przygrywałem na gitarze, a Rachel leżała na łóżku z kartką i długopisem w ręku.
— Odłóż gitarę, skup się Carter. - Krzyknęła.
— Ona pomaga mi się skoncentrować Cox. — Uśmiechnąłem się, ale posłusznie odłożyłem ją na stojak i położyłem się obok dziewczyny.
Niespodziewanie naszą rozmowę przerwał wysoki głos mojej siostry, która weszła do mojego pokoju bez jakiegokolwiek pukania.
— Gdzie dałeś moje słuchawki, ostatnio je pożyczałeś David! — Krzyknęła, po czym stanęła na środku pokoju i z zamurowaniem przyglądała się to na mnie, to na Rachel. Na jej twarzy momentalnie ukazał się rumieniec. — Już wychodzę. — Wymamrotała, po czym wyszła.
Od razu wybuchnąłem głośnym śmiechem.
◇◇◇◇◇◇
— Dobra Carter. Pora się wziąć do roboty. Horror, fantasy?
— Postaw na klasykę. —Zamyśliłem się. — Postaw na coś z humorem, zwyczajną powieść. Możesz wpleść też jakieś wątki miłosne. Albo jakąś powieść pełną akcji? Niezależna SuperWoman, która przekonuje się, że do życia potrzebny jest jej SuperMan? — Zerknąłem na reakcję Rachel.


Rachel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz