- N-nie, nie nadaje się - powiedział, a dziewczyna skinęła głową mimo
iż chciała namówić chłopaka do jazdy jednak wiedziała, że jeśli ktoś
nie chce nie należy naciskać. Sama Katfrin nie pamiętała swoich
początków. Babcia mówiła jej jednak, że kiedyś jako małe dziecko gdy
poszła do stajni weszła do czarnego źrebaka i siedziała z nim cały dzień
w boksie dając mu źdźbła siana. Rodzice i bracia szukali jej wtedy
bardzo długo jednak ona nie chciała do nich wracać. Wolała siedzieć z
tym zwierzęciem. Od tego czasu dziewczynka ta częściej przyjeżdżała do
babci i zajmowała się karym ogierkiem, gdy ten już miał pół roku Katfrin
nazwała go Ben. Zrobiła to z powodu iż na swojego brata zamiast mówić
Bellami mówiła Ben. Do tego czasu Victoria posiada w swojej stajni tego
czarnego ogiera, na którym miała swoje początki, z którym się wychowała,
to był jej koń. Nie chciała by nikt inny na nim jeździł. Byłą strasznie
o niego zazdrosna. Teraz ten staruszek ledwo człapie. Victoria wydaje
na niego więcej pieniędzy niż na inne konie by podtrzymać go przy życiu.
Wiedziała jednak, że niedługo nie będzie już w stanie nic zrobić.
Dziewczyna przełknęła narastającą gule. Nie wiedziała jak zareaguje na
śmierć swojego ulubieńca.
- Coś się stało? - Katfrin usłyszała głos
Sebastiana jakby przez mgłę. Otrząsnęła się i spojrzała na chłopaka z
niedowierzaniem.
- Nie, zamyśliłam się - powiedziała dziewczyna, a
on skinął głową. Katfrin zapięła kantar jednemu źrebakowi i popatrzyła w
jego piękne błękitne oczy, które iskrzyły ciekawością. Dziewczyna
uśmiechnęła się i pogłaskała go po siwym pysku. Ten zarżał, a dziewczyna
zaczęła prowadzić go do stajni. Szedł obok niej niepewny tego co ma na
pysku jednak ufał swojej właścicielce.
~~~~**~~~~
Katfrin i
Sebastian szli tuż obok małego strumyka gdzie dziewczyna uwielbiała
spacerować i jeździć na przejażdżki. Victoria znała te trasy jak swoją
własną kieszeń. Wiedziała gdzie lepiej jest biegać, a gdzie konie mogły
się zapaść z powodu wilgotności. Dziewczyna kochała także chodzić po
wielkiej żwirowni, która nie była już na jej terenie jednak w lesie tuż
obok niej. Victoria jako dziecko często bawiła się z braćmi w chowanego w
lasach. Mimo iż byli od niej starsi to ta mała dziewczynka zawsze była
oddalona najbardziej. Jej kryjówki zawsze były świetne i często bracia
poddawali się by ją znaleźć i zawlec na obiad czy kolacje.
- Jak
długo tutaj mieszkasz? - zapytał Sebastian, a nagle przed oczami Katfrin
pojawił się obraz gdy wchodziła do domu z walizkami, widziała
uśmiechniętą babcie, jednak w jej oczach pojawiły się łzy.
- Od
kilku dobrych lat - powiedziała dziewczyna by uniknąć temat,
przyspieszyła i przeskoczyła przez strumyk. Spojrzała się za siebie by
zauważyć niepewną minę chłopaka. Jednak po chwili powtórzył czynność
chłopaka. Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła wchodzić pod górkę.
-
Mamy konkretny cel? - zapytał, a Katfrin tylko skinęła nie odwracając
się nawet do chłopaka. Kiedy weszli już na górę dziewczyna pierwsza
ujrzała piękny widok. Za nimi rozprzestrzeniało się miasto, było już
ciemniej więc lampy zapaliły się, jednak widok przed nimi był
piękniejszy.
Sebastian? <Ja też krótko bo na plaży siedzę xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz