13 lut 2020

Od Prudence CD. Keyi

Musicie wiedzieć, że jestem osobą, którą bardzo łatwo zirytować. Nie było więc innej możliwości niż zdenerwowanie się, kiedy jakaś dziewczyna na mnie wpadła. Nie zrozumcie mnie źle, nie robiłam tego celowo ani nie miałam problemów z panowaniem nad sobą. Po prostu w niektórych sytuacjach nie widziałam potrzeby wysilania się, żeby opanować emocje. Wolałam obierać prostszą, a zarazem nieprzeszkadzającą mi w niczym drogę złości. Przynajmniej w większości przypadków.
- Może chociaż przeprosisz? – zapytałam dziewczynę już mocno zdenerwowana. Nie dosyć, że sama na mnie wpadła, to jeszcze miała do mnie o to pretensje. Nie zamierzałam dać jej odejść, zanim dam upust swoim emocjom.
- Za co? Jesteś równie winna, jak ja – warknęła dziewczyna. Uznałam, że dyskusja z kimś takim nie da zbyt wiele, więc pokazałam jej środkowego palca i odwróciwszy się na pięcie, odeszłam zdenerwowana.
„A ten wieczór miał być taki przyjemny” - pomyślałam. Po chwili przypomniałam sobie jednak, że zaraz, gdy już oddam się w słodkie objęcia alkoholu, przestanie mi to przeszkadzać.
Przeszłam jeszcze chwilę skąpaną w świetle księżyca uliczką i nareszcie stanęłam przed klubem, w którym czekały na mnie moje przyjaciółki. Wcześniej dostałam od nich wiadomość, że będą jednak czekać w środku, więc bez wahania przekroczyłam próg. Od razu poczułam intensywną woń alkoholu i zostałam otoczona tłumem ludzi, jednak nie były to powody, dla których miałabym zrezygnować z dzisiejszego spotkania. Zaczęłam ściągać płaszcz, gdy kawałek dalej dostrzegłam Heather i Julie. Nie zaczęły one jednak zabawy, tylko rozmawiały oparte o ścianę. Tak jak się umawiałyśmy, czekały na mnie. Szybko oddałam płaszcz do szatni i pośpiesznie ruszyłam w ich stronę.
Dziewczyny od razu, kiedy mnie zauważyły, odwróciły się i zrobiły kilka kroków w moją stronę. Oczywiście mocno się wyściskałyśmy, a zaraz po żarliwych przygotowaniach ruszyłyśmy dalej w głąb klubu. Stanie pod ścianą zdecydowanie nie było naszą specjalnością.
- Wybaczcie, że się tak spóźniłam, ale wiecie, jak to ze mną jest — zaśmiałam się.
- Zaczynałyśmy się już o ciebie martwić, zazwyczaj schodzi ci trochę szybciej — Julie również się uśmiechnęła, jednak posłała mi pytające spojrzenie, mając nadzieję, że dowie się czegoś ciekawego.
- Może jakbym dowiedziała się o tym trochę wcześniej — skierowałam wzrok na Heather, która zawsze miała problem z informowaniem mnie o wyjściach na czas.
- Cicho! - odrzekła dziewczyna żartobliwie. - Ale chyba stało się coś jeszcze, przecież widzę, że jesteś zdenerwowana — obdarzyła mnie przenikliwym spojrzeniem.
- Też prawda — przewróciłam oczami ze złością na wspomnienie nieprzyjemnego spotkania. Mimo tego, że znacznie się uspokoiłam, to przed Heather nic się nie ukryje. - Nie dosyć, że wpadła na mnie jakaś dziewczyna, to jeszcze miała do mnie o to pretensje — miałam zamiar kontynuować, jednak kątem oka zobaczyłam, że zbliża się temat naszej rozmowy. - O wilku mowa — delikatnie kiwnęłam głową w jej stronę, aby dziewczyny mogły zorientować się, o kogo chodzi.
Dziewczyna podeszła do nas. Wcześniej nie przyglądałam jej się specjalnie, ale bez problemu mogłam ją rozpoznać. Teraz miałam okazję dokładniej zlustrować ją wzrokiem. Była to podobnego wzrostu ciemna blondynka. Kolor jej oczu był ciężki do zdefiniowania w słabym świetle, a na jej twarzy widać było delikatny makijaż.
- Zgubiłaś coś — nieznajoma wyciągnęła rękę, wzdychając tylko, gdy padły na nią spojrzenia moich przyjaciółek.
Skierowałam wzrok na jej dłoń i dostrzegłam, że trzyma w niej moje klucze. Nawet nie zauważyłam ich braku. Wyciągnęłam rękę i odebrałam swoją własność.
- Dziękuję — uśmiechnęłam się, możliwie jak najprzyjaźniej. Posłałam dziewczynom znaczące spojrzenia, a następnie skierowałam wzrok na nieznajomą. - W takim razie może dasz się namówić na drinka? - spytałam, starając się, brzmieć jak najmniej wrogo, a uwierzcie, było ciężko. Jednak wiedziałam, że dziewczyna wcale nie musiała oddawać mi kluczy i starałam się okazać choć trochę wdzięczności.

Keya?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz