8 lut 2020

Powrót



Źródło: Instagram, Christina Nadin (@christinanadin)
Motto: -
Imię: Na co dzień posługuje się swoim pierwszym imieniem, choć, jak sama mówi, na nieszczęście, posiada dwa więcej. Oficjalnie nazywa się Lucille Anabeth Cheyenn, jednakże komu chciałoby się za każdym razem wołać ją właśnie w ten sposób, kiedy krótkie Lucille jest wystarczające, aby zorientowała się, iż to o nią chodzi. Zabawnym faktem jest to, że w przypadku zarówno drugiego, jak i trzeciego imienia, oba zostały “skrócone” o jedną literę, gdzie przy Anabeth jest to “n”, zaś przy Cheyenn, jak łatwo się domyślić, “e”. O ile forma Anabeth jest spotykana często, tak Cheyenn częściej widujemy z tą samogłoską. Za sprawą tego pojawia się problem, kiedy dziewczyna musi przeliterować wszystkie trzy, wtedy tłumaczenie, że to nie tak się pisze jest męczące. Grunt, iż Lucille pozostało w swojej oryginalnej formie i całkiem nieźle wygląda.
Z racji, że Anabeth i Cheyenn są po prostu zbędne i nieużywane, żadne skróty czy formy pieszczotliwe nie pojawiały się na przestrzeni lat i raczej nie ulegnie to zmianie. Na upartego można by było wymienić przykładowo Anę czy Beth, czyli dość popularne zwroty, o ile ktoś ma tak na pierwsze imię, w przeciwieństwie do naszej delikwentki. Przy Cheyenn skraca się to najprędzej do krótkiego Chey, Yenn w żaden sposób nie wygląda atrakcyjnie. Ostatnią sprawą jest właśnie Lucille i, ku zdumieniu większości, dziewczyna od najmłodszych lat posługuje się Cille, a nie jakimś Luc, które brzmi prędzej jak Lucyna. Jedynym mankamentem tego skrótu jest to, że przypomina Cecilie, a, jak wiadomo, tak właśnie na imię ma jej rodzicielka.
Nazwisko: Lucille Anabeth Cheyenn jest długie, co? W porządku, tak myślą wszyscy, poza rodzicami Lucille. Kto mądry nadaje córce trzy dość długie imienia i jako wisienkę na torcie dodaje podwójne nazwisko? Ano, pan Evans oraz Cecilia Darrington. Dlaczego aż dwa? To nie tak, że chcieli zrobić jej i Benedictowi na złość, po prostu wtedy byli dopiero w związku i, cóż, oboje chcieli, aby poza genami bliźnięta miały coś z rodziców. Chyba lepsze jest to, aniżeli dodawanie do godności syna “Jr.”. Podsumowując, dziewczyna nazywa się Lucille Anabeth Cheyenn Evans-Darrington, a jej brat Benedict Collin James Evans-Darrington.
Wiek: Trzydzieści osiem lat Cecilii odjąć dziewiętnaście, czyli wiek, w którym urodziła bliźnięta, równe jest… znowu dziewiętnaście. No tak, w końcu właśnie tyle lat ma Lucille i zgodnie z prawem jest już pełnoletnia, właściwie to była już rok temu.
Data urodzenia: 02.03
Płeć: Kobieta
Miejsce zamieszkania: Nie da się ukryć, iż rodzina Darrington-Prescott jest na swój sposób bogata, choć na tle innych domów w okolicy, jest to prędzej średni stopień zamożności. Mieszkają w domu w dzielnicy Old Channer — mała posiadłość została zakupiona przez nich zaraz po wprowadzeniu się Darringtonów do Prescottów. Z tego, co mówił właściciel, gdy z bólem serca odsprzedawał tak wiekową i pełną wspomnień posiadłość, pochodzi ona z początków zeszłego wieku, jednakże wcale tego po niej nie widać, albowiem była sześć razy remontowana i odnawiana, w tym dwa już za czasów Darringtonów, kiedy Cecilia wprowadziła się tutaj i zarządała gruntownych zmian. Sam domek, jak widać, nie wygląda na niesamowicie bogaty, choć, fakt jest naprawdę duży. Nie ma co się dziwić, każdy ma swój pokój, na dodatek i Cecilia, i Samuel mają własne biura. Kiedy wejdziemy przednim wejściem, pominiemy korytarzyk, naszym oczom ukaże się prześliczny salon, który uwielbia dosłownie każdy członek rodziny. Jedną część pokoju zajmuje kanapa, która teoretycznie za każdym razem wita gości, gdyż większość, zamiast kierując się do jadalni, woli spocząć przy stoliku kawowym. W drugiej części znajduje się wiszący kosz oraz spory telewizor, wieża stereo, konsola do gier oraz popiersie jednego z prezydentów Shilien. Kuchnia jest naprawdę duża, utrzymana w kolorach bieli. Urzęduje w niej kucharka i zarazem gospodyni, choć Lucille i Benedict zdecydowanie sprzeciwiają się, kiedy kobieta próbuje odgonić ich od szafek mówiąc, iż cokolwiek sobie zażyczą, ona im przyniesie i po to przecież tutaj jest. Aby znaleźć się w jadalni, wystarczy przejść przez ciemny łuk obok lodówki. W jadalni stoi stół i dwanaście krzeseł, w rogu ustawiona jest witryna wypełniona wypolerowanymi zastawami. W domu znajdują się trzy łazienki i jedna toaleta — jedna na parterze, druga przy pokojach bliźniąt, ostatnia przy sypialni rodziców, toaletę zaś znajdziemy na dole, zaraz za kominkiem. Kolejnymi pomieszczeniami na dole są dwa gabinety — jeden jest jaskinią Cecilii, a na przeciwko zasiada Samuel, wystarczy przejść przez korytarz. Dzieciaki na ogół nie mają tam wstępu. Na pierwszym piętrze mieszczą się przede wszystkim sypialnie. Największa, rodziców, umieszczona jest zaraz obok schodów. Następny w kolejce jest pokój Zoe, naprawdę duże centrum zabaw i całodobowego hałasu — wewnątrz znajdziemy na przykład piętrowe łóżko przypominające zamek i zjeżdżalnię, ściankę wspinaczkową, małą huśtawkę, mnóstwo zabawek i jeszcze więcej zabawek. Sypialnia Benedicta, wbrew pozorom, jest naprawdę czysta i chłopak dba o to niesamowicie. Nie ma tu żadnych sensacji, jedynie łóżko, szafa, biurko, kanapa, telewizor i wyjście na balkon, który dzieli z sąsiadką, Lucille. Trafił jej się średni pokój, jaki niemal jeden do jednego przypomina ten brata. Jakkolwiek Cille by nie chciała, nie ma zezwolenia na upiększanie swojego kąta.
Orientacja: Demiseksualna biromantyczna, co jest chyba największym sekretem, jaki skrywa. Właściwie, nie, może nie przesadzajmy, jednakże Cecilie wyrwałaby sobie wszystkie włosy z głowy, gdyby się dowiedziała. Nawet, jeżeli jej upodobania skłaniają się bardziej ku mężczyznom, aniżeli kobietom.
Praca: Po ukończeniu szkoły średniej na ogół celem staje się jakiś uniwersytet, nie inaczej jest w przypadku Lucille — mimo złożonej obietnicy, dziewczyna postanowiła, iż nie będzie się spieszyć, pójdzie, kiedy uzna to za słuszne. Co za tym idzie, nie ma zbyt wysokiego wykształcenia, więc na lepszą pracę liczyć nie może. Pomimo licznej sumy pieniędzy na koncie, codziennie, od poniedziałku do piątku, pracuje jako zwykła kelnerka, odkładając sobie oszczędności na własne mieszkanie i studia, jeżeli wyda się, że nie chce przejąć firmy matki — wtedy z pewnością przestanie je opłacać.
Charakter: Każdy doskonale zna ten typ osobowości miłej, poukładanej dziewczyny z dobrej rodziny. Często postrzegane są jako niezbyt sprytne i bojaźliwe, niegotowe na cokolwiek, co wykracza poza plan ich dnia. Dzień dobry wypowiedziane z szerokim uśmiechem i trafny komplement w stronę niemłodej staruszki, jakże kwitnąco dziś by nie wyglądała. Te dziewczyny są na ogół bogate albo otarły się o kupę pieniędzy, ale nie odbiło im nic, co charakterystyczne jest dla tych bogatszych dziewuch, tych nieznośnych, jednak to już inna sprawa. Na dodatek ich życiem kieruje najmądrzejsza mama, która wychowała swoją córkę na, cóż, maszynę do zdobywania tytułów Najpiękniejszej nastolatki roku. O, i najważniejsze — delikwentka nie ma wad, bo przecież na koncie walają się miliony, a życie jest zbyt idealne, żeby jakiś błąd wkradł się z butami i nabrudził na nieskazitelną wycieraczkę z cudownym napisem Welcome!. Niespodzianka, w tym momencie nie stworzę napiętej atmosfery i nie wyjadę z tekstem, że Lucille jest niesamowicie inna, różni się od wszystkich i ma swój styl, ale wciąż jest bogata, żeby życie miało smaczek.
Jasne, Lucille jest przemiła. Nauczono ją podstawowych zasad kultury, bez zająknięcia wykonuje swoje obowiązki i to nie stanowi żadnego problemu. Pomoże staruszce przejść przez ulicę albo podniesie pluszaka i poda go dziecku, nie da się ukryć, pomocna i empatyczna dziewczyna. Potrafi wspaniale odczytywać uczucia innych, co z pewnością nie jest żadnym zaskoczeniem — umiejętność słuchania do czegoś zobowiązuje, a Cille to wspaniały przykład na to. Niejeden rzekłby, że to dobro to jednak płynie wraz z genami. Ci, którym dane było poznać dziadka, Petera Evansa, raczej po kilku zamienionych zdaniach zauważą, jak wnuczka przypomina mężczyznę — zarówno sposobem mówienia, jak i usposobieniem. Bez wahania można nazwać ją optymistką, która ma ten niezwykły dryg do zarażania swoim uśmiechem innych. Co prawda nie nazwiemy ją promyczkiem, jakiemu owa radość z ust nie znika ani na moment, ponieważ jak każdy ma chwile smutku i przygnębienia, bardziej trafnym pseudonimem, nazwą będzie kwiatuszek — jej typ urody jest faktycznie oryginalny i nieczęsto spotykany, a w oczach większości jest zwyczajnie ładna, a zazwyczaj to właśnie kwiaty (przykładowo róże, tulipany czy hortensje) to synonimy piękna i swego rodzaju niepowtarzalności, chociaż… nie, chwila, to były płatki śniegu. W porządku, Lucille to zimowy kwiat, na przykład przepiękny krokus, który ścieli zaśnieżone pola i tworzy fioletowe dywaniki. Koniec jednak z porównaniami i metaforami, pora przejść do konkretów. Panna Evans-Darrington jest inteligentna, piekielnie inteligentna, czym odróżnia się od gromady odmóżdżonych ideałów, które wpierw coś powiedzą, a później albo pomyślą, albo dalej będą żyć w przekonaniu, że to zabrzmiało mądrze. Nie mowa tu o niesamowicie dobrych ocenach w szkole, to już za nią. Lucille od małego dzieciaka towarzyszył charakterystyczny spryt, dzięki któremu dobierała takie słowa, aby to trafiło w punkt, dosłownie w centrum. I to bez znaczenia, czy chciała powiedzieć komplement czy raczej obrazić — wychodziło świetnie i była z tego dumna, ba!, wciąż jest. Posiada umiejętność logicznego myślenia i rozporządzania swoim czasem i, cóż, pieniędzmi. Ma całkiem dobry wzrok, co nie zmienia faktu, że niemało rzeczy jej umyka. Może nie tyle, co ich nie zauważa, ale traktuje powierzchownie — one przemijają, a dopiero później dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, jak cenne mogło się okazać. Tak jest w przypadku większości spraw, a szczególnie, kiedy dane jest jej zawrzeć nową znajomość. Skubana analizuje, rozkłada na czynniki pierwsze, a te mało istotne cechy odsuwa na bok. Później, kiedy te mało istotne cechy dają o sobie znać, biedulka jest zdezorientowana i zastanawia się, jakim cudem jej to umknęło i dlaczego tego nie przewidziała. Bo, cóż, jest perfekcjonistką. Czasami też paranoiczką. O, i histeryczką, ale nie w wielkim stopniu. Dość zabawnym faktem jest to, że wpierw zakłada, iż wszystko pójdzie jak po maśle, wiadomo, pozytywne i pewne siebie myślenie, a dopiero później, kiedy cały idealny plan legnie w gruzach, głowi się i łamie sobie kark myśląc o tym, co, do cholery, mogło pójść nie tak? Poza tym, jak zostało wspomniane gdzieś wyżej, jest bardzo ostrożna w stosunku do ludzi. To nie tak, że boi się zaufać, bo ktoś może ją zranić czy coś w ten deseń. Właściwie to nie da się zdefiniować jej obaw i swego rodzaju strachu — Lucille po prostu potrzebuje czasu aby znaleźć wspólny język lub, och, pokochać.
Hobby: Teoretycznie jej serce zdobywają przede wszystkim książki — romanse, dramaty tworzone na bieżąco. W praktyce wygląda to nieco inaczej, gdyż Cecilia uparcie wciska jej dzieła sprzed kilkuset lat, na których widok ma ochotę uciekać. Och, Lucille, zobacz, co kupiłam! Ten tomik poezji z tysiąc pięćset sześćdziesiątego trzeciego jest taki wciągający! Jednak, chcąc nie chcąc, zna mnóstwo poetów i literatów, ich dzieła czy najważniejsze cytaty, lecz jest to prędzej obowiązek, aniżeli przyjemność. Książki, które podbijają jej serce, czyta zazwyczaj u znajomych, pożyczając niektóre tytuły, w bibliotece albo u siebie, kiedy uda jej się kupić coś niezauważalnie. Na ogół, mimo wszystko, ma niezbyt barwne życie, nie potrafi dobrze malować, śpiewać też nie, tańczyć już w ogóle, więc jedyne, co robi, to czytanie i potajemne umawianie się ze znajomymi w przerwach między graniem na skrzypcach i treningach z pływania.
Aparycja|
- wzrost: Wzrost Lucille waha się w granicach średniej — dziewczyna ma 170 centymetrów. Pomimo dość popularnej opinii, że jest to całkiem sporo, odmienne zdanie ma Cille, a właściwie rodzicielka, która przed każdym bankietem podstawia jej pod nos jak najwyższe szpilki, często dodając córce po dziesięć centymetrów.
- waga: Prawidłowa dla jej wzrostu waga wynosi od pięćdziesięciu do siedemdziesięciu kilogramów z małym przymrużeniem oka. Lucille od około trzech lat waży podobnie, zazwyczaj w przedziale czterdzieści pięć-pięćdziesiąt kilogramów.
- opis wyglądu: Średniej wysokości Lucille to, jakby się wydawało, tak zwana mieszanka — jej skóra jest nieco ciemniejsza niż zazwyczaj bywa u rodowitych mieszkańców Shilien. To fakt, jej ojciec pochodził z Escand, kiedy Cecilie jest z terenów Avenley River. Przez większość uważana jest za naprawdę ładną dziewczynę, co zwinnie wykorzystywane jest na przykład przez fotografów, kiedy skazywana jest na wielogodzinne sesje do magazynu. Brązowe oczy, pełne usta w kolorze różu. Nigdy nie farbowała włosów — niezmiennie, od dziewiętnastu lat nosi ten sam odcień brązu, który zdecydowanie odziedziczyła po rodzicielce. Naturalnie kręcą się nieznacznie, Cille nie prostuje ich często, można powiedzieć, iż naprawdę sporadycznie. Równie rzadko je wiąże, a jeżeli faktycznie do tego dochodzi, jest to kitka i pojawia się wtedy, kiedy musi sprzątać albo biegać i rozpuszczone włosy przeszkadzałyby jej.
Lucille ubiera się tak, jak większość dziewczyn. Mimo wszystko, wciąż jest nastolatką i jej styl przypomina każdy jeden widziany na ulicy. Raz to top i spodnie typu boyfriend, innym razem spodnie w kant i koszulka, czasami też sukienka (najprawdopodobniej w kwiaty, ulubiony wzór Cille), często zwykłe jeansy i sweter, a kiedy robi się gorąco, nieprzylegające spodenki i, znowu, koszulka.
- pozostałe informacje: Lucille ma za sobą wyrównywanie jedynek, zaś same zęby są niezwykle białe, co zawdzięcza dość częstym wizytom u dentysty i odpowiednim zabiegom. Pomimo początkowej niechęci do tatuaży, finalnie jej kostkę zdobi połówka księżyca, druga część została wytatuowana na nóżce Benedicta.
- głos: Tessa Violet
Historia: Lucille i Benedict urodzili się drugiego marca w szpitalu w Avenley River, jako dzieci Cecilii Darrington i Williama Evansa. Można powiedzieć, że para była ze sobą zżyta, posiadali wspólną firmę, jednakże nigdy nie wzięli ślubu, byli partnerami. Dzieciństwo mijało spokojnie, w Cecilii zaczynały kształtować się kolejne ambicje, które przelewała na córkę, co skończyło się nadopiekuńczością, jaka trwa do dnia dzisiejszego. Gdy bliźnięta miały osiem lat, ich rodzice rozstali się, na pozór w przyjacielskich stosunkach, zaś Cecilia znalazła sobie nowego partnera. Lucille pamięta niewiele, jednakże te “przyjacielskie stosunki” przez długi czas pozostawały wątpliwe. William rozwijał prężnie swoją własną firmę, którą dzielił z nowym współpracownikiem, zaś Cecilia pozostała w starej kancelarii, jaka nie cieszyła się wielkim zainteresowaniem Nocą, z dwudziestego drugiego na dwudziestego trzeciego lutego, William wracał z sąsiedniego kraju, gdzie odbywało się istotne posiedzenie. Wpadł w poślizg, gdyż drogi były oblodzone, a poruszanie się po nich, jak wiadomo, wymagało od niego ostrożności. Na pogrzebie wszyscy płakali, lecz zachowanie byłej partnerki zmarłego było osobliwe — nie tyle, co wyprana z emocji, a obojętna, jakby właśnie była na pogrzebie nieznajomej osoby. Jasne jest to, iż ona i William nie byli już razem, jednakże spędzili ze sobą naprawdę długi czas, pełen wzlotów i upadków — większość osób to zauważyła. A później sprawa ucichła, życie toczyło się dalej, tylko bez Williama, a z Samuelem i Zoe.
Rodzina: Lucille, poza sobą, ma również, przykładowo, mamę. Kobieta nosi podobne imię, jak jej córka, choć tak na dobrą sprawę jest nieco inaczej, bo odwrotnie — to godność Cille przypomina tę matki, albowiem ją nazywają Cecilią Darrington-Prescott. Sytuacja jest dość skomplikowana, jeżeli pod lupę weźmiemy jej nazwisko, a właściwie dwa nazwiska i zestawimy je z tymi Lucille. Jak zostało wspomniane, dziewczyna nosi je zarówno po matce, jak i ojcu. Wspólne jest Darrington, więc warto wyjaśnić kwestię drugiego członu, Prescot. Cecilia, biorąc ślub ze swoim drugim partnerem, Samuelem Prescottem, pozostała również przy swoim pierwotnym, tworząc dwuczłonowe nazwisko. Relacja córki z matką pozornie jest bardzo dobra, można by powiedzieć, że wręcz niepowtarzalna i niesamowita. W porządku, tak postrzega to władcza Cecilia. Kobieta jest typem osoby, który uwielbia kontrolować wszystko i wszystkich, na czele z Lucille. Od najmłodszych lat uczyła zasad kultury, jak to przystało na dobrą matkę, jednakże rozwój córki ukierunkowała na sukcesywne szkolenie jej na swoją zastępczyni, gdy Cecilia będzie musiała zrezygnować ze swojej pracy. Egoistyczna, często fałszywa, co potwierdza się w rozmowach z sąsiadkami, gdzie wpierw nagaduje na fryzurę A do B, a przy A narzeka na zaniedbany strój B. Ojczymem dziewczyny jest wspomniany powyżej Samuel Prescott, konserwatywny i wręcz snobistyczny, nastawiony na sukces, do którego prowadzi wyłącznie praca, a co za tym idzie, przesiadywanie w niej od rana do nocy, a po powrocie praca przy komputerze. Niespecjalnie interesuje się losem potomstwa swojej partnerki, co idzie na rękę młodej Lucille.
Dziewczyna ma brata bliźniaka oraz o dziewięć lat młodszą siostrę. Dziewiętnastoletni Benedict Evans-Darrington niewiele różni się od Lucille, a tak na dobrą sprawę, można by powiedzieć, iż są niemal identyczni, poza drobnymi różnicami w układzie rozrodczym i wyglądzie, jednak układ pokarmowy, nerwowy, oddechowy i wszystkie inne wyglądają tak samo u obojga. Dobrze, żeby nie było tak idealnie, nazywany potocznie Benny nie doświadczył w dzieciństwie tego, co Cille, gdyż to ją mama strugała jak najmocniej, aby była wręcz bez wad, kiedy braciszek wychodził ze znajomymi. Pomimo tego, Benedict doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak tyrańskie działania podejmuje Cecilia w stosunku do swoich pracowników oraz własnych dzieci, jednakże oboje siedzą cicho, niczym mysz pod miotłą — są dorośli, więc w każdym momencie mogliby wyprowadzić się z rezydencji i zacząć żyć na własną rękę, ale to nie jest tak proste. Niejednokrotnie poruszany temat zostaje szybko urywany, ponieważ Cecilia za każdym razem grozi, iż rodzeństwo nie dostanie ani grosza i Lucille może zapomnieć o przepisaniu kancelarii. Rodzeństwo, ze względu na wspomniane powyżej podobieństwa, zżyło się ze sobą i jest w stanie zrozumieć się bez słów — jedno spojrzy na drugie i wszystko jest już jasne. Benny ze wszystkich sił stara się pomóc siostrze, kiedy sytuacja tego wymaga, rzecz jasna, z wzajemnością. Mimo tego, zdarzają się jakieś spory, jak to jest zazwyczaj.
Ostatnią osobą, która mieszka pod jednym dachem z całą rodziną, jest Zoe Prescott-Darrington — córka Cecilii i Samuela. Zoe nie lubi nikt, nawet w szkole. To znaczy, wszyscy po prostu udają, poza jedyną Jenny, równie władczą i zimną dziewczynką. Zoe momentami zachowuje się tak, że Lucille zapomina, iż to dopiero dziesięciolatka. Nierzadko używa dość niecenzuralnych słów i nie przeprasza, na dodatek straszna z niej kłamczucha, manipulantka i, co najgorsze, skarżypyta, przez co wszystko od razu leci do mamy. Ani Benedict, ani Lucille nie mówią o tym głośno, ale nie lubią jej tak, jak powinni, chociaż to w końcu ich przyrodnia siostra.
Kiedyś miała również ojca, syna Petera i Faith Evans, z którymi utrzymuje kontakt do dziś. Nosił imię William i zmarł, gdy bliźnięta miały jedenaście lat, więc wspomnienia skutecznie zatarły się. On i Cecilia nigdy nie mieli ślubu, żyli jako partnerzy, stąd podwójne nazwisko Lucille i Benedicta.
Partner: Teoretycznie to już dawno powinna być zaręczona z bogatym dziedzicem jakiegoś państwa, jednak póki co nie ma nikogo, na co Cecilia tylko mruczy z niezadowoleniem.
Potomstwo: Żadna tajemnica, iż Lucille nie jest gotowa na dziecko, szczególnie, kiedy nie może liczyć na wsparcie kogokolwiek innego, niż Benedicta.
Ciekawostki:
- Może nie jest to stricte ciekawostka, ale życie Lucille w dużej mierze krąży wokół Cecilii. Albo zostaje do niej porównywana, albo zwyczajnie kontrolowana. Jest to dość uciążliwe, szczególnie, kiedy ktoś mówi “Ojej, twoja mama ma lepszy styl od ciebie!”. Naprawdę, tak się nie robi.
- W dzieciństwie często chorowała, aktualnie ma słabą odporność i szybko łapią ją wirusy i bakterie. Ma również uczulenie na paprykę, jednakże nie jest ono zbyt silne, jedynie źle się po niej czuje.
- Kiedy chodziła do szkoły, jej ulubionym przedmiotem była chemia, dla większości niezrozumiała i bezsensowna. Co ciekawe, pomimo tego, iż szło jej świetnie z przedmiotami ścisłymi, nigdy nie miała niższej oceny, niż pięć z języka shilien.
- W wieku trzynastu lat popadła w skrajne niedożywienie, co skończyło się w szpitalu. Przez długi czas była nadzorowana przez psychologa. Czuła silną niechęć do siebie, co spowodowane było nagonką perfekcyjnie szczupłej matki, która wywierała na nią ogromną presję. Aktualnie przytyła, jednakże wciąż stara się jeść jak najmniej, jednocześnie dbając o to, aby nie pojawił się nawrót.
Inne zdjęcia: -
Zwierzęta: Dwa konie znajdujące się w stadninie oddalonej o około kilometr od posiadłości Darringtonów należą do Lucille i jej brata. Dostali je całkiem niedawno — na swoje osiemnastki od chrzestnych, którzy umówili się i załatwili im zwierzaki, będąc świadomym tego, iż na psa czy kota bliźniaki liczyć nie mogą. Do Cille należy Elijah, niestary ogier, niezwykle bystre i skore do nauki stworzenie. Koń Benedicta nazywa się Faith, zdecydowanie przyjaźniejsza i ufniejsza od Elijah klacz.
Pojazd: Całkiem nowy, biały Mercedes, którego przez rok dzieliła z bratem. Później chłopak przejął kluczki matki, która kupiła nowy pojazd, cóż, stokroć lepszy od samochodów bliźniaków.
Kontakt: Malavia [Howrse] | x.eilay@wp.pl [mail] | Eilay#1252 [Discord]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz