7 wrz 2020

Od Anastasi CD Dymitra


Kiedy drzwi zamknęły się za Dymitrem nadal roztrzęsiona usiadłam na łóżku. Emocje powoli zaczęły schodzić ze mnie. Nie tak sobie wyobrażałam spędzenie pierwszego dalekiego wakacyjnego wyjazdu. Definitywnie nie tak miało to wyglądać.
Nie ściągając butów odchyliłam się do tyłu i plecami położyłam się na delikatnej pościeli. Trzymając lód przy głowie zerkałam w sufit nie do końca zastanawiając się nad tym o czym myślałam. Tyle rzeczy na raz przechodziło przez mój umysł, że w żaden normalny sposób nie byłam w stanie stwierdzić, co było ważne, a co nie. Nagle wpadło mi do głowy, by zadzwonić do swojej rodziny i dać im znać, że wszystko u mnie było w porządku, oczywiście nie licząc niewielkiego wypadku. Sięgnęłam po swój telefon i wybrałam odpowiedni numer. Kiedy przycisnęłam zieloną słuchawkę z komórki nie wydobyły się sygnały; automatyczny głos przekazał mi informację, że nie mam możliwości wykonywania połączeń poza granicę. Zrezygnowana zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obudziłam się po kilkunastu, może kilkudziesięciu minutach. I nie do końca sama się obudziłam, zostałam obudzona przez dość głośne pukanie do drzwi. Potwornie ziewając zwlekłam się z łóżka i pociągnęłam za klamkę. Kiedy oczy wyostrzyły obraz dokładniej przyjrzałam się stojącej postaci. Była to Bella.
- Przyszłam sprawdzić jak się czujesz – uśmiechnęła się i bez pytania weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona powlekłam się za nią.
- Jest już lepiej, dzięki – odpowiedziałam zmieszana. – Która jest godzina?
- Za chwilę dochodzi szesnasta – zerknęła na mnie. – Co jest między tobą a Dymitrem?
- My ee – to pytanie wytrąciło mnie z tropu. Co jej miałam powiedzieć? Przystawił się do mnie na siłowni, potem wziął mnie do siebie i na sam koniec kazał mi lecieć ze sobą na zajebiście drogie wakacje? – No, my się ten, przyjaźnimy.
- Aha.
Odwróciłam się tyłem by ukryć niewielkie rumieńce, które pojawiły się na mojej twarzy. Kucnęłam przed nierozpakowaną torbą i zaczęłam przeglądać ubrania, które wzięłam ze sobą. Mieliśmy grupowo iść na obiad i chciałam jakoś ładnie wyglądać. Wyciągnęłam dwie sukienki i położyłam je przed sobą.
- Weź tą po lewej – odezwała się Bella. Skinęłam głową i kiecka leżąca po prawej wylądowała z powrotem w środku. – Widzimy się na dole.
W momencie kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami ściągnęłam z siebie aktualnie noszone ubrania i narzuciłam sukienkę. Prosty kawałek materiału z kwiatami z dość sporym dekoltem i rękawkami. Ułożyłam włosy i zadowolona zeszłam na dół. Przywitałam się z obecnymi tam ludźmi i usiadłam na krześle, obok którego po chwili pojawił się Dymitr.
- Widzę, że już ci lepiej – skomentował. – Ładna sukienka.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się. – Ładna koszula.
Spojrzał na mnie jak na wariatkę, ale już się nie odezwał. Chwilę później kelnerzy przywieźli nam jedzenie. Dookoła rozległy się głośne rozmowy i brzdęk sztućców.
- Smakuje ci? – zapytał Dymitr zerkając ciekawsko na mnie. Zdawało mi się, że spojrzał w mój dekolt, ale nie zareagowałam na to. Przytaknęłam na jego pytanie. Bez słowa dokończyłam swój posiłek, który swoją drogą był świetny, a potem na stołach pojawiły się desery. Mimo, że byłam już pełna złapałam za pucharek lodów i ze smakiem zjadłam posiłek.
Siedzieliśmy w restauracji już drugą godzinę nadal rozmawiając i jedząc. Po jakimś czasie część towarzystwa zaczęła rozchodzić się do swoich pokoi. W pewnym momencie ja i Dymitr zostaliśmy sami. Porozmawialiśmy na kilka błahych tematów, a po kilkunastu minutach odeszliśmy od stołu i ruszyliśmy na górę do swoich apartamentów. Skorzystałam z okazji i przebrałam się w coś innego. Ściągnęłam z siebie wszystko co na sobie miałam, nie licząc oczywiście majtek. Na górę założyłam koszulkę Dymitra, którą dostałam od niego po kąpieli w basenie, a po chwili naciągnęłam na siebie dżinsowe spodenki. Z lekkim uśmiechem wyszłam z pokoju i zapukałam do drzwi mężczyzny. Chwilę później otworzył je i zaprosił mnie do środka.
- Czy mogłabym skorzystać z twojego telefonu? Mój nie pozwala dzwonić mi za granicę, a chciałabym skontaktować się z rodzeństwem.
- Jasne, nie ma problemu – podał mi komórkę, zerkając ciekawsko na mnie. Wybierając numer skierowałam się na balkon i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał, drugi i trzeci. Po kilku kolejnych odezwał się głos automatycznej sekretarki ze słynnym „po sygnale nagraj wiadomość”. Zrezygnowana wróciłam do środka i odłożyłam telefon na stolik, a sama usiadłam obok urządzenia na blacie i zerknęłam na Dymitra.


Dymitr?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz