29 paź 2020

Od Dymitra C.D Anastasi

Usłyszałem dźwięk przekręcającego się zamka. Odetchnąłem z ulgą, gdy drzwi się otworzyły, ujrzałem zdenerwowaną dziewczynę. Lekko szumiało mi w głowie, ledwie przekroczyłem próg, a już niemal wylała ona potok słów i żądań w moją stronę. Usiadłem na krześle i patrzyłem na nią, gdy skończyła, w końcu mogłem zabrać głos. Wkurzonej kobiecie nie wolno wchodzić w słowo, zwłaszcza jeśli ma przygotowaną białą broń, którą była patelnia.
- Jestem aż takim potworem ? - lekko uniosłem brew.
- Jesteś !
Przełknąłem ślinę, to miały być jej wakacje, a teraz chciała stąd uciec. Mógłbym ją odstawić do domu, ale zapewne wtedy już nigdy byśmy się nie spotkali, a tego bym nie przeżył. Musiałem znaleźć jakieś rozwiązanie. Odrzuciłem dumę na bok.
- Przepraszam, nie chce, abyś mnie opuszczała, ale rozumiem, że nawaliłem. Ten wyjazd miał być dla Ciebie wakacjami, chciałbym, aby tak zostało. Może się jakoś dogadamy.
- Wakacje ! To trauma dla mnie co mi zrobiłeś !
Wziąłem głęboki wdech.
- Chcesz wracać ?
- Tak !
- A jeśli nalegałbym, abyś została ?
- Nie !
- Dam Ci spokój...nie będziesz musiała na mnie patrzeć, nie musisz, nawet strać się mnie unikać, to ja będę schodził ci z drogi. Ty decydujesz, kiedy chcesz mnie widzieć lub kiedy chcesz ze mną rozmawiać, o ile będziesz chciała.
- Kuszące, przemyślę to, jutro rano dam Ci odpowiedz. A teraz zostaw mnie i wyjdź !
Wstałem z krzesełka i opuściłem jej apartament. Wróciłem na dół do reszty. Zająłem swoje miejsce przy stole. Pomimo świetnej atmosfery, jaka panowała i dobrych nastrojów moich towarzyszy czułem się dziwnie, zastanawiałem się, czy dziewczyna zgodzi się na mój układ, czy jednak zostanie przy swoim. Zabawa skończyła się nad ranem, gdy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Pomimo że czułem zmęczenie, nie mogłem zasnąć. Leżałem na łóżku i gapiłem się w sufit, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi,
- Otwarte !
Do pokoju weszła Anastasia, zdziwiła mnie jej wizyta.
- Jaka jest twoja decyzja ?
- Zgadzam się, na twój układ.
Skinąłem głową wstałem złoża i sięgnąłem do szuflady, wyjąłem z niej czerwoną kartę i podałem dziewczynie.
- Co to jest ?
- Karta płatnicza...
- Chcesz mnie kupić !
- Nie... posłuchaj nic w tym stylu, gdybyś podała mnie do sądu i udowodniono by moją winę, musiałbym ci dać zadośćuczynienie, robię więc to bez latania po sądach.
Anastazia kiwnęła tylko głową, po czym wyszła z mojego pokoju. Na karcie był okrągły milion.


Anastazja ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz