9 paź 2020

u-ro-dzi-ny

czy ktoś powiedział dziewiąty października?


Dziewiąty października może być dla wielu osób całkiem zwyczajną datą, ot, jeden z wielu dni tego męczącego roku, a także kolejny piątek, czyli wstęp do weekendu i możliwości oderwania się od szkoły czy pracy. Dla nas jednak ten dzień znaczy wiele więcej, a to z powodu urodzin naszej przyjaciółki, a zarazem administratorki, którą już dobrze znacie (a przynajmniej większość z Was).
    Alth, słońce. Możliwe, że powinnam zwracać się do Ciebie w inny sposób (Althea na zawsze w naszych sercach), ale myśląc o Tobie zawsze będę miała w głowie akurat tę nazwę, gdyż taką Cię poznałam i polubiłam. Jesteś na naszym pokładzie już bardzo ładny kawałek czasu, za co należy Ci się medal starego wyjadacza (mogę nawet taki stworzyć, ale moje szalone umiejętności plastyczne jedynie mnie ośmieszą). Nie wyobrażam sobie Avenley bez Ciebie i Twojego wkładu włożonego w pracę nad blogiem oraz nad cudownymi szablonami, których wielką fanką jestem. Dałaś z siebie naprawdę wiele, by doskonalić te miejsce i za to bardzo Ci dziękuję. Oprócz bycia wspaniałą administratorką, jesteś również świetną, silną osobą i naprawdę cieszę się, że miałam okazję Cię poznać, a nawet spotkać się i zabalować razem na osiemnastce. Pamiętaj, że Cię kochamy, Althie, i nie zmieniaj się nigdy, jesteś najlepsza będąc sobą.
    Chciałabym złożyć Ci jak najlepsze życzenia, dlatego już koniec mojego roztkliwiania się, czas na to, co jest nieodłącznym elementem urodzin.
    W imieniu członków bloga, przede wszystkim życzę Ci dużo zdrowia, zwłaszcza obecnie, bo wiemy, jaka panuje sytuacja. Raczej mało kto lubi biegać po lekarzach i szastać pieniędzmi na leki, prawda? Jak już mowa o pieniądzach, to obyś miała ich jak najwięcej, gdyż zawsze przydaje się mieć jakieś papierki w kieszeniach. Życzę Ci również wytrwałości w dążeniu do postawionych sobie celów, ambicji i odwagi do podejmowania ciężkich decyzji, które są nieodłączną częścią życia. Wielu sukcesów, a także motywacji, aby dążyć do ich osiągnięcia. Radości z życia oraz pozytywnie spędzonych dni, które wspominać będziesz z uśmiechem. Umiejętności doceniania siebie, swoich możliwości oraz sukcesów, nawet tych najmniejszych. Aby uśmiech nie schodził z Twojej twarzy. Pamiętaj, żeby wierzyć w siebie i iść przez życie z podniesioną głową, bo cały świat jest u twoich stóp, słońce, wystarczy chcieć. Życzę Ci też spełnienia marzeń, możliwości rozwijania swoich pasji i talentów, dobrych ocen w szkole. Jak najwięcej weny, przyjemności z pisania oraz czasu wolnego, który będziesz mogła poświęcić sobie. Wspaniałych znajomości, przyjaźni i miłości, pozytywnych ludzi wokół, którzy będą potrafili wywołać u Ciebie uśmiech nawet w te słabsze dni.
    Oczywiście życzę również kolejnych spotkań z koronatreningu (biwak  na nas czeka!), oby jak najprędzej. Życzę Ci też dużo siły do walki z przeciwnościami losu. Pamiętaj, jesteś twarda babka i wierzę w to, że poradzisz sobie z wszystkim znakomicie. Żyj tak, abyś niczego nie żałowała i dumnie mogła mówić, że jesteś zadowolona z własnego życia. Wykorzystaj każdą jego chwilę jak najlepiej, czerp z niego garściami i nie obawiaj się sięgać ku własnemu szczęściu. Życie jest piękne i po każdej burzy zawsze wychodzi słońce, dlatego nie ma co się martwić, trzeba przeć do przodu i nie poddawać się, gdy coś pójdzie nie tak. Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, bo naprawdę na to zasługujesz, i liczę na to, że w Twoje następne urodziny również będę miała okazję złożyć Ci życzenia. Jesteś złotą osobą, Alth, kochamy cię!

Brooke

Który to już raz? Drugi, trzeci? Cholera, minęła kupa czasu, a my znowu się tu spotykamy, żeby w naszym małym gronie celebrować kolejny przeżyty rok — jak mi się zdaje, już dziewiętnasty, no nie, Alth? Niesamowite, niedawno miałaś osiemnaście, jak ten czas szybko mija. Właściwie, prostując, niedawno dołączałaś do bloga, a tu, cyk, na początku wakacji stuknęły Ci dwa lata z nami. Wiesz co, pozwolę sobie na prywatną dygresję, skoro ten o segment należy do mnie i mogę powiedzieć co tylko mi się podoba, nawet cię zwyzywać, czego oczywiście nie zrobię, bo zbyt dużo osób czyta te nasze wypociny. Słońce, nie sądzę, żebym mówiła to szczególnie często, ale skoro tego jednego dnia masz swoje święto, wypadałoby Cię troszkę pochwalić, bo bez dwóch zdań na ową pochwałę zasługujesz. To Ty utrzymujesz nas w ryzach, mimo wszystko. Jak mówiłam, to tylko malutka napomknienie, już wracamy do głównego tematu.
    Jak widzisz, zdecydowałyśmy się podzielić post między adminki (i Michasia), żeby każda z nas mogła powiedzieć to, co ślina przynosi na język, nasze odczucia i wspomnienia mogą być różne i to całkowicie normalne, prawda? Ja na przykład, z tego miejsca, chciałabym podziękować Ci za wszystko, co dla nas robisz i jednocześnie uważam, że to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką mogę tutaj umieścić. Wiesz, iż jesteś niesamowita i podziwiam Twoją determinację jak nikogo innego, i w kwestii naszych kwarantannowych treningów, i bloga, i wszystkiego innego — życzę Ci więc, aby nic się tutaj nie zmieniało, a jeżeli już musi, to tylko i wyłącznie na lepsze. Wydaje mi się, że każdy spośród członków bloga, szczególnie starszych, ma świadomość tego, jak wiele zawdzięczamy naszej Althei — nie tylko cudne postacie i niesamowity szablon (o tym później), ale i ogarnianie wszystkiego od wewnątrz, od podszewki, uzupełnianie tego, co Lou o pamięci złotej rybki pominęła (niekoniecznie celowo ;)). Powiedziałabym nawet, że gdyby nie Ty, w zakładkach panowałby niemały chaos i sądzę, iż wszyscy się z tym zgodzimy. Życzę Ci również bonusu w postaci dodatkowego czasu, ponieważ wszyscy wiemy, jak to w klasie maturalnej bywa — życzenia obejmują przy okazji fakt, iż trzymamy kciuki za to, żebyś napisała maturę jak najlepiej jesteś w stanie i albo dostała na wymarzoną uczelnię, albo zajęła tym, co Cię najbardziej interesuje, w zależności od Twoich pragnień. Więcej wspaniałych zdjęć, pani fotograf, bo masz do tego rękę. O! Żebyś doszła do porozumienia z laptopem, to też bardzo istotne, bo ile on nerwów przysparza, głowa mała.
    Abstrahując od takich drobnostek, wypadałoby iść w klasykę — wystarczająco dużo zdrowia, żebyś bez problemów natury fizycznej (i psychicznej również!) pożyła sobie jak najdłużej. Zdrowie zdrowiem, ale i pieniędzy, bo jakkolwiek skromni byśmy nie byli, nikt dodatkowymi pieniędzmi nie będzie gardził, nawet nie mówcie, że jest inaczej.
    Owocnej pracy nad swoją kondycją, żebyś nadal była lepsza w desce ode mnie i Brooke (w sumie w desce, pompkach i wszystkim innym). Pamiętaj również, że najistotniejszy jest zdrowy rozsądek, ale jesteś mądrą dziewczyną, więc pewnie to wiesz. Wracając do tematu szablonów, bo tak zerkam na akapity wyżej i widzę, iż obiecałam wspomnieć o tym jeszcze parę słów. Twoje prace graficzne, szablony i zdjęcia, czyli w sumie większość rzeczy, która wychodzi spod Twojej ręki, jest świetna i nie starczy mi życia, żeby się na to wszystko napatrzeć. Dobra, bo robi się zbyt słodko, a co za tym idzie — mdło.
    Więcej spotkań, mimo że nasze ostatnie miało miejsce na początku lipca. Za rok będę już troszkę starsza, więc jeśli nasza kulturalna grupka nadal będzie istnieć, a jestem pewna, iż będzie, organizujemy biwak u Brooke i robimy sobie ognisko, jakiego świat nie widział. Tak będzie!
    Nic odkrywczego już nie powiem, więc jeszcze raz — zdrowia, szczęścia, pomyślności, przyjaciół już masz, a miłość z reguły łapie z zaskoczenia. I Jensena Acklesa, więcej Supernatural i tej dziwnej starej piosenki, którą kilka razy linkowałaś.

Sto lat!

jedyna i niepowtarzalna,
lou

Kochany Bananie. Złośliwa cholero. Wredny czopku. Mendo okropna. Altejo, niszczycielu uśmiechów dzieci. Moja ty ruda małpo. I'm so fucking happy to wish you a hundred years, you stupid bitch. I love you ♥
    Oszczędzę sobie tych wzruszających wstępów, bo sama wiesz jak bardzo nie lubię się rozklejać, chociaż i tak pewnie później zacznę pieprzyć trzy po trzy, bo tak cię uwielbiam, że nawet moja wrodzona wiedźmowatość musi z bólem przyjąć to do serca. Żartuję, moja wiedźmowatość wie, że kochasz ją bezgranicznie. I ona ciebie też.
    Ale do rzeczy.
    Jesteś stara dupa. Przykro mi, ale takie są fakty. Przeżywasz właśnie swoje ostatnie naście, także naciesz się nimi jeszcze przez ten rok, bo potem wskoczy ci dwójka z przodu i będę musiała kupić ci znicz. Kolorowy. Taki jaki chciałaś. I z powodu tej twojej dziewiętnastki, życzę Ci, aby ta dorosłość zbytnio nie dowalała w mały palec jak szafka na rogu, czy krzesło w nocy, gdy idziesz do łazienki. Serio, tego Ci nie życzę, bo wiem jak kurwa to boli. Nie połam się nigdy.
    Muszę tu zaznaczyć, że zaskoczyłaś mnie. Really. Nie myślałam, że przez te dwa lata, a teraz już ponad, aż tak chwycisz mnie za serce jako osoba. Nie daj sobie wmówić nikomu nigdy, że nic nie znaczysz, bo jesteś, cholera, jedną z bardziej wartościowych osób jakie znam. I wierzę w to, bo nigdy nie doznałam od ciebie ani jednego złego słowa, czynu, po prostu jesteś zbyt idealna i dlatego jesteś podejrzana, czekaj na FBI ode mnie. Zawsze, gdy mam jakiś problem i piszę ci o nim, zawracając dupę swoimi nieciekawymi konfliktami wewnętrznymi, to potrafisz wysłuchać i co najlepsze, poprawić humor. Nasze wspólne rozmowy są zajebiste, nikt mi nie wmówi, że nie. Nigdy nie mam dość i nawet jak jestem do granic zmęczona, to dalej mam ochotę z Tobą rozmawiać. A te nasze opka... no będę nieskromna, ale jesteś już przyzwyczajona, także krótko - są zajebiście najlepsze. Planowanie to jest przyjemność, bo zgodzisz się nawet na najdurniejszą głupotę, a i tak wychodzi wspaniale.
    Dobra, ale miałam ci "życzyć życzenia", a nie pieprzyć. Mówiłam, że tak będzie.
    Dorosła już jesteś od roku, według prawa polskiego, świętego, nienaruszonego, możesz legalnie pić, ćpać już niekoniecznie, chociaż czasem po naszych odpałach mam wrażenie, że jednak coś jest na rzeczy. I za te odpały dziękuję. Śmiej się jak najwięcej, bo ludzie powinni widzieć twój uśmiech. I również dla samej siebie. Endorfiny są bardzo ważne dla zdrowia, a organizm będzie ci wdzięczny za to, że go nie wykańczasz. A wtedy będziesz żyła długo i nic cię nie ruszy. Wiem, że tego zdrowia życzy się przy każdej lepszej okazji, albo jak się nie ma czego życzyć, ale zdrowie jest bardzo ważne, także życzę go jak najwięcej. Powtórzyłam się już chyba z pięć razy.
    Przyjaciół, którzy poratują w kryzysie, takich co nie opuszczą Cię na dobre i na złe, wysłuchają w trudnych chwilach i odbiorą telefon w środku nocy, zapindalając autem po ciemku (byle zgodnie z przepisami, nigdy nie mów na rondzie do nikogo "Patrz teraz"). Zdania egzaminów w całym swoim życiu, a wierz mi, że naprawdę dużo ich jest. Niekoniecznie takich pisemnych, całe życie to jeden wielki egzamin, który trzeba zdać. Życzę Ci, aby wypadł on jak najlepiej.
    Nie mogę zapomnieć też o miłości, prawdziwej, naturalnej, bez niepotrzebnego słodzenia, bo kochać nie znaczy przynosić codziennie kwiaty. Ty życzyłaś mi w oprawie Matta Daddario (co było strzałem w dziesiątkę i jednocześnie jebnięciem w kolano, bo moja galeria znowu się uzupełniła), ja ci życzę takiej z Jensenem Acklesem. Dlatego też w dołączonym prezenciku jest go tak dużo.
    Weny, weny, pomysłów, weny, chęci, weny, o czymś zapomniałam... a tak, o wenie. Mnóstwa kreatywności, choć uważam, że i tak posiadasz jej w sobie bardzo dużo, dlatego życzę Ci jeszcze więcej. Twoje opowiadania są genialne, przyjemnością jest czytanie ich. Nieważne, czy to w naszym wątku, czy w totalnie innym. A i twój wkład w bloga jest nieoceniony, w końcu jesteś administratorem, ale pewnie na ten temat posłodzą Ci dziewczyny z administracji. Blog bez ciebie nie byłby taki sam.
    Szczerze mówiąc, życzyłabym Ci najmniejszej pierdoły, ale tak prosto od serca, bo należy ci się. Za te twoje ciepło, za empatię, za wyjątkowość, za wytrwałość, za zrozumienie, za wszystko, za całą ciebie. Oddałabym ci ostatnią kostkę czekolady.
    Mam okazję, aby odkryć przed innymi, że święta Althya z Doliny Kapucynek nie jest taka święta, ale wtedy pięknie byś mi odpłaciła, także widzę, że jesteśmy zgodne. Także pozostawmy nasze sekrety nam samym, myślę, że to i tak zbyt dużo osób. 
    Życzę, abyś ten dzień spędziła jak najlepiej. Żeby te sprawdziany poszły Ci gładziutko i ten cały rok, właściwie zwieńczony maturą, ale o tym nie mówimy, bo to zbyt piękny dzień na takie badziewne tematy. Spędź miło czas, otoczona ogromem wspaniałych prezentów.
    Jeszcze nigdy Ci tak nie nasłodziłam i będę chyba musiała odrobić zaległości w obrażaniu Cię, ale wiesz przecież, że ja to robię z miłości, bo tak naprawdę mam do Ciebie ogromny szacunek. A dzień Twoich urodzin to idealna okazja, aby to pokazać. Nie wiem, czy mi się to udało. Starałam się wylać w formie słów wszystko, co chciałabym powiedzieć, ale nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, czy przelewaniu emocji, dlatego masz ode mnie wirtualnego hugaska na koniec i oczywiście tę skromną niespodziankę, utrzymaną w formie humorystycznej.


Michaś aka ten ciul Umbonia xoxo

psst, przepraszam, że bez gifów, ale nie działają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz