10 sie 2020

Od Veronici C.D Jake'a

Sully był mega uroczym psiakiem. Dostrzegłam, jak bardzo posmutniał gdy spytałam o wiek czworonoga. Od razu było widać jak bardzo mężczyzna kocha swojego psa. Po chwili temat zszedł na pracę. Miałam szczęście, że akurat na tyle ludzi w kawiarni, zagadał do mnie mechanik samochodowy. Z moim ukochanym autem ewidentnie było coś nie tak. Różowe lamborgini cierpiało, a znalezienie dobrego mechanika który podjął by się naprawy tak nowoczesnego i drogiego auta było dość trudne. Ucieszyłam się gdy mężczyzna podjął się tego zadania, stwierdzając, że może spojrzeć na nie dzisiaj wieczorem.
- Podałbyś mi adres to bym podjechała ?
- Okey. 
Bez zastanowienia podałam mężczyźnie mój telefon. 
Jake wpisał swój numer telefonu i adres po czym oddał mi urządzenie. 
- To jesteśmy umówieni. 
W końcu przestało padać i nawet wyszło słonko. Musiałam zajrzeć jeszcze dzisiaj do swoich koni. Zerknęłam na godzinę  i zorientowałam się, że jest już późno a za chwile powinnam karmić swoje zwierzaki, na pewno już stoją zniecierpliwione na łące i czekają. 
- Miło było Cię poznać 
- Mi też. 
Wstałam od stolika poprzeginałam się jeszcze z psiakiem i skierowałam swoje kroki do wyjścia.
Po powrocie do domu, przebrałam się w ciuchy do pracy. Udałam się do stajni wzięłam miarkę i przygotowałam mieszankę paszową dla Femke i Ekwadora, nasypałam im do żłobów i otworzyłam boksy. Wyjęłam z paszarni po dwa jabłka dodałam im do kolacji. Reszta koni które były pensjonatowe dostały po dwie miarki owsa i po marchewce. Przyniosłam każdemu do boksu po świeżej kostce siana. Sprawdziłam czy poidła działają jak należy. Gdy wszystko było gotowe otworzyłam bramkę pastwiska a radosne rumaki ruszyły czym prędzej do swoich baksów. Gdy wszystkie były już na swoich miejscach zamknęłam je aby, przypadkiem żaden nie wybrał się na nocny spacer po okolicy.   
Gdy weszłam do domu umyłam ręce i zmyłam makijaż, zdjęłam zakurzone ubranie i udałam się pod prysznic. Przebrałam się w czyste ubrania, jako że nie planowałam nigdzie się wybierać poza warsztatem nowo poznanego mężczyzny wybór padł na wygodną dresową stylizację i jasne buty. Spięłam włosy w kucyk i udałam się na kilka minut jeszcze do pokoju aby poleżeć i odetchnąć, Nic mi się nie chciało. Gdy w końcu nastał wieczór ruszyłam do auta i zajechałam na adres podany przez mężczyznę. Zobaczyłam w oddali miała chatkę stojąca nad jeziorem na początku myślałam, że się pomyliłam , ale gdy zobaczyłam biegającego obok domu owczarka niemieckiego, byłam pewna, że dotarłam do celu. Podjechałam nieco bliżej i wysiadłam z auta Sully rozpoznał mnie i przywitał się przyjaźnie, pogłaskałam psa który od razu domagał się więcej pieszczot.
- Oj starczy słodziaku później się jeszcze poprzytulamy. 
Podeszłam do drzwi i zapukałam, chwilę czekałam za nim Jake mi otworzył 
- Cześć, - uśmiechnęłam się szeroko, na widok mężczyzny.

Jake?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz