4 sie 2020

Od Veronici

leżałam na kanapie, miałam dzisiaj prowadzić treningi swoim uczniom jednak, pogoda była paskudna, a ja potrzebowałam odpoczynku. Pomimo, że kryta hala była świetnym miejscem w takie paskudne dni, postanowiłam zmienić plany i odwołać lekcje. szukałam jakiegoś serialu i w końcu znalazłam coś co zabiło czas. Spędziłam ponad trzy godziny przy laptopie, aż oczy zaczęły mnie boleć. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stolik. Wzięłam głęboki wdech, zastanawiając się co ze sobą zrobić. Misso najwyraźniej miał lepszy dzień, gdyż przyszedł do mnie pierwszy raz od dawna, zaczęłam go głaskać. Kot przeciągnął się i położył wygodnie na moim brzuchu. Zamknęłam oczy i przysnęłam na kilka minut. Gdy się obudziłam Misso już rozrabiał i szalał biegając po całym domu. Jak na razie nie zniszczył jeszcze ani jednej rzeczy. Leniwie przeciągnęłam się i wstałam z kanapy, poszłam do siebie, przeczesałam włosy i zrobiłam sobie makijaż na wyjście. stanęłam przed lustrem i wyjęłam kilka propozycji ubrań na ten deszczowy paskudny dzień. Wybór padł na ciemne rurki, różowe adidasy i fioletową koszulę, którą uwielbiałam, dodałam do tego duże złote  okrągłe kolczyki, czarną lekką kurtkę z kapturem. Sięgnęłam po granatową parasolkę w białe groszki i wyszłam z domu. Od razu poczułam się lepiej gdy złapałam świeże powietrze, ból głowy momentalnie ustał. Sięgnęłam po słuchawki i puściłam muzykę z telefonu. szłam równym krokiem, pogrążona we własnych myślach. W pewnej chwili zobaczyłam jak na niebie zaczyna się błyskać a chwile później zagrzmiało. Nie przepadałam za burzą, rozejrzałam się dookoła, i weszłam do pierwszej lepszej kawiarni. Zdjęłam z siebie kurtkę i odwiesiłam na wieszak, oraz postawiłam parasol przy drzwiach. usiadłam do jednego ze stolików, zdjęłam słuchawki a telefon podłączyłam do ładowania. sięgnęłam po menu, wybór padł na karmelowe Latte i czekoladowe ciastko. czekałam aż ta nawałnica przejdzie powoli popijając kawę i przeglądając portale społecznościowe. nagle do mojego stolika dosiadł się jakiś chłopak. 
- Paskudna pogoda co ? 
Podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się. 
- Zgadzam się z tobą, musiałam poprzekładać plany na ten dzień, a teraz utknęłam w kawiarni, w oczekiwaniu na koniec tej burzy. 
- Czekasz na kogoś ?
Pokręciłam przecząco głową, z nadzieją, że nieznajomy dotrzyma mi towarzystwa. 
- Jestem Veronica...chcesz dotrzymać mi towarzystwa ?

Ktoś ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz