4 sty 2020

Liam Howell

Źródło: Pinterest, brak konkretniejszego pochodzenia zdjęcia.
Motto:
Broke my bones, tasted blood
Burned my wings close to the sun
But I'll keep on flying
I'm too young for dying
     Cytat z piosenki Higher idealnie odzwierciedla pewne podejście do życia mężczyzny — pokonuje wszystkie przeciwności losu, żeby, z niewielką pomocą z zewnątrz, finalnie zgarnąć wszystko, co obiecano mu za dziecka. Liam, odkąd tylko pamięta, zawsze celował w gwiazdy, piął się w górę, w jego życiu działo się wiele, toteż teraz, jako dorosły mężczyzna, jest w stanie udźwignąć ciężki bagaż doświadczeń i iść dalej — wciąż nie dotarł na sam szczyt. Wie, iż jest w stanie zrobić więcej, jeszcze lepiej zarabiać, rozwinąć siebie w innych dziedzinach, więc, pomimo przeciwników wśród rodziny oraz osób spoza niej, brnie dalej, mając całe życie przed sobą.
Imię: Nadawanie imion po ojcu, dziadku, pradziadku czy innym pra-wujku to chleb powszedni — w końcu w ten niezwykły sposób można uczcić czyjąś śmierć, dobitnie przy tym zaznaczając, jak niezwykłym człowiekiem był za życia. Czy mężczyzna na obrazku to żywa pamiątka niesamowitego przodka? Nie, oczywiście, że nie, z prostego powodu. Starsza siostra jegomościa, Ellie-Mae, można powiedzieć, imię nosi po siostrze ojca, której nikt nigdy nie widział, nie słyszał, ale podobno żyła, miała się dobrze, aż do pewnego momentu. Ktoś kiedyś wspomniał, iż Ivy-Rose zmarła jeszcze przed ślubem Charlesa i Heather, ale ile w tym prawdy, nie wie nikt. Na jednym z rodzinnych spotkań matka mężczyzny, Elizabeth otwarcie skrytykowała jego decyzję, tłumacząc to faktem, że poświęcanie życia małych osóbek poprzez nazywanie ich imionami zmarłych to bezczeszczenie dziecka, grzech ciężki, rzecz okrutna. Heather, chcąc toczyć batalię dalej, od tamtej chwili dobitnie zaznaczała, iż mała Ellie-Mae swoją godność zawdzięcza Elizabeth Howell. Z kolei Charles, żeby nie pogłębiać konfliktu na linii teściowa-synowa, następnego potomka nie nazwał Vincentem, po ojcu, ani Ryanem, po wujku ojca. Padło na Liama i w ten oto sposób rodzice oszczędzili mu męczenia się w szkole podstawowej, gdzie w dwudziestoosobowej klasie trzech chłopców nazywało się Ryan, a jeden Vincent. Pomimo pospolitego imienia, był… oryginalny, to na pewno.
Nazwisko: Dźwięczne, krótkie nazwisko niejednokrotnie pojawiające się na językach i pierwszych stronicach gazet. Pomimo licznych prób wyeliminowania biznesowej plagi należącej do osób z tej rodziny, większości to nazwisko kojarzy się dobrze — niegdyś z dobrym jedzeniem, a teraz, od blisko stu lat, z legalnym hazardem, alkoholem, dobrą muzyką i przepychem. Znane jest i poza granicami miasta, to za sprawą licznych krewniaków, którzy, nie próżnując, rozwijają swoją działalność. Cała dynastia Howellów ma niemałą żyłkę do handlu i biznesu. Liam nigdy nie wstydził się swojego pochodzenia ani nie zatajał, iż nazywa się właśnie Howell — wręcz przeciwnie, był to dla niego niemały powód do dumy.
Wiek: Rozpoczynając od okresu dziecięcego, Liam przeżył wspaniałe lata w przedszkolu i pierwszych klasach szkoły podstawowej — poznawał osoby inne, niż własna rodzina, nawiązywał pierwsze relacje i, krok po kroku, uczył się funkcjonowania w społeczności, na czym niezwykle zależało jego ojcu. Przyszedł czas na życie nastoletnie, obejmujące mniej więcej siedem lat, zdecydowanie najbardziej intensywne pod wieloma względami. Howell rozwijał się fizycznie, zaczął dostrzegać swoje atuty czy skupiał się na upodobanych zajęciach. Ten okres obejmuje także pierwsze prawdziwe zderzenie z zawiłością zasad, jakimi kierują się potężne korporacje. Jako dziewiętnastolatek ukończył szkołę średnią, w tym samym roku wysłano go na uniwersytet, gdzie przebywał sześć semestrów — zdobył istotne wykształcenie jako dwudziestotrzylatek. Przez następne trzy lata studiował zaocznie, skutecznie łącząc życie studenta z intensywną pracą w Howell Royale. Od dwudziestego szóstego roku życia nieustannie pracuje, fotel prezesa zdobył niedługo po swoich dwudziestych siódmych urodzinach, kiedy Charles Howell zdecydował się na podjęcie mniej wymagającej pracy, acz wciąż w rodzinnej firmie. Rok za rokiem, docieramy do chwili obecnej, gdy Liam jest dwudziestodziewięcioletnim mężczyzną.
Data urodzenia: Dla piętnastoletniego Liama zniewagą było wręczanie mu prezentów ze złośliwym uśmiechem i znaną wszystkim formułką — wesołego dnia dziecka!. Jako poważny pomocnik ojca, od każdego wymagał niemałego szacunku, szczególnie w dniu urodzin. Data jest prosta, pokrywa się z dniem dziecka — 01.06. Jako ciekawostkę warto dodać, iż zazwyczaj w najbliższą sobotę po pierwszym czerwca organizowano przyjęcie w ogrodzie lub bankiet w domu, jeżeli warunki pogodowe nie sprzyjały.
Płeć: Mężczyzna.
Miejsce zamieszkania: O wieżowcu przy Hawthorn Avenue mówi się wiele — że drogi, że w złym położeniu, że mieszkania należą do snobów, a sąsiedztwo jest jednym z gorszych na terenie całego Nashleen. Istotnie, mało kto wita nowego sąsiada z ciastem owocowym, uśmiechem na ustach i powitalną pieśnią, wręcz unikają się wzajemnie, nie wchodzą sobie w drogę, żyjąc swoim własnym życiem. Blisko siedemdziesięciopiętrowy budynek bogaty jest w różnorodną ofertę mieszkaniową, nabyć można przepiękne, nowoczesne mieszkania, nierzadko dwupiętrowe, warte więcej, niż cały garaż najlepszych samochodów. Wśród nich, na piętrze sześćdziesiątym szóstym i siódmym, odnajdziemy apartament należący do nikogo innego, jak Liama Howella, zakupiony zaledwie trzy lata wstecz przez Charlesa i Heather, w ramach prezentu urodzinowego. Goście będący w środku po raz pierwszy zdziwią się niezmiernie, widząc stosunkowo rzadko zdarzającą się cechę mieszkań — jest czyste, na błysk. To jakby zobaczyć niezamieszkany apartament wystawiony na sprzedaż, w części dziennej próżno szukać rzeczy osobistych stojących gdzieś indziej, niż za szybą lub w szafkach. Pierwsze ślady pozostawione są w łazience, gdzie przy umywalce stoi kubeczek ze szczoteczką i pastą, w prysznicu zaś trzy opakowania z żelami do mycia ciała i włosów. Do łazienki wrócimy później, zwiedzanie mieszkania warto rozpocząć od głównej części — salonu. Pomimo tej łatki pokoju dziennego, lokator nie spędza tam praktycznie ani chwili w ciągu dnia, a każdy wyjątek traktować można jako rzadkość. Utrzymany w odcieniach bieli i czerni wyznaczył gamę barw dla pozostałej większości pomieszczeń w apartamencie. Z salonu rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na dzielnicę miasta — ktoś, kto po raz pierwszy widzi coś takiego, zapewne byłby w stanie pozostać tam na najbliższą dobę, żeby napatrzeć się na wszystkie wieżowce, samochody wielkości mrówek, wieczorem oświetlone ulice i wielki księżyc naprzeciwko. Ale nie Liam. To zdecydowanie nie jest jego ulubiony pokój, o czym zresztą wspomniane było stosunkowo niedawno. Idąc tropem ciemnobrązowej podłogi, trafimy do kuchni. Pierwsze, co można zauważyć, to wyjście na balkon, zdecydowanie nietuzinkowy, stąd zieleń widoczna zza okna. Niewielki balkonik zewsząd otoczony jest przez, co prawda, sztuczne, acz przepiękne rośliny w paradoksalnie bardzo żywych barwach. Sama kuchnia wygląda bardzo podobnie jak poprzednie pomieszczenie — wiele tu szarości. Nie jest duża, można by pokusić się o stwierdzenie, iż, wręcz przeciwnie, należy do małych, skromnych kuchni z charakterystycznymi marmurowymi blatami i zielonymi dodatkami w postaci dawno niepodlewanych roślinek. Na lewo od kuchni znaleźć można kącik z telewizorem i niewielką, dwuosobową kanapą ze stolikiem kawowym. Obok kuchni, właściwie zaraz za ścianą, stoi duży stół z paroma krzesłami i nieużywaną zastawą. O jadalnię nikt nie dba od lat. Liam przypomina sobie o niej jedynie w nagłych sytuacjach, kiedy należy godnie ugościć istotne osobistości, które przychodzą na kolację w celach, rzecz jasna, nie innych, niż biznesowych. Przy stole równocześnie zająć miejsce może aż osiem osób, chociaż, prawdę mówiąc, dotąd nie zdarzyło się, żeby komplet krzeseł był zajęty. Nie opuszczając parteru, warto zobaczyć jedną z trzech łazienek, utrzymane w ciemnych kolorach, przestronne pomieszczenie z wanną, toaletą i umywalką, a także przeszkloną część z niemałym, bezbrodzikowym prysznicem oraz kompletem szafek, które, siłą rzeczy, wieją pustką. Z racji, iż mieści się ona w dolnej partii apartamentu, Liam, podobnie, jak opisywałam poprzednie pokoje, nie odwiedza jej specjalnie często. Zdecydowanie prędzej spotkać tam można personel, jako że do prywatnej toalety Howella wstępu nie mają. Ostatnim pomieszczeniem na sześćdziesiątym szóstym piętrze jest sypialnia gościnna. Sypiają tam, jak sama nazwa wskazuje, przelotnie przebywający w mieszkaniu goście. W dużym, podwójnym łóżku zmieściłyby się nawet trzy osoby, co kosztowałoby najpewniej niezbyt wygodną nocą w dusznych okolicznościach, na szczęście z dwiema, a nie jedną kołdrą. Pod przeciwległą ścianą ustawiona jest ciemnoszara sofa, na jakiej bez większego problemu zmieściłby się kolejny członek rodziny. Pokój bez dwóch zdań nie należy do największych, jednak nie jest na tyle często odwiedzany, by ktokolwiek zdążył na niego narzekać — lepszy w końcu jakikolwiek kąt, niż żaden.
     Docierając krętymi schodami na piętro sześćdziesiąte siódme, stajemy w długim korytarzu prowadzącym do drzwi drugiego, zdecydowanie większego balkonu, skąd rozpościera się widok na zachodnią część miasta. Kondygnacja bogata jest w sześć pomieszczeń, począwszy od drugiej już sypialni, do jakiej prowadzą pierwsze drzwi no prawo, zaraz po pokonaniu schodów. Ma podobny do swojej poprzedniczki układ, z tą różnicą, iż jej metraż jest znacząco, bo o blisko metr wszerz i półtora wzdłuż. Poza wysokim łóżkiem odnaleźć tu można biurko z, co ciekawe, gotowym do pracy komputerem stacjonarnym. W kącie pokoju stoją dwa fotele oraz pokaźnych rozmiarów biblioteczka, na jaką składają się dwa meble sięgające aż po sufit. Książki podzielone są na gatunki i ustawione zgodnie z alfabetem, według nazwiska autora. Pomimo iż pomieszczenie niezmiennie stoi puste, Liam zagląda tu od czasu do czasu, w poszukiwaniu swoich poradników biznesowych lub innych, niezwiązanych z pracą tytułów — na przykład fantasy. Na lewo od sypialni znajduje się druga łazienka, niepołączona bezpośrednio z poprzednim pomieszczeniem, a korytarzem. Jest zdecydowanie największa spośród wszystkich trzech, kolorystycznie przypomina opisywaną wcześniej sypialnię, równocześnie różniąc się od reszty pomieszczeń w domu. Jest bowiem brązowo-beżowa, z ciemniejszymi gdzieniegdzie akcentami. Posiada ogromną wannę z widokiem na miasto, szyba z zewnętrznej strony jest nieprzezroczysta nawet wieczorami, dzięki czemu branie kąpieli o późnych godzinach nie stanowi większego problemu. Zazwyczaj udostępnia się ją nocującym na piętrze, Liam korzysta z niej, kiedy potrzebuje dłuższej kąpieli. Jako nieliczne pomieszczenie w całym apartamencie, nie była remontowana od lat, swój aktualny wygląd zawdzięcza architektom projektującym ją dziesięć lat temu. Wychodząc na korytarz, stajemy przed wyborem — pozostały dwie pary drzwi. Pierwsze prowadzą do osobistej sypialni Liama. Jest, przede wszystkim, przestronna i utrzymana w ciemniejszych barwach, co mężczyzna w pokojach ceni. Kładąc się na lewym boku, Liam może podziwiać światła miasta, ogrom budynków czy, nierzadko, zachód słońca, bowiem pokój ten, podobnie jak salon, bogate jest w okno skierowane w tamtą stronę. Poza łóżkiem, w sypialni znajduje się duża garderoba z pokaźną kolekcją garniturów w każdym kolorze, w każdym kroju — eleganckie bardziej lub mniej, granatowe, czarne, brązowe, z marynarką, jasnym krawatem albo z beżową koszulą. Widać po niej jedno — mieszka tu prawdziwy fan wytwornych kompletów. Poza nimi, w szafie, co prawda na jej dnie, ale gdzieś na pewno, wiszą kolorowe, kwiatowe koszule i letnie spodnie. Z pokoju przejść można do ostatniej łazienki, prywatnej, do której dostęp ma jedynie Liam. Nie ma tam żadnych skarbów, żadnych sekretów, to prosta, mała łazieneczka, remontowana stosunkowo niedawno, bo zaledwie rok wstecz (niegdyś zdarzył się tu mały wypadek, przez co cała podłoga była zalana). Ostatnim, często zakluczonym pokojem jest liamowski gabinet, mistyczne i odległe dla personelu miejsce, gdzie wejść można jedynie pod pretekstem przyniesienia Howellowi kawy. Tam poukrywane są ważne papiery, teczki, w tamtejszym komputerze przechowywane są istotne dane. Strzeżony jak oka w głowie pokój ma wzmocniony system bezpieczeństwa i niezauważalny na pierwszy rzut oka monitoring, a także dodatkową funkcję, za zasługą czego alarm wznoszony jest wraz z chwilą, gdy ktokolwiek dotknie samego powodu istnienia gabinetu — szuflady w biurku. Poza bronią, leży tam teczka z obciążającymi Liama dokumentami oraz aktami związanymi z firmą.
     Reasumując — pokoje w tym apartamencie to zbitka różnych stylów i kolorów, które okazjonalnie łączą się ze sobą.
Orientacja: Pomimo aktualnego stanu rzeczy, w młodszych latach szkoły średniej Liam był rozchwytywany przez dziewczyny na ogół młodsze od niego — on sam nie pozostawał bierny, często wchodził w kolejne związki, które zwykły kończyć się po mniej więcej miesiącu. Były to, jak zostało wspomniane, jedynie kobiety, on sam nigdy nie zwracał uwagi na chłopców, co dowodzi temu, iż jest heteroseksualnym heteroromantykiem.
Praca: Liam ma u stóp jedną z największych sieci kasyn i pubów w mieście. Biznes działa nieprzerwanie od czterech pokoleń, z czego najmłodsze z nich reprezentuje dwudziestodziewięcioletni Howell. Cechą charakterystyczną dla mężczyzn z krwią Howellów jest zamiłowanie do gier hazardowych, drogich trunków i ryzykownego igrania z prawem. Choć zdecydowana część działalności firmy Howell Royale jest zgłoszona i zaakceptowana przez organy zajmujące się finansami, zabawa nie byłaby taka sama bez szemranych interesów dziejących się gdzieś za ścianą jednego z kasyn w centrum miasta. Przed laty były to zaledwie niezgodne z prawem spotkania istotnych osobistości, z czasem przerodziło się to w poważniejsze przestępstwa i oszustwa. Liam utrzymuje bliskie kontakty z osobowościami niesprzyjającymi jego położeniu, które, patrząc na dotychczas podejmowane kroki, jest wręcz beznadziejne — na terenie większych kasyn, w pokojach VIP-owskich, nierzadko dochodziło do handlu narkotykami. Sprawy są umarzane, a to wszystko za sprawą milionowych łapówek i przebiegłości znanych miastowym jako politycy czy celebryci klientów. Mimo wszystko, opinia o lokalach należących do Howellów pozostaje nienaganna, na rękę mężczyźnie. Rodzinne kasyna i kluby cieszą się niemałym zainteresowaniem.
     Na co dzień przesiaduje w biurze, skąd załatwia dziewięćdziesiąt procent najważniejszych spraw. Posługując się asystentami czy, nieco rzadziej, pracownikami, stale kontroluje stan rzeczy w poszczególnych lokalach. Jako prezes Howell Royale, Liam nie może narzekać na brak zajęć, niemniej praca sprawia mu niemałą przyjemność i satysfakcję, oraz, przede wszystkim, przynosi milionowe zyski.
Charakter: Każdemu z nas z łatwością można przypisać określone cechy, które poparte odpowiednimi argumentami i uzasadnieniami finalnie składają się na charakter danej jednostki. Osobowość Liama Howella jest, można bez ogródek powiedzieć, szablonowa. Doskonale znamy typowych, karykaturalnych ojców danej dziedziny w biznesie, legendy mówią o nich jako o wiecznie zapracowanych, skupiających się na majątku postaciach, dla których jedyną wizją idealną jest ta, gdzie kąpią się w banknotach, śniadania jedzą na złotych talerzach, zaś śpią osaczeni tysiącami poduszek na nienagannym materacu. Przykładem takiego jegomościa może być bohater Opowieści wigilijnej (Charles Dickens), Ebenezer Scrooge, niezwykle chciwy, egocentryczny mężczyzna, dla którego największą wartość ma pieniądz, a poza pieniądzem jedynie praca. Czy Liama do takowego można przyrównać? Poniekąd, owszem, jednak warto szerzej opisać zasady, tak zwany kodeks, którym kieruje się w życiu i wypunktować te opisane na samym początku cechy.
     Jedno spojrzenie wystarczy, by trafnie przewidzieć charakter młodego Howella — nienaganna fryzura, idealnie przycięta broda, wyprasowane garnitury, wymowny krok, ten wyraz twarzy. To wszystko wręcz emanuje materializmem i w całości oddaje istotę snobistycznego pracoholika ukrytego pod grubą warstwą skóry i mięśni. Liam to osoba w stu procentach samowystarczalna, od lat kreowana na samotnego wilka czekającego na zgarnięcie wszystkich możliwych laurów, acz ciągle zdolnego do zapanowania nad chaosem u jego stóp. Bez żadnego zastanowienia można wyraźnie stwierdzić, iż to właśnie praca wraz z majątkiem definiuje życie mężczyzny, nie ma wyższej wartości, czy to w postaci uczuć, bliskich relacji, rodziny, przyjaciół — sukces w branży przekłada ponad sukcesy prywatne, toteż ocenia ludzi poprzez pryzmat osiągnięć. Pracuje nieustannie, czy to w biurze, czy w zaciszu domowym, w swoim prywatnym gabinecie — jest pełnoetatowym prezesem, dwadzieścia cztery godziny na dobę, będąc pod telefonem o każdej porze dnia. Lubi mieć wszystko pod kontrolą, trafia go szlag, kiedy widzi nieuporządkowany harmonogram, kiedy ktoś psuje jego perfekcyjny plan, nie zjawiając się na spotkaniu biznesowym, kiedy kawa wystygła, kiedy asystent nie jest wystarczająco odpowiedzialny, mimo tego, iż jego praktycznie nieistniejące życie prywatne to jeden, wielki bajzel przez ogromne, zdobne b. Nie dba o swoich pracowników, gdy nie czuje takiej potrzeby, nie zważa więc na marną sytuację materialną jednostki, zwalniając ją w trybie natychmiastowym, bez zająknięcia czy chwili zawahania. Dąży do wyznaczonych celów, bez względu na trupy, które za sobą pozostawia, zawsze musi być na wygranej pozycji, z podniesioną głową i wieloma korzyściami. Często, żeby takowy sukces odnieść, musi nagiąć prawdę i zmodyfikować ją na swoją korzyść — przez okrągłe dziewięć lat pracy wśród tych ludzi niemal do perfekcji opanował skuteczną metodę manipulacji, za sprawą czego omija wszelakie bariery, burzy mury, pewnym krokiem idąc naprzód, bo w końcu nazywa się Liam Howell. Dla mężczyzny nie istnieje sprawa, której nie da się uciszyć lub zrealizować za sprawą pieniędzy. Mając ich pod dostatkiem, nie ma mowy o żadnym braku funduszy, nie cofnie się przed zakupem drogiego samochodu, jeżeli najdzie go taka ochota, uchyli się od odpowiedzialności karnej, wręczając sędziom solidny plik banknotów. To właśnie dzięki temu skutecznie włączył się w życie ciemnej strony miasta, budując jej segmenty na własną korzyść — poza wpływami w firmie i świecie biznesu, jest rozpoznawalną osobistością w niesprzyjających organom władzy społecznościach oraz miejscach. Mało kto wie o jego szemranych interesach i licznych problemach z przestępczością, wszystkie sprawy są tuszowane, a potencjalni sprzymierzeńcy policjantów, a wrogowie Liama, skutecznie uciszani.
     Howell nie darzy zaufaniem nikogo, na czele z prywatnymi ochroniarzami, najbliższymi współpracownikami, czy chociażby rodziną — polega jedynie na sobie, nigdy z tego powodu nie narzekał, toteż, można powiedzieć, jego sytuacja jest stabilna i możliwa do opanowania, w razie jakichkolwiek trudności. Podchodzi do ludzi z dystansem, będąc przy tym kłamliwym, nieszczerym. Ulubionymi sprawami Liama są te, gdzie może ciągnąć za sznureczki, niczym w teatrze kukiełkowym — podejmuje najistotniejsze decyzje, które wpływają na jego życie, nierzadko również innych. Z natury jest arogancki, cyniczny i apodyktyczny. Nikt nie jest tak pewny swoich atutów, wpływów i wartości, jak Liam Howell. Uwielbia mocne trunki, świętuje nimi każdą swoją wygraną, każdy swój sukces, w samotności, napawając się zwycięstwem.
     Trudno u niego o jakiekolwiek pozytywne emocje, w szczególności te dotyczące relacji międzyludzkich. W głębi serca ciągle chowa urazę spowodowaną niepowodzeniem pierwszego małżeństwa, przez złe kontakty z najbliższą rodziną wyrósł na bezwzględnego, zimnego człowieka sukcesu. Odnalezienie w nim krzty człowieczeństwa wymagałoby czasu, a jak dotąd nikt nie zadeklarował się jako chętny.
Hobby: Przede wszystkim, życie Liama Howella krąży wokół Howell Royale — to jego pasja, jego hobby, oczko w głowie i wszystkie możliwe zainteresowanie zebrane w jedną rzecz, ukrytą pod właśnie tą krótką nazwą. Poczynając od wypełniania prostych programów, poprzez porządkowanie ważnych dokumentów, spotkania z grubymi rybami miasta, podpisywanie umów na miliony avarów, papierkową robotę, która spędza sen z powiek, kończąc na zarządzaniu siecią kasyn i klubów, włącznie z tradycyjnym rozegraniem partii pokera w pokoju na czterdziestym piętrze Solar Chandelier. Wieczory spędza na trzy różne sposoby — jednym z nich są wspomniane, rytualne gry hazardowe w jednym z lokali należących do HR. Zazwyczaj ustala się je z góry już na miesiąc przed takowym, bowiem w większości są naprawdę ważne (ileż znaczących decyzji podjęto w trakcie rozgrywek!). Mężczyzna, pomimo znajomości najróżniejszej maści oszustw i przekrętów, ogranicze je do minimum, kiedy stawka wzrasta, a ryzyko jest zdecydowanie zbyt wysokie — wtaczając ciężką artylerię, zazwyczaj zgarnia wszystko. Grę traktuje jako odpoczynek, odskocznię od rzeczywistości, żadne uzależnienie — ot, spotkanie towarzyskie z dodatkami. Wieczory dni powszednich spędza w swoim gabinecie, do świtu wypełniając papierki, układając istotne dokumenty w segregatorach, pracy z komputerem czy chociażby szukaniu odpowiedniego wyjścia z cięższej sytuacji. Takowe sytuacje miały miejsce w ostatnim czasie, od niedawna spędza więcej czasu na myśleniu, niżeli czymkolwiek innym — podejmuje różne kroki w sprawie nielegalnej, zagrożonej działalności Howell Royale, chroniąc ją i siebie przed jakimikolwiek zarzutami. Trzecia droga jest, patrząc na jego zwyczaje, nieco inna, niż poprzednie, bowiem Liam, jak każdy człowiek, czasami chce odpocząć. Wtedy bierze długą, gorącą kąpiel, włącza swój ulubiony film, żeby niedługo później iść spać. Co prawda rano nachodzą go okropne wyrzuty sumienia (uściślając, jest zły na siebie, że w nieodpowiedni sposób zagospodarował swój czas, marnując potrzebne godziny na zbędne drzemki), niemniej nie rezygnuje z tej formy (nie)aktywności. W niektóre niedziele odwiedza rezydencję rodziców, żeby tam, pod pilnym okiem trenera personalnego, odbyć rutynowy trening wytrzymałościowy, siłowy lub aerobowy. Za dziecka przyswoił aż trzy języki, toteż teraz, kiedy ma możliwość, szlifuje je, świadomy tego, jak bardzo w biznesie przydaje się ta umiejętność. Pomimo nużącego rozkładu dnia, Liam nie może narzekać na brak zajęć, w szczególności, iż w samej pracy spędza zazwyczaj od dziesięciu do dwunastu godzin, w przypadku cięższych, nawet piętnaście, wracając do domu o godzinie dwudziestej trzeciej.
Aparycja|
- wzrost: Wyższy, niż znakomita większość miastowych — Liam mierzy sto dziewięćdziesiąt cztery centymetry wzrostu, dzięki czemu bez zbędnego wysiłku dosięga najwyższej półki w supermarkecie.
- waga: Przez znaczną część życia starannie przestrzegał opracowywanej przez specjalistów diety, jako, iż w młodości miał niemałe problemy z wagą (zmagał się z niedowagą, nierzadko niedożywieniem). Przekłada się to na jego dorosłe życie, bowiem, pomimo prawidłowej wartości wskaźnika, stroni od spożywania zbędnych posiłków — dla przykładu, nader często odmawia kolacji, usprawiedliwiając to napiętym grafikiem. Aktualnie waży siedemdziesiąt sześć kilogramów, lecz waga waha się od siedemdziesięciu pięciu, w bardziej stresujące dni, po siedemdziesiąt osiem.
- opis wyglądu: Nie oszukujmy się, widząc Liama, nie pomyślisz sobie “o! Jaki oryginalny mężczyzna!” albo “o! Ma swój styl!”. Prawdę mówiąc, Liam jest po prostu zwyczajny, swoją posturą nie wyróżnia się z tłumu, może poza wzrostem, w żaden sposób nie zainteresuje cię jego nienagannie czysty, wyprasowany garnitur za tysiące avarów, włosy ułożone na żel wyglądają tak samo, jak każde inne, bez względu na to, ile kosztował fryzjer. Dopiero kiedy stanie przed tobą wraz z setką innych mężczyzn, uświadomi sobie, jak zwyczajny jest. To znaczy, oczywiście, że tego nie zrobi, po prostu powinien. Poczynając od czubka głowy (często pewnie uniesionej) — ciemnobrązowe włosy, każdego ranka pochłaniające większość czasu. Zwykł układać je własnoręcznie, jednak kiedy nie daje rady przez wszechogarniające zmęczenie, przyjmuje wyciągniętą w jego stronę dłoń. Pomimo tej zwyczajności, jest całkiem przystojny. Mężczyzna z ładnym uśmiechem, błyskiem w oczach, tak, to zdecydowanie Liam. Nie ma wyrobionej klatki piersiowej, rysują się na niej jedynie pojedyncze kontury, z czym stale próbuje walczyć. Ma naprawdę duże, praktycznie zawsze zimne dłonie, w przeszłości mówiono, iż mógłby zostać fortepianistą. Ubiera się elegancko, zazwyczaj w garnitury, jeżeli nie pełne komplety, jedynie koszula i spodnie w kant, czasami i krawat albo mucha. Na co dzień nie lubi nosić luźnych t-shirtów, zawsze się ich wystrzegał, nawet w chłodne noce.
- pozostałe informacje: Na jego ciele próżno doszukiwać się jakichkolwiek tatuażów, kolczyków w niespodziewanych miejsach czy innych dekoracji — stroni od tego rodzaju upiększeń. Na wewnętrznej stronie przedramienia, na karku, w dolnej partii pleców, za uchem i na piszczelu odnaleźć można niewielkie blizny nie dłuższe, niż dwucentymetrowe — wszystkie pięć to pamiątka po osobliwym ataku papug.
- głos: Kortez
Historia: Howellowie byli w Avenley River od pokoleń — od pokoleń dynastia zarządza najistotniejszymi firmami w mieście, zajmując znane budynki, zatrudniając tłumy ludzi. Pasje zmieniały się z ojca na syna, toteż farma zdrowej żywności prędko przerodziła się w prowizoryczną agencję nieruchomości, przyszłą potęgę, dopiero za czasów ojca Charlesa Howella firma odnalazła się w biznesie hazardowym, zakładając Howell Royale w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Prędko dorobili się niemałego majątku. Charles, przed poślubieniem Heather, lubił eksperymentować z różnymi kobietami — bywał w wielu związkach, stałych czy przelotnych, umawiał się na jednonocne przygody, niejednokrotnie próbował, ku zdziwieniu samego Liama, z mężczyznami. Wziął ślub w wieku dwudziestu sześciu lat, za żonę biorąc dwudziestoletnią Heather wówczas Barnes. Przez wiele lat wstrzymywali się ze spładzaniem potomstwa, oboje zaabsorbowani byli pracą, Charles, jako młody prezes rozwijającego się Howell Royale oraz Heath, niespełniona pisarka powieści romantycznych. Pierwsze dziecko, Ellie-Mae, co ciekawe, poczęto na zimowym urlopie w stolicy Nix. Pierworodna urodziła się, kiedy mężczyzna miał trzydzieści trzy lata. Następni potomkowie rodzili się w nieregularnych odstępach czasowych — Liam trzy lata później, Isaac następne sześć, bliźniaczki zaś siedem po drugim bracie, co wskazuje na to, iż różnica pomiędzy Ellie-Mae a Lorraine i Lynn wynosi aż szesnaście lat.
     Liam zawsze był rozpieszczany. Służba przychodziła na każde jego zawołanie, każdą zabawkę niezwłocznie kupowano, kiedy był nastolatkiem, nosił markowe ubrania, chodził do prywatnej, najlepszej w mieście szkoły, po zajęciach uczęszczając na treningi najróżniejszych sportów wskazywanych przez Heather. Charles, pomimo wielu obowiązków i późnych powrotów do domu, zawsze odnajdywał chwilę dla rodziny — córkom czytał bajki, z synami układał klocki albo bawił się samochodzikami. Tego brakowało w metodzie wychowania autorstwa jego żony, która dzień w dzień zamykała się w swoim własnym świecie, nakazując opiekunce zajmować się całą szóstką, z rzecz jasna małą pomocą najstarszych dzieci. Ellie-Mae, spoufalając się z Isaakiem, często odsuwała od siebie Liama, nie kryjąc złości na niego i rodziców. Charles zapoznawał chłopaka z firmą. Zaskakiwała go na każdym kroku, Liam był oczarowany całą gamą możliwości, jakie ma pod sobą prezes, zarządca tego wszystkiego, uwielbiał stawać na chodniku, zadzierać głowę i patrzeć na potężny, oszklony budynek, w myślach powtarzając, iż kiedyś będzie należał do niego. Te niezdrowe ambicje zaczęły rujnować charakter młodej osoby, wpływały na niego bezdyskusyjnie źle — z dnia na dzień stawał się coraz to gorszą wersją siebie, jakby ktoś zebrał wszystkie wady jego ojca, dodał do tego szczyptę charakteru matki i, po zmieszaniu, wypełnił nim i tak zgorzkniałe serce piętnastolatka. Jego dzieciństwo nie było w żaden sposób traumatyczne, nie czuje żalu do swoich rodziców, jak to zazwyczaj w przypadku dzieci pochodzących z majętnych rodzin. Choć Heather praktycznie nie dołożyła cegiełki do jego wychowania, jest wdzięczny obojgu, nawet jeśli nie mówi o tym głośno.
     Największe sukcesy odnosił w latach czterdziestych — udało mu się ukończyć studia dzienne, zaoczne, w międzyczasie rozpoczynając pracę, żeby w wieku dwudziestu siedmiu lat stanąć na szczycie i spojrzeć na Howell Royale z góry, z uniesioną głową i wypiętą piersią.
     Od dwudziestu miesięcy żyje sam, w apartamencie na Hawthorn Avenue, gdzie, poza kompletem personelu, nie znajdzie się żadna kobieta, ani, tym bardziej, dziecko. Ciężki okres po odejściu Josephine stał pod znakiem nieustannej pracy na pełnych obrotach i bólami głowy zapijanymi kolejnymi szklankami whisky. Doprowadzenie siebie do porządku zajęło mu tygodnie i, gdyby nie wyciągnięta przez Charlesa dłoń, zapewne trwałoby to dłużej, może nawet do tego momentu.
Rodzina:
     Jeżeli połączymy wszystko w spójną całość, a mówiąc wszystko mam na myśli wszystkie ciotki z wujkami, kuzynów z kuzynkami, dzieci z własnymi dziećmi, a do tego dodamy jeszcze dwudziestowiecznych przodków, uzbiera się dość pokaźna rodzina, która bez problemu stworzy jedno z większych drzew genealogicznych. To wszystko za sprawą powielającego się schematu rodziny wielodzietnej, który u Howellów pojawił się już w czasach niezmiernie wczesnych. Wyobraźmy sobie, że jedna matka rodzi piątkę dzieci, następnie ta piątka dzieci ma swoje pięcioro dzieci, czyli w sumie daje to już trzydzieści siedem osób, dodać piątkę dzieci każdego, z dwudziestu pięciu, daje to sto dwadzieścia pięć, a dodając to do poprzedniej sumy — łącznie sto osiemdziesiąt siedem członków rodziny w czwartym pokoleniu, włącznie z mężami wspomnianych rodzicielek. Pomimo tego, iż minęło już ponad sto pięćdziesiąt lat, wzorzec szczęśliwej rodziny nieżyjącego Charlesa Howella. Niejednokrotnie pojawiało się potomstwo chcące zakłócić tę idealną harmonię, ba!, pomimo prób i starań, rzadko kiedy udawało się przekonać któreś z nich, iż posiadanie dzieci nie jest złą rzeczą. Przykładem takiej osoby jest na przykład ciocia Mirriam albo druga, również ciocia, tyle że Ivy-Rose i trochę starsza, bowiem zamiast być siostrą taty, jest siostrą dziadka Liama. I, fakt, podróż przez dynastię Howellów zaczynamy od nieco niepoprawnej strony, jednakże kto by się tym przejmował?
     Najbliższym Liamowi praprapra[...]wnuczkiem Alexandra Howella jest, rzecz jasna, jego ojciec, noszący popularne imię Charles oraz nazwisko brzmiące, rzecz jasna, Howell. Należy do ludzi kapryśnych i snobistycznych, jak zresztą większość mężczyzn odnoszących kolosalne sukcesy zawodowe. Nie można powiedzieć, iż nie darzy swej rodziny żadnymi uczuciami — najzwyczajniej w świecie ma z tym problem, przez co, często nietrafnie, nazywa się go złym ojcem. Z opowieści babki Liama wynika, iż Charles już od najmłodszych lat był kreowany na silną, samowystarczalną osobę, co spowodowane było tym, iż urodził się jako pierworodny Vincenta i Elizabeth. Przez lata na jego barkach spoczywał obowiązek pełnienia funkcji prezesa zarządu, głowy całej firmy zajmującej się grą hazardową w kasynach oraz wznoszeniem na wyżyny kolejne puby i kluby pod nazwiskiem Howell. Pomimo odstąpienia od najważniejszej roli, wciąż czerpie z tego niesamowite pieniądze, owocem czego jest dość duża fortuna na koncie rodziny. Dodatkowo, jego żona, a zarazem matka Liama oraz jego rodzeństwa, Heather, zajmuje wysoko postawione stanowisko pisarza, prowadząc własne wydawnictwo. Według większości jej dzieci, gdyby startowała w plebiscycie na najlepszą matkę, zajęłaby ostatnie miejsce już na wstępie. W istocie, wcale nie należy do szczególnie opiekuńczych osób — bardziej skupia się na sobie i swoich własnych potrzebach, czasami zapominając o tym, że w ogóle posiada swoje własne dzieci. Nie da się ukryć, iż Cadence jest zwyczajną manipulantką i dwulicową kobietą, o czym doskonale wiedzą jej serdeczne przyjaciółki. Pomimo tego, iż najstarsza córka, niewiele młodszy syn oraz kolejny, od którego dzieli ich nieco większy okres, nie żyją już na rachunku rodziców, pod skrzydłami pary wciąż pozostaje dwójka młodszych dzieci — Lynn i Lorraine. Pierwsza z nich, szesnastolatka, należy do porywczych osób — bardzo często buntuje się przeciwko opiekunom, chociaż ci mało kiedy bywają w domu, robi to przy każdej okazji. Jej wyjątkowość potwierdzają kilkukolorowe włosy i intrygujący styl, którym zachwyca się większość jej znajomych. Lorraine, nieznacznie młodsza dziewczyna, jest przeciwieństwem Lynn. Piętnastolatka to uosobienie łagodności, spokoju i cierpliwości, bez dwóch zdań można powiedzieć, iż ma złote serce i niemały talent muzyczny, bowiem potrafi bardzo dobrze grać na dwóch instrumentach, w przypadku trzeciego wciąż jest w trakcie nauki. Młodszym bratem Liama jest Isaac, urodzony sześć lat po Liamie. Blondyn stanowi idealne odwzorowanie Marii — równie spokojny, z ukrywaną duszą artysty. No dobrze, może nie taką ukrywaną, bowiem dorabia sobie, tworząc rysunki i malunki na zamówienie. W międzyczasie studiuje malarstwo na jednej z lepszych uczelni w tych okolicach. Ostatnim, chociaż, patrząc na to z innej perspektywy, pierwszy potomek (potomkini) Charlesa i Heather nosi imię Ellie-Mae, dwuczłonowe, rzecz jasna, po drogiej ciotce Ivy-Rose, chociaż nikt o to nie dba i woła się Ellie, udając, iż to skrót od Elizabeth, imienia jej babci. Kobieta ukończyła studia stosunkowo niedawno, po długiej przerwie, równie niedawno świętowała trzydzieste drugie urodziny. Pracuje w zawodzie lekarza specjalisty w jednym z miastowych szpitali. W stu procentach odcięła się od rodziny, rzadko kiedy rozmawiając z chociażby Lorrie czy Isaakiem, co raczej nie jest zaskakujące, w końcu dorastała praktycznie bez rodziców, którzy zapracowani spędzali całe dnie w swoich pracach.
     Liam, odkąd tylko pamięta, był najbardziej owocnym sukcesem rodziców. Od chwili narodzin, co prawda nie dosłownie, przygotowywano go do roli spadkobiercy majątku ojca, na czele z firmą i częścią zgromadzonych za jej sprawą pieniędzy. Miał żyłkę do biznesów, co wykorzystywano na każdej możliwej płaszczyźnie. Nigdy nie miał dobrych relacji z rodzeństwem. Można rzec, iż najzwyczajniej w świecie go nie znosili, na czele z pierworodną Ellie-Mae Howell, bowiem to ona spodziewała się, wręcz oczekiwała momentu, gdzie ojciec opamięta się i całą tę odpowiedzialność przepisze właśnie jej. Tak się jednak nie stało, toteż relacje między rodzeństwem nie uległy żadnej zmianie. Dziewczyna żyje z dala od Howellów, jej decyzję poparł również Isaac, uciekając w głąb Avenley River. Jedyne bliźniaczki żyją pod skrzydłami niemłodego małżeństwa, korzystając z dóbr materialnych oferowanych im przez rodzinę i służbę.
     W latach swojej młodości, kiedy w ojcowskiej firmie piastował stanowisko zaledwie asystenta, łączyły go płomienne uczucia z pewną pracownicą — Josephine Davies, w pewnym momencie życia nawet Josephine Howell. Panienkę Davies zatrudniono zaledwie dwa miesiące przed Liamem, wspólnie odkrywali praktyczne tajniki firmy, zazwyczaj właśnie ich dwoje wyznaczano na zastępstwo poszczególnych konsultantów, kiedy ci byli nieobecni. Chłopak nie potrafił ukryć swoich uczuć, mimo twardego z natury charakteru i konsekwencji, wygórowanych wymagań wobec siebie. Niebawem zaręczyli się, ślub odbył się zaledwie trzy miesiące później, kiedy Liam i Josephine mieli kolejno dwadzieścia dwa i dwadzieścia lat. Nie można powiedzieć, iż był to związek nieszczęśliwy — zdarzały się i wzloty, i upadki, jak to w relacjach bywa, toteż nikogo zbytnio nie przejmował fakt, iż kobieta po raz kolejny spała daleko od swojego małżonka, a on nie spędzał z nią ani jednego dnia w ciągu tygodnia. Zazwyczaj wszystko wracało do normy. Złotym dla związku okresem były pierwsze lata życia ich córki, Riley Howell. Pracoholizm Liama i nieustanna chęć powiększania majątku doprowadzała do wielu niejasności w rodzinie, a cegiełkę do rozwodu dołożyła tragiczna śmierć Riley w wypadku samochodowym. Josephine obwiniała męża, finalnie odchodząc, zabierając ze sobą, na skutek podpisanej intercyzy, niewielką część dóbr materialnych.
Partner: Swego czasu posiadał żonę, żył w związku małżeńskim przez pięć lat (od dwudziestego drugiego do dwudziestego siódmego roku życia). Nie potrafiąc znaleźć odpowiedniego, mądrego wyjścia z niesprzyjającej sytuacji, Josephine wyprowadziła się, niedługo później otrzymał papiery rozwodowe. Są w złych relacjach, choć, tak naprawdę, nie widzą się praktycznie w ogóle, odeszła bowiem z pracy. W tym momencie swojego życia Liam nie jest żadnym materiałem na chłopaka, narzeczonego, męża — najzwyczajniej nie pasuje do tej roli, osobiście nie wierzy w prawdziwą miłość. Stroni też od tak zwanych one-night stand, nie chcąc narobić sobie złej reputacji w świecie mediów. Można powiedzieć, iż jego największą sympatią są po prostu pieniądze, a właściwie zdobywanie ich.
Potomstwo: Z ową Josephine, jak zostało wspomniane, przez trzy lata wychowywał Riley Howell. Zginęła dwudziestego siódmego marca, w wyniku obrażeń spowodowanych wypadkiem samochodowym — wraz z rodzicami swojej matki wracała do rodzinnego Avenley, kiedy na wiejskiej, oblodzonej drodze przy lesie samochód wpadł w poślizg, zaliczając ostre dachowanie. Śmiertelną ofiarą okazała się wyłącznie dziewczynka. Liam nie mówi o tym głośno, nie mówi o tym komukolwiek, jednak strata była dla niego niezwykle bolesna. Nikłe są szanse na to, iż w przyszłości zostanie, po raz drugi, ojcem.
Ciekawostki:
  — Liam jest zawziętym ateistą. Odkąd tylko pamięta, wykluczał istnienie jakiegokolwiek Bóstwa, wystrzegał się kościoła, traktując go, przede wszystkim, jako sektę. Nie wierzy też w cudy, los, szczęście czy przeznaczenie, uważając, iż na wszystko trzeba zapracować. Irytuje go dziękowanie Bogu za powodzenia takie jak udana operacja czy awans w pracy.
  — Lubi rozmawiać o polityce, ma wyraźnie nakreślone poglądy. Pomimo tego, że deklaruje się w określony sposób, niektóre jego zachowania przeczą wartościom, których rzekomo przestrzega.
  — Uwielbia dobre alkohole, nie pija wina.
  — Gra, przede wszystkim, w pokera. Gry hazardowe nie są mu obce, można powiedzieć, iż dorastał w ich otoczeniu, zasady najprostszej rozgrywki poznał w wieku nastoletnim, niemniej przygodę rozpoczął dopiero po osiągnięciu pełnoletności, jako że Charles nie chciał wprowadzać go do gry zawczas.
  — Pod Howell Royale podlegają takie kasyna jak Silver Peacock, Azulene Tigress, Solar Chandelier czy The Serenity Casino&Hotel.
  — Na studiach dziennych obrał kierunek ekonomii, na zaocznych stosunki międzynarodowe, oba ukończył. Namawiany przez ojca, uczęszczał na różnego rodzaju kursy, które miały lepiej przygotować go do roli prezesa. Czy wykorzystał nabytą wiedzę w praktyce? Jak się okazuje, tak.
  — Jego zapotrzebowanie na sen jest znikome. Śpi nie więcej, niż pięć godzin na dobę w te mniej wymagające dni, w przypadku napiętego grafiku potrafi odmówić drzemki przez całą dobę.
  — Nikt nie mówi o tym głośno, jednak Liam nie jest specjalnie uwielbiany w środowisku pracowniczym. Ci, którzy pracują z dala od niego, na innych piętrach, nieskazani na jego codzienny widok, współczują asystentom.
  — Ma przyzwolenie na jazdę motocyklem, prawo jazdy tej kategorii wyrobił w wieku dwudziestu pięciu lat. Przez około rok posiadał swój własny motocykl — co ciekawe, został skradziony.
  — Ma awersję do papug. W dzieciństwie zaatakowały go dwie, należące do bliskiego wujostwa — pozbawiły go włosów na pewnym płacie głowy, a niektóre blizny powstałe na skutek głębokich ran jedynie przypominają o przegranym pojedynku.
  — O apartament dba wynajęty przez Liama personel składający się z pary kucharzy, czterech sprzątających (pracujących zazwyczaj na różne zmiany) i osoby czuwającej nad nimi. Margo Barnes zajmuje sypialnię na piętrze, opuszczając ją tylko wtedy, gdy nocować w niej muszą goście. Ma dwadzieścia siedem lat, jest córką bliskiej przyjaciółki Charlesa i już od roku piastuje to stanowisko. Idzie jej wystarczająco dobrze, żeby Liam ciągle ją u siebie trzymał.
Inne zdjęcia: x
Zwierzęta: W rodzinnym domu mieli psa, nawet dwa, a kiedy umierały, na ich miejsce przywożono kolejne. Zwierzęta miały z nimi jak w raju, Howellowie bowiem swoim podopiecznym zapewniali pełnowymiarową opiekę medyczną, najlepsze posiłki, wielki teren wokół rezydencji i niemałe zainteresowanie wśród piątki dzieci. Swego czasu mieli pokaźną rodzinę kawii domowych, które koniec końców skończyły u innej rodziny, kiedy okazało się, iż Lynn ma alergię. W dorosłym życiu Liama nie ma miejsca na czworonożnych przyjaciół, przynajmniej teraz.
Pojazd: Pierwszy pojazd, którym na co dzień porusza się Liam, jest model Lamborghini — samochód kupiony niedługo po rozwodzie z Josephine, który w pierwotnym założeniu miał troszeczkę uspokoić zszargane nerwy i skleić, a także wypełnić lukę w sercu mężczyzny. Zazwyczaj porusza się właśnie nim, można śmiało powiedzieć, iż jest jego ulubionym samochodem. Trochę go kosztował, ale najwyraźniej było warto, bo w jakiś sposób zastąpił brak kobiety u boku. Drugim, nie gorszym, niż poprzednik pojazdem jest samochód od, podobnie, Lamborghini. Pojazdy wybiera naprzemiennie — kiedy u jednego pojawi się usterka, do pracy jedzie drugim. Ten model wybierany jest na dłuższe podróże do sąsiednich miast, jest typowo reprezentacyjny, acz wciąż używany na co dzień. Ostatnim samochodem zajmującym zakupione miejsca parkingowe jest czerwony Lykan Hypersport. Od pozostałych odróżnia go, przede wszystkim, fakt, iż ten model wybierała kobieta, w tym przypadku jeszcze Josephine. Lykan kojarzy mu się z rodzinnymi wyjazdami, zapachem damskich perfum i fotelikiem na tylnych siedzeniach, bo, bądź co bądź, taki jest prawny wymóg. Używa go najrzadziej, choć nie ma do niego żadnej awersji — to, że może kojarzyć się z byłą żoną, nie zmienia faktu, iż to dobry, sprawny samochód, toteż Liam nawet nie myśli o jego sprzedaży.
Kontakt: Esyn#1252 [discord], x.eilay@wp.pl [mail], Malavia [howrse]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz