19 cze 2018

Daveth Fredrik Solberg

Na zdjęciu: Froy Gutierrez
Motto: „Nie istnieje nic takiego, czego by sztuka nie mogła wyrazić.”
Imię: Daveth Fredrik, choć osobiście, nienawidzi drugiego imienia
Nazwisko: Solberg
Wiek:
Daveth liczy sobie już dwadzieścia jeden długich wiosen
Data urodzenia: 20 grudnia
Płeć: Oficjalnie nikt tego jeszcze nie sprawdził, ale Daveth jest mężczyzną
Miejsce zamieszkania: Dźwięczne imię Solberga, zobowiązuje. W prezencie na swoje dwudzieste urodziny Daveth otrzymał od rodziców spore mieszkanie w centrum miasta. Zamieszkuje on więc charakterystyczny szary dom o płaskim dachu, olbrzymich oknach, basenie, oraz garażu, który najmłodszy Solberg przerobił na pracownię. Nie da się nie zauważyć, że rozchuchanie chłopaka widać już od progu.
Orientacja:
Chłopak nigdy nie określił swojej orientacji. Dlaczego? Bo nigdy nikogo nie miał, jego zamiłowanie do sztuki i samego siebie przyćmiło potrzebę obcowania z innym człowiekiem. Nawet gdyby spojrzeć na te dzieła, które nie są dostępne dla zwykłego oka śmiertelnika, nie da się powiedzieć nic o jego seksualnych preferencjach. Czy więc można go określić jako biseksualnego? Na to pytanie odpowie krótkim i prostym "nie wiem".
Praca: Zgodnie z życzeniem rodziców, jest na trzecim roku studiów z psychologii, a jego pracą dorywczą stała się jego pasja. Chłopak próbuje swoich sił w modelingu, choć z karierą mu się nie śpieszy, sprzedaje swoje dzieła, bądź tworzy je na zamówienie, gra w klubach, bądź, na niektórych uroczystościach. Wtyka swój nos gdzie tylko może, jeśli coś pozwala mu tworzyć.
Charakter: Solbergowie? Ta banda nowobogackich snobów? Znam ja takich jak oni, patrzą na wszystkich z góry, bojąc się stąpać bo tej samej ulicy co zwykli ludzie. Przechadzają się po mieście jakby to czyniło je wyjątkowym, oni nawet mrugają na pokaz.
Tak, tymi słowami zdecydowanie da się opisać rodzinę Davetha, będzie to strzał w dziesiątkę. Co zabawniejsze, sam Daveth też tak uważa, choć wiele się od nich nieróżni. Najmłodszy z piątki potomstwa jako jedyny miał pasję, którą nie były pieniądze. Od małego próbował wykorzystywać proste rzeczy, do wielkich dzieł, od ziaren piasku po kolorowe odłamki szklanek, które tłukł - w imię sztuki! To co tworzył, było jego ucieczką od miejsca, w którym dorastał. W pięknym domu, wśród pięknych ludzi, brakowało tylko pięknych uczuć. Tak więc dorastając w pustej, bez emocjonalnej rodzinie, sam prawie stał się podobną do nich lalką. Resztę człowieczeństwa zatrzymała w nim opiekunka, która została zwolniona gdy Daveth miał osiem lat. Wprowadziła go w świat przyrody, pokazała, że wszystkie zwierzęta mogą być jego przyjaciółmi, pod warunkiem, że odwdzięczy im się tym samym.
Od tamtego czasu wiele się nie zmieniło. Na Davetha Fredrika Solberga, zawsze patrzono przez pryzmat nazwiska, co koniec, końców zaakceptował. Stał się taki, jakiego chciało widzieć społeczeństwo - zakochany w sobie i próżny. Lubi trwonić pieniądze - jedyną rzecz jaką dostawał od rodziców, uwielbia nowe ubrania, a niepotrzebnych mebli, które tylko wyglądają ładnie, w jego domu jest pełno. Jedyne czemu wciąż nie może się oprzeć są zwierzęta, dokarmia je, wspiera finansowo schroniska, a trzema kundelkami wypełnia domową pustkę. Jego mniejszym braciom nie odmawia niczego, ponieważ od nich dostaje wszystko, czego by chciał. Dla swoich podopiecznych jest tylko Davethem, rozpieszczającym ich właścicielem, nie "najmłodszym Solbergiem". Chłopak nie przywiązuje wagi do studiów - chodzi na nie, bo dalej chce dostawać pieniądze od rodziców i spełniać ich marzenia o perfekcyjnej rodzinie, lubi się uczyć, tylko niekoniecznie tego, czego musi. Co nie zmienia faktu, że jest bardzo dobrym studentem. Dobrym, jeśli jego ojciec za to zapłaci.
Czas, którego nie poświęca na zwierzęta i naukę, oddaje sztuce. Jakiej dokładnie? Każdej. Uwielbia grać na instrumentach, pisać wiersze, śpiewać, malować obrazy, szkicować. Jako artystę (choć sam siebie tak nie nazywa) nie ogranicza go nic, próbuje wszystkiego. Dzięki temu może wyrazić siebie, może być sobą. Daveth przez sztukę pragnie oddać to kim jest, nie to, kim widzi go społeczeństwo.
Jak przystało na Solbergów, cechują go nienaganne maniery, doskonałe, niemal wyidealizowane zachowanie i słownictwo, zawsze odpowiednio nacechowane emocjonalnie. Nie zobaczysz nawet drobnej zmarszczki w kącikach oczu, próbując go rozzłościć, nie usłyszysz od niego opinii, której nie poparłoby społeczeństwo. On nigdy nikogo nie oceni, nie określi przez pozycję społeczną - wszyscy są mu tak samo obojętni. Nikt nigdy nie próbował poznać Davetha, wszyscy chcieli widzieć go takim jakim sami sobie wymyślili.
Davetha Fredrika Solberga poznali ludzie, sam dla siebie, został zagadką.
Hobby: Jego największą pasją jest sztuka. Śmie on nazywać ją swoją kochanką, ponieważ poświęca jej każdą noc. Cierpi na niezdrową obsesję na punkcie wszystkich zwierząt, gdyby tylko mógł, wszystkie otoczyłby własnymi ramionami, żeby nigdy nie stała im się żadna krzywda. Dużo czyta i paradoksalnie, zajmuje go fizyczność człowieka, choć nikt nigdy nie chciał posłużyć mu za modela.
Aparycja
- wzrost:
Odpowiednie dla niego 177 centymetrów
- waga: 60 kilogramów
- opis wyglądu: Wysoki chłopak, szczupłej budowy o nietypowym błękicie oczu. Na dość mocno zarysowanej szczęce można dostrzec blade piegi, które zwiększają na nosie swoją intensywność. Jak u każdego Solberga, swoje włosy uważa za swój największy atut, starannie dobierając fryzurę na każdy dzień, podobno jeśli się przyjrzysz, zobaczysz w nich jakąś zmianę. Pełne usta odwracają uwagę od nieco zbyt dużego nosa, który na równi z worami pod oczami, uważa za swoje największe wady. Daveth nie oszczędza czasu na ćwiczeniach, więc w drodze do sklepu lub schroniska, najczęściej można zobaczyć go w dresach, bo uważa to za dobrą okazję do biegu dla zdrowia. Gdy tworzy, nigdy nie chodzi w spodniach, jego zasadą jest - sama koszulka i bokserki. Poza tym? Jeśli uda Ci się go wyciągnąć do ludzi, zapewne ubierze się jak wszyscy - jego szafa szczególnie się nie wyróżnia.
- pozostałe informacje: -
- głos:
Jaymes Young
Historia: "Słyszałaś, Solbergowie spłodzili kolejny pomiot szatana, ciekawe czy kazali położnej założyć złote rękawiczki..."
Historia najmłodszego z Solbergów jest dokładnie taka, jaką "wielbiciele" rodziny chcieliby usłyszeć. Plotka o tym, że Laryssa ponownie zaszła w ciążę obiegła okolicznych plociuchów błyskawicznie.
"Ta suka wypluła kolejnego kundla..."
O tak, od samego początku przyjaciele rodziny próbowali uprzykrzyć życie ledwo narodzonemu chłopakowi. Konkurencja jego ojca, za wszelką cenę podjudzała sąsiadów do coraz to większej nienawiści, bo jeśli nie interesy, to życie prywatne.
"Kolejny Solberg będzie stawiał pierwsze kroki w stronę wiedzy, w naszej szkole! Powitajmy nowego ucznia, Daveth Fredrik Solberg!"
Tatuś funduje? Synek ma. Prosty system, który każdemu wrednemu gnojkowi pozwoli na dowolność w zachowaniu. Choć zdawać by się mogło, że Daveth będzie mieszanką dobrych cech tej pustej rodziny, szybko pojął, jaką pozycję dają mu pieniądze tatusia. Cała podstawówka była usłana różami, masa kolegów, wybryki w szkole i zero skarg - niczym sześcioletnie wakacje.
"Przez Twojego ojca, mój nie ma pracy! Jesteś nikim! Obyś był zawsze sam!"
Pierwsza klasa gimnazjum
Pierwsze obelgi
Pierwsze porażki
Dalsze lata życia stały się katorgą dla Davetha, walczył z chęcią kupienia sobie przyjaciół, a próbą pogodzenia się z byciem Solbergiem z krwi i kości. Wielokrotnie uświadamiany kim jest i skąd pochodzi, zadzierał brodę coraz wyżej, dając wszystkim do zrozumienia, że jest tak samo próżny jak cała jego rodzina. Odseparował się od wszystkich ludzi, znajdując ucieczkę w sztuce, której oddał całe serce. W tym samym czasie, wzrastała jego miłość do zwierząt, był im wdzięczy za to, że nie mówią i nie są w stanie go ocenić.
"Idziesz na studia młody człowieku. Nie dałem Ci wyboru, nie miałeś go rodząc się w tej rodzinie i na Boga, przestań być plamą na jej honorze!"
Tatuś każe? Syn musi. Równie prosty system. Do dwudziestego roku życia nie miał żadnej kontroli nad sobą i swoim losem. Nie dogadywał się zarówno z rodzeństwem, jak i z rodzicami. Nie znalazł akceptacji z żadnej strony, więc odpuścił, zaszywając się we własnej samotni, którą do teraz nazywa mieszkaniem. Zmuszony do ojcowskiej woli, został dumnym studentem psychologii, nie dzieląc się z rodziną swoimi zainteresowaniami, które odbiegają od przyjętych kryteriów. Bliscy dawno przestali zapraszać go na wszelkie uroczystości, a ojciec dla dobrej opinii, nadal przesyła mu pieniądze - nie ukrywa, więcej od nich nie oczekuje.
Rodzina:
Laryysa Vanser-Solberg - matka Davetha, szanowany chirurg i ordynator. Kobieta o kamiennym sercu i twarzy. Niezależna i dumnie krocząca przez życie - zawsze dwa metry od męża, nie ukrywa, że jest z nim tylko dla majątku. Od swoich dzieci oczekuje ambicji i kompletnego posłuszeństwa, a także nienagannych manier i gracji, nawet w mruganiu.
Clemens Solberg - "sześćdziesięcioletni burak", innymi słowami nie da się opisać tego zakochanego w sobie i pieniądzach snoba. Nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa, na pokaz wziął sobie o dwadzieścia pięć lat młodszą żonę, chcąc by ta urodziła mu piątkę równie idealnych dzieci.
Phoebe Solberg-Jarsen - zamężna siostra, której Daveth nigdy nie poznał.
Dante, Klaus, Christoper - trzej bracia bliźniacy, z którymi również nie utrzymuje kontaktu. Byli jak zaprojektowane co do tej samej sekundy maszyny.
Partner: Nigdy nie zamienił z nikim tej magicznej chwili, tego pierwszego wejrzenia, nie przeżył pierwszej miłości.
I bardzo mu z tym dobrze
Potomstwo: Brak
Ciekawostki:
*Musi przeczytać przynajmniej jedną książkę tygodniowo, by jego wyobraźnia była wciąż tak samo wybujała.
*Uwielbia jeść, dzięki szybkiemu metabolizmowi może pozwolić sobie na wiele, co z radością wykorzystuje.
*Idealista z nerwicą, nikt nie ma prawa dotknąć sznurówką od buta jego śnieżnobiałego dywanu - a najlepiej niech w ogóle nikt nie wchodzi do domu.
*Posiada motocykl, na którym jednak nie potrafi jeździć.
Zwierzęta:
Devon
Bestia w jasnym futerku. Niech nikt nie da się zwieść pozorom, to prawdziwy anioł stróż jego podwórka. Jeden z trzech powodów do uśmiechu dla Davetha
Fauna i Flora
Dwie suczki z jednego miotu, mieszańce border collie, które jako szczeniaki zabrał ze schroniska. Pocieszne psy, które cały dzień spędzają na spaniu.
Pojazd: Ma rower i motocykl, na którym nie jeździ. Uważa, że samochód mu nie potrzebny, bo to nie zdrowe. Ciężko podać mu nawet model swojej maszyny, bo ten od lat zapomniany, kurzy się w garażu.
PD: 130
Kontakt:
Danervesi *howrse, danervesi@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz