23 cze 2018

Od Rachel cd. Davida

David wybuchł gromkim śmiechem. Zatkałam uszy, byleby trochę mniej słyszeć.
- Cox? Na koksa nie wyglądasz.
Czekaj, stop... Zmrużyłam oczy. Dobra! Już rozumiem! Może i jestem głupia, ale nie tępa! Zaśmiałam się.
- Ja pierniczę, David.
Złapałam się za czoło. Kurde, kompletne dno. Z resztą, jak zwykle. Od kiedy poznałam Cartera, jakość żartów, które opowiadam zdecydowanie spadła.
- Dobra, już koniec. To co, wznawiamy naszą buteleczkę bez butelki?
Chłopak nie mógł opanować śmiechu, ja również się do niego dołączyłam.
- Może lepiej sobie odpuśćmy, co? Nie chcemy się tu udusić... Chyba.
Opanowałam śmiech i uśmiechnęłam się szeroko do Davida.
- Może wejdziesz na górę? Zaraz przyjdę.
Zostawiłam chłopaka, a sama poszłam do kuchni. Wzięłam miskę i paczkę czipsów. Co mi będzie folią szeleścić?! Przesypałam ziemniaki do miski i ruszyłam na wyższe piętro. Tak, jak myślałam, David stał w korytarzu.
- Co tak stoisz? Drugie drzwi na lewo.
Sama weszłam do pokoju, a chłopak za mną. Było to małe pomieszczenie z materacem po lewej stronie i szafką naprzeciwko.
- To... Twój pokój?
Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. David, ty idioto.
- Tak, mieszkam tu i pracuję od... Chyba, dwóch lat? Oto jedyne na co mnie stać!
Carter wyglądał jakby nagle go oświeciło. Po chwili również zachichotał. Usiedliśmy na materacu.
- Dobra, David. Jest późno, nie dam ci wracać samemu o tej porze, na dzisiejszą noc przejmujesz ten pokój!
- Ale przecież masz też drugi pokój gościnny!
- Tak, ale tamten jest zawalony zdjęciami. Wątpię, byś całą noc chciał się gapić na moją mordę. Z resztą, wybieraj.
Uśmiechnęłam się, David także. Przeszłam do swojego pokoju zostawiając chłopaka. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Po wziętym prysznicu przebrałam się i zajrzałam do pokoiku z materacem. Chłopaka tam nie było. Uśmiechnęłam się na myśl, że nie będę musiała sama sprzątać całej masy papieru.

<David? Moja wena umiera, wybacz mi>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz