19 cze 2018

Od Camilli cd. Nivana

Po oddaniu mężczyźnie ciężkiego pęku kluczy, mogłam cieszyć się radością na jego twarzy. Też nie jeden raz gubiłam jakieś ważne rzeczy. Stres wówczas bywa przytłaczający. Czujemy się jakby nadzy. W końcu ktoś obcy może nam wejść do domu, który jest naszą ostoją. Cały nasz dobytek spoczywa właśnie w tym miejscu, a ktoś może mieć do niego bezproblemowy dostęp.
— Losie, dziękuję, tak bardzo dziękuję. - Odparł, wzdychając z ulgą. - Ogień, teraz klucze, jestem teraz zadłużony po uszy. Jak mogę się panience odwdzięczyć?
Szczerze? Nie liczyłam na żadnego rodzaju odwdzięczanie się. W końcu jesteśmy ludźmi i oddanie kluczy komuś, kto je zgubił, jest według mnie nie tylko czystą grzecznością, ale i obowiązkiem. Nie rozumiem więc, dlaczego mężczyzna miałby mieć u mnie jakikolwiek dług. Mimo to, postanowiłam skorzystać z okazji i wyciągnąć nieznajomego na jakieś drobne wyjście.
Uśmiechnęłam się szeroko i przez moment się zastanawiałam.
- Możemy skoczyć jutro na kawę i papierosa. Chętnie użyczę Ci ognia z mojej jakże dojrzałej zapalniczki. - Dodałam, gładząc się po karku z lekkim zakłopotaniem.
Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. W ciągu swojego życia miałam kiepski kontakt z chłopakami. Zawsze byłam odludną wyspą, która działała sama, albo z pomocą swojego brata. Nigdy nie ufałam nikomu. Przeszłość zawsze odbija na człowieku swoje piętno, dlatego teraz mam problemy z nawiązywaniem nowych znajomości i jedyny chłopak, z którym rozmawiałam od lat, to mój brat. Powód do wstydu? Być może, ale ma na to wywalone. Mając 20 lat, przeżyłam więcej w swym szarym życiu, niż niejeden staruszek.
- Taka drobnostka? Nie ma problemu. - Mruknął. - A teraz przepraszam, mam mało czasu. Jeszcze raz dziękuję, a teraz do zobaczenia! - Odparł, po czym pospiesznym krokiem ruszył w przeciwnym kierunku.
Zerknęłam na mojego brata, który stał z rękami skrzyżowanymi na wysokości piersi.
- Pytałaś się mnie o zgodę?
- A co, jesteś moją matką? Już się tak nie wymądrzaj braciszku. - Zmierzyłam go triumfalnym wzrokiem, po czym wsiadłam do naszego auta.
Po kilku minutach byliśmy już w domu i jak zwykle, siedzieliśmy w dwójkę na sofie, oglądając niezbyt wiele wnoszące seriale.
- To jest starszy od ciebie chłopak, na dodatek kompletnie ci nieznajomy. Wiesz co robisz?
Spojrzałam na David'a z rozbawieniem.
- Nie dość, że jesteś dupkiem, to jeszcze paranoikiem Sin. Nie każdy człowiek na tym świecie jest złodziejem, mordercą, czy gwałcicielem. Zluzuj porty. - Westchnęłam i przełączyłam na kolejny kanał.
Około północy zasnęłam na kanapie nawet o tym nie wiedząc.
Rano obudziłam się w swoim pokoju. Zapewne brat mnie przeniósł. Ależ on troskliwy, aż mi niedobrze.
Wstałam, przywróciłam się do stanu cywilizowanego człowieka i w ciszy udałam się do kawiarenki na umówioną wizytę.
Przy jednym ze stolików zastałam mężczyznę. W moich oczach od razu błysnęły iskierki, a na twarzy malował się lekki strach, który skrywał się pod uśmiechem.

<Nivan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz