11 cze 2018

Od Rachel cd. Whites

Uśmiechnęłam się szeroko, a na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
- Z wielką chęcią!
Weszłyśmy głębiej do domu Whites.
- Rachel, um... Poczekaj, zrobię herbaty.
Kiedy blondynka zniknęła w kuchni, rozsiadłam się na kanapie. Rozglądałam się po salonie, był to duży, wszechstronnie urządzony pokój. Na ścianach wisiały zdjęcia. Albo obrazy. Wszystko mi jedno, całość sprawiała świetne wrażenie. Taak, to jest życie! Piękne widoki zza okien, wygodna kanapa, brakuje jeszcze starych winyli i byłoby idealnie! Zaśmiałam się cicho, ale nie przypominało to bynajmniej chichotu rozemocjonowanych widokiem chłopaka nastolatek, przynajmniej taką miałam nadzieję. Muszę się kiedyś zrewanżować i zaprosić ją do siebie.
- Hej, Whites! - krzyknęłam w stronę kuchni, jednocześnie obracając się przodem do oparcia kanapy. - Co sądzisz o minimalistycznych, czystych wnętrzach?
Moja znajoma wychyliła się z kuchni.
- Są całkiem przyjemne, przytulne.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Kiedyś na pewno muszę ją zaprosić. Usiadłam normalnie, kiedy Whites przyniosła herbatę. Podniosłam kubek do ust i spróbowałam naparu. Nie przypominał żadnego, ze znanych mi smaków.
- Swoją drogą, co to za herbata? Dosypałaś mi czegoś?
Miałam nadzieję, że mój żart nie zostanie źle odebrany, zależało mi na nowych znajomościach, szczególnie teraz. Zaśmiałam się, Whites tylko się uśmiechnęła. Jednak są jeszcze jacyś wyrozumiali ludzie na tym świecie. Bogu dzięki.

<Whites? :/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz