9 lip 2020

Od Jasona cd. Elizabeth


Wpatrywałem się w okno, a chłopaki dyskutowali żywo o okładce naszego nowego albumu z grafikiem. Ufałem mu, więc nie widziałem kompletnie sensu, aby wtrącać swoje wizje, zwłaszcza, że kompletnie ich nie miałem. Było już jasno, słońce grzało nad Avenley River co dało się rozpoznać już po strojach mieszkańców.
- Co o tym myślisz Jason? – Głos grafika wyrwał mnie z zamyślenia i odwróciłem się w kierunku reszty – Znowu odpłynąłeś kolego.
- Przepraszam, mam ostatnio dużo na głowie – Odwróciłem się lekko w stronę okna i parkingu, aby sprawdzić czy nie stoi tam charakterystyczny samochód. Na moje szczęście, nikogo tam nie było co pozwoliło mi się nieco rozluźnić.  – O co pytałeś?
- Doszedłem do wniosku, że skoro jesteś wokalistą i tak naprawdę twarzą zespołu, powinieneś być na okładce. Ja się tym zajmę, ale potrzebujemy zdjęć. Znam jedną dziewczynę, mój przyjaciel korzysta z jej usług. Podam ci numer, zadzwoń do niej.
Skinąłem głową. Po chwili już dostałem numer dziewczyny, po czym po prostu ruszyłem do domu. Odjechałem z parkingu z piskiem opon. Chciałem jak najszybciej zaszyć się w swoim mieszkaniu. Kiedy w końcu mi się to udało, spojrzałem z zwątpieniem na telefon. Zdecydowałem się wyciągnąć resztki pizzy z lodówki i zjeść, zanim zadzwonię. Jak postanowiłem, tak zrobiłem – siedząc na kanapie, zajadając pizzę oraz oglądając jakiś koszmarny serial głaskałem moją kotkę. Po pewnym czasie, zdałem sobie sprawę, że powinienem zadzwonić.
Nie wahając się ani chwili dłużej, wybrałem numer.
- Ciociu Amando, nie wiem co mój ojciec nagadał, ale nie dam rady wziąć teraz urlopu nieważne jak bardzo pilna byłaby sprawa.
- Uhm – odkaszlnąłem, nieco zaskoczony – Jason Hamilton. Czy dodzwoniłem się może do pani… Elizabeth Sawir?
- T-tak. Studio Elizabeth, fotograficzne Sawir – dziewczyna widocznie nie mogła się opanować, po tym co powiedziała wcześniej. Słyszałem zdenerwowanie w jej głosie. – Znaczy… studio fotograficzne, Elizabeth Sawir. W czym mogę pomóc, panie Hamilton?
Szybko przeszedłem do konkretów i umówiłem się z kobietą na sesję. Powiedziałem jej, że o samych wymaganiach konkretnie, porozmawiamy już na spotkaniu, głównie przez to, że grafik jeszcze nie wysłał mi wskazówek. Umówiłem się z nią na godzinę piętnastą trzydzieści. Kiedy się rozłączyłem, ponownie zacząłem oglądać telewizję. Spędziłem tak kolejną godzinę, po czym zacząłem się szykować. Szybki prysznic, po czym spakowałem do torby ubrania na zmianę, miałem już wskazówki. 
Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem wyobrażenie Dylana o okładce. Zamknąłem mieszkanie i pojechałem pod adres dziewczyny. Bez problemu odnalazłem to mieszkanie. Kiedy tylko zadzwoniłem, nie musiałem czekać długo. Niska dziewczyna otworzyła mi  z delikatnym uśmiechem na ustach. Nie odwzajemniłem go, nie widziałem takiej potrzeby.
            Kiedy dziewczyna zaproponowała coś do picia, bez namysłu wybrałem kawę. Właśnie w tym momencie wyjaśniłem jej, jakie są moje oczekiwania. Wyjaśniłem, że zdjęcia potrzebne są mi na okładkę. Kiedy otrzymałem swój napój, ruszyłem za dziewczyną do studia. Niemal od razu przeszliśmy do pracy.
            Na samym początku, zrobiliśmy kilka zdjęć w garniturze, oraz samej koszuli. Było iść dość dużo, jednak nie wszystkie mi pasowały i finalnie odrzuciłem połowę. Następnie zabraliśmy się do dalszej części sesji. Zdjąłem z siebie koszulę, zostając jedynie w czarnych spodniach. Odsłoniłem wszystkie swoje tatuaże, a kiedy stanąłem na tle fotograficznym, dostrzegłem wpełzający rumieniec na twarz dziewczyny. Uniosłem pytająco brew.
            - Coś się stało? – włożyłem dłonie do kieszeni, wpatrując się w Elizabeth. Dziewczyna drgnęła, po czym wbiła wzrok w podłogę.
            - T-tak – zająknęła się, a ja tylko wzruszyłem ramionami. Chwilę potem, ta chwyciła aparat i zaczęła robić mi zdjęcia. Zacząłem pozować, wiedziałem, że w trakcie tworzenia okładki, zostaną dodane mi czarne, palące się skrzydła.
            Robiła mi zdjęcia przez kolejne piętnaście minut, kiedy to zadzwonił mój telefon. Dziewczyna podskoczyła, prawie upuszczając aparat. A kiedy podszedłem do niej i przez przypadek musnąłem ją ramieniem, miałem wrażenie, że jej rumieniec jeszcze bardziej się rozprzestrzenił.
            Kiedy ja odebrałem telefon, dziewczyna wymamrotała coś pod nosem i uciekła z pokoju.
            - Halo?
            - Widzimy cię kochasiu, lepiej żebyś uważał. Szef trafi cierpliwość.
            Następnie słyszałem jedynie ciszę a na koniec połączenie zostało przerwane. Znaleźli mnie.
            Kurwa.
Elizabeth?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz