30 sie 2019

Brianne Waldorff



Źródło: Pinterest, Kelsey Simone
Motto: „Im mniej o tobie wiedzą, tym lepiej ci się wiedzie".
Imię: Rzadko kiedy można usłyszeć jej pełne imię, nieważne z czyich ust by ono miało paść. Od dzieciństwa towarzyszyło jej urocze przezwisko „Bee", od imienia Brianne, jednak z biegiem czasu, mając dwadzieścia lat na karku, ciężko było jej zostać nazwaną pszczółką przez otaczających ją ludzi. Mimo to, zostało przy niej wiele innych przezwisk i ksywek, między innymi Brie, w latach szkolnych przewinęło się nawet męskie imię Brian, czego dziewczyna do teraz nie może pojąć. Po babce odziedziczyła nie tylko piegi, ale i drugie imię - Lettie, którym to najczęściej się przedstawia, bez konkretnego powodu - tak po prostu się przyjęło.
Nazwisko: Waldorff
Wiek: Osiemnaście.
Data urodzenia: Trzynasty lutego. Bardziej pechowo, czy romantycznie?
Płeć: Kobieta.
Miejsce zamieszkania: Sporej wielkości, nowoczesny dom na obrzeżach miasta. Utrzymany w kolorze białym, obłożony w niektórych miejscach ciemnoszarym kamieniem, z drzwiami i futrynami w podobnym kolorze oraz z dobudowanym obok garażem. Na pierwszym piętrze znajduje się salon połączony łukiem z kuchnią i jadalnią. Wszystkie ściany pomalowane zostały na kolor nieskazitelnie biały, a dwie w salonie - obłożone kamieniem. Na marmurowej podłodze leżą miękkie dywany oraz jeden z naturalnej skóry wyłożony pod stołem w jadalni. Pomieszczenia nie są zbyt udekorowane, mają podstawowe wyposażenie, jak na przykład blaty z czarnego marmuru w kuchni, czy skórzaną kanapę w salonie. Wnętrze domu jest raczej surowe, niż przytulne, a odkąd matka Brianne nie robi w domu zupełnie nic, to i nie jest tak zadbany, jakby mógł być. Na pierwszym piętrze znajdują się dwie łazienki, sypialnia Jodie, jeden wolny pokój oraz pokój należący do Brianne. Jedynie ten ostatni jest zawsze czysty, rzeczy wewnątrz są poukładane, a podłoga umyta, bowiem dziewczyna nie cierpi bałaganu. W jej pokoju przeważa kolor biały, łączący się z beżowym, czyli jedynym innym, niż czarny, który występuje w innych pomieszczeniach jej domu. Ogród przed domem byłby bezwątpienia piękny, ale niestety swoje pięć minut już miał za czasów, gdy rodzina była pełna. Teraz przeważają chwasty i uschnięte łodygi niegdyś kwitnących kwiatów, a niekoszona trawa sięga kolan. Podjazd mający kilka metrów bardzo dawno nie gościł żadnego samochodu, a wysypany na nim żwir jest wymywany przez padający deszcz. Wielka brama prowadząca na podjazd domu rodziny Waldorffów także straciła swój urok, teraz już skrzypiąca i zardzewiała, przez długi czas nie była otwierana, bo przecież kto miałby do nich przyjeżdżać? Drzewa rosnące wzdłuż podjazdu, niegdyś przycinane, teraz były obrośnięte niczym w lesie.
Orientacja: Hetero, chociaż może bi, ale nie wiadomo. Raczej nie mogła by być w stałym związku z kobietą.
Praca: Brianne nie musi pracować i tego nie robi, spadek po ojcu i pozostałej, nieżyjącej już rodzinie, który dostały jest w zupełności wystarczający do przeżycia. Mimo to, drobne pieniądze dziewczyna zarabia często ze sprzedaży swoich rysunków, które czasem u niej są zamawiane. Ponadto, uczy się.
Charakter: Charakter: Brianne jest pełna sprzeczności i niezrozumiałych dla innych (i dla niej samej) zachowań, które coraz częściej wymykają się jej spod kontroli. Zacznijmy od jej stosunku do ludzi - szanuje wszystkich. No, może nie gwałcicieli, morderców i tych, którzy znęcają się nad zwierzętami (ale to dla niej już nie są ludzie, a potwory). Stara się nie oceniać po okładce, ale wiadomo, że nie zawsze jej to wychodzi. Zawsze niesie pomoc każdemu w potrzebie, często zapominając o sobie. Nie żywi nienawiści do bogu ducha winnych ludzi, jest raczej nastawiona do każdego tak pozytywnie, jak tylko potrafi, ale mimo wszystko, nie czuje się dobrze między ludźmi. Ceni sobie ciszę, spokój i swoje własne towarzystwo. Może gdyby miała kogoś bliskiego, to i spędzanie z tym kimś czasu okazałoby się przyjemne, jednak nie dane było jej się o tym przekonać. W rezultacie jest ona, trzy beżowe ściany i jedna biała. Tylko tyle. Towarzystwo innych niezwykle ją męczy, ale przy tym wie, że to nie jest ich wina i nie wyładowuje swojej złości na niewinnych osobach. Mijając ją na szkolnym korytarzu najczęściej pośle ci nieśmiały uśmiech, żebyś się nie zraził, a następnie cicho czmychnie w jeden z cichych kątów, aby otworzyć książkę i zanurzyć się w świecie nauki, z którą to nie ma problemu. Nikt jej nigdy nie zmuszał do studiowania podręczników w wakacje, ale brak znajomych ją do tego przekonał. I tak właśnie się stało, że Brie niezwykle polubiła naukę, tę w szkole jak i naukę nowych rzeczy, o ile oczywiście jest w samotności.
     Kolejnymi rzeczami, które bezsprzecznie budują charakter dziewczyny, to jej wady. Nie stara się ich ukryć, czy też pozbyć, po prostu je akceptuje, będąc w pełni ich świadoma a jak ktoś pyta, to odpowiada wprost - tak, bywam uparta, zazdrosna, marudna, wybuchowa, naiwna, małostkowa... i można by tak wymieniać i wymieniać, ale po co? wady to część jej, nie ma ludzi idealnych, a jeśli komuś zależy, to pomimo trudności przy niej zostanie, a przynajmniej takie właśnie zdanie ma Brianne. Właśnie, własne zdanie to kolejna rzecz (zaraz po swoich bliskich) której dziewczyna zaciekle broni niezależnie od sytuacji i chociaż z bólem, ale potrafi przyznać się do swojego błędu. Ważne, że się stara, nie?
     Może absurdalnym jest to, że widząc krzywdę drugiego człowieka Brianne nie zawsze zachowa się właściwie. Tchórzostwo także można przypisać do tych jej negatywnych cech, jednak z tym akurat dziewczyna nie umie walczyć. Często wiele rzeczy ją przerasta, przez co zwyczajnie wybucha płaczem, jednak nigdy w czyjejś obecności. Jasne, łzy bezsilności w trudnych sytuacjach nie są niczym niespodziewanym nawet w towarzystwie, ale płacz? Na to nigdy nie może sobie pozwolić, to sprzeczne z nią samą.
     Trudno ją złamać, jednak na codzień dominującą emocją na jej twarzy jest zwykłe przygnębienie bez głębszego dna. To nie jest depresyjny smutek, ani też wesołość i radość z życia, a raczej przytłoczenie tym wszystkim, tą monotonnością i problemami, które ma, jak każdy. Ponadto, Brianne charakteryzuje szereg dziwacznych zachowań, które mają swój zalążek głęboko w psychice dziewczyny. Bywa, że ta nagle zawiesi się bez słowa, wpatrując się w jeden punkt, nie zdając sobie nawet sprawy z mijającego czasu. Często zachowuje się w sposób niezrozumiały dla innych, a jej reakcje na pewne rzeczy mogą mijać się z przyjętymi normami. W swoim życiu ma momenty, w których jest dobrze - funkcjonuje na tyle normalnie, na ile może. Są także chwile, w których najzwyczajniej nie wychodzi z łóżka, nie je, nie pije ani o siebie nie dba, co nie jest zależne od niej. Nie posiada także nikogo, kto by się nią w tym czasie zajął, więc podobne stany są dla niej o tyle groźne, o ile musi się martwić sama o siebie, a w takowych momentach, jak wiadomo, nigdy tego nie robi.
Hobby: Jest dość wszechstronna. Po pierwsze, łyżwiarstwo, które zakorzeniło się w niej od dziecka, od pierwszego razu, gdy tylko postawiła nogę na lodzie. Co prawda, wtedy jej nogi automatycznie się rozjechały na dwie różne strony świata, ale jeździ do dzisiaj - i bardzo dobrze jej to wychodzi.
     Podobnie jak balet, chociaż tym nie zajmuje się już tak amatorsko, jak jazdą na łyżwach. Bierze udział w różnych występach, nawet jeśli są one rzadko, to grunt, że są. Ponadto, ćwiczy regularnie, w każdy poniedziałek, środę, czwartek oraz sobotę - przed szkołą lub po.
     Rzeczą, którą odziedziczyła po rodzicach jest talent do rysowania. Nie robi tego pięknie, a spod jej ręki nie wychodzą dzieła sztuki, jednak rysuje sama dla siebie i w stu procentach jej to wystarcza.
     Poza tym, lubi czytać. Książkom poświęca większość czasu, obojętnie, czy jest to fantasy, kryminał, biografia, czy podręcznik do matematyki.
     Po piąte, i ostatnie, co potrafi i lubi, jest gra na skrzypcach. Podobnie jak z rysowaniem, nie jest wirtuozką, nie gra niewiadomo jak dobrze, ale to w niczym jej nie przeszkadza, aby to robić.
Aparycja|
- wzrost: Sto pięćdziesiąt osiem centymetrów.
- waga: Czterdzieści osiem kilogramów.
- opis wyglądu: Brianne ma z pewnością charakterystyczną twarz, którą łatwo zapamiętać, oraz która, chcąc nie chcąc, wyróżnia się w tłumie (przynajmniej takim pełnych zwykłych, szarych ludzi, a nie jakichś modelek). Nos, policzki, trochę czoło, trochę broda - wszystko zapełnione jest dość subtelnymi piegami, których sama zainteresowana w sobie nie lubi. Mocno brązowe oczy otoczone rzęsami, na które czasem nałoży tusz, do czego nie przykłada się zbytnio, oby tylko uniknąć kolejnych, niepotrzebnych minut spędzonych w swoim domu. Na ogół się nie maluje, co nie znaczy, że tego nie lubi albo nie potrafi, wręcz przeciwnie, czasem czuje nagłą chęć nałożyć na twarz każdy kosmetyk będący akurat pod jej ręką. Filigranowa sylwetka dziewczyny jest raczej kwestią genów, niż ciężkiej pracy, gdyż ona nawet nie zna słowa „dieta", czy „ćwiczenia", nie mówiąc nawet o „siłownia".
- pozostałe informacje: Posiada po jednym kolczyku w uchu.
- głos: Kobiecy, a jaki?
Historia: Jodie i Matthew Waldorff, ku swojej uciesze, swój ślub zaplanowali we wczesnej młodości, całkowicie nie przewidując jak tragiczna będzie dla nich przyszłość. Można powiedzieć, że żyli w nieświadomości całego zła, które ich otaczało - czyli rodziny. Wysoko postawionej, bogatej rodziny, która sama ułożyła ich życie. Fakt, za ich pieniądze zostało opłacone sporej wielkości, nowoczesne mieszkanie, dwa samochody - jeden sportowy i jeden trochę większy, rodzinny. Pracę także załatwili im troszczący się teściowie. Mieli dom, mieli wszystko, oprócz poczucia, że są na swoim, i że mają władzę nad swoim życiem, bo w rzeczywistości jej nie mieli. Jakże szczęśliwym momentem okazał się dla nich fakt, że Jodie zaszła w ciążę - była bezpłodna, a jednak im się udało. Radość podwoiła się tak samo, jak ich - rzekomo - jedno dziecko. Dziewięć miesięcy po szczęśliwych informacjach na świat przyszło dwoje dzieci, śliczne, piegowate dziewczynki. Bliźniaczki. Wraz z mijającym czasem te rosły i się rozwijały, z tym że jedną i drugą dzieliła przepaść, zupełnie tak, jakby jedna była kilka lat młodsza. Tą dziewczynką była Brianne. Miała problemy w szkole, z ocenami, z nawiązywaniem znajomości, do Waldorffów napływało coraz więcej skarg na ich młodszą o kilka minut od drugiej córkę. Za to jeśli chodziło o Cindy - cud nie dziecko. Przynosiła same najlepsze oceny już w podstawówce, miała masę koleżanek, brała udział we wszystkich możliwych konkursach. Oprócz tego także trenowała strzelectwo z łuku, przez jakiś czas grała na fortepianie. A w tym samym czasie Brianne ćwiczyła sam na sam kroki baletowe, rysowała pokraczne rysunki i rozmawiała sama ze sobą. Była specyficznym dzieckiem, ale to nie oznaczało, że głupim. Niestety, chcąc nie chcąc, zepchnięto ją na bok a Cindy była numerem jeden w rodzinie. Prezent na urodziny? Dostawała najdroższy i taki, jaki chciała. Pozwalali jej wybrać. A Brie? Dostawała garść przeterminowanych cukierków, z których i tak się cieszyła. Z roku na rok coraz bardziej czuła się źle sama ze sobą, z wiekiem zaczynała rozumieć także wiele rzeczy, między innymi to, że rodzina wcale jej nie chce, jest marginesem Waldorffów oraz problemem. W wieku piętnastu lat podczas wypadku samochodowego zginął ich ojciec. Wydarzenie niebywale tragiczne zostałe spotęgowane przez fakt, że jechali autem we czwórkę. Matka oraz Brianne wyszli bez zbytniego szwanku, siedziały po prawej stronie samochodu, gdzie to lewa strona została połowicznie zmiażdżona. Cindy zapadła w śpiączkę, w której znajduje się po dziś dzień, a matka Brianne od pamiętnych wydarzeń znajduje się w ciężkiej depresji, nawet nie wychodząc z pokoju, więc wszystko leży na głowie Brie.
Rodzina: 
- Jodie Waldorff - matka, jedyna żyjąca i jako tako funkcjonująca osoba oprócz Brianne, jednak przy jej obecnym stanie, niewiadomo jak długo,
- Cindy Waldorff - starsza o kilka minut, siostra bliźniaczka Brie przebywająca od kilku lat w śpiączce.
Partner: Brak.
Potomstwo: Brak.
Ciekawostki: 
- W jej karcie widnieje szereg chorób, o których niezbyt lubi mówić i najzwyczajniej tego unika.
Inne zdjęcia: [x] [x] [x] [x]
Zwierzęta: Brak.
Pojazd: W garażu stoją dwa samochody - sportowy Chevrolet Camaro, którego kupno wyniknęło z pasji ojca Brianne [x] oraz rodzinny, służący do wyjazdów we czwórkę, Range Rover [x]. Mimo tego, że Brianne ma czym jeździć, to z tego nie korzysta. Nie umie jeździć zbyt dobrze, więc po prostu nawet nie próbuje, a zamiast tego chodzi pieszo lub jeździ komunikacją miejską.
Kontakt: jill#9107 [discord]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz