4 sie 2019

Od Noelii cd. Trace'a

Widziałam kątem oka jak Trace wyszedł z sypialni. Odkryłam kołdrę i znowu moim oczom ukazała się krew. Rany otworzyły się po raz kolejny. Zauważyłam, że moje nogi i ręce są nadzwyczajnie blade. Straciłam najwidoczniej dużo krwi. Wygięłam ręce w dziwnym kierunku, na co one zaczęły powoli strzykać. Pokręciłam jeszcze trochę głową i wstałam, a właściwie zwlokłam się z łóżka. Złapałam za zakrwawione ubrania i szybko na siebie naciągnęłam. W pasku widniała pięknie naładowana broń i dwa sztylety, które wydawały się być niepotrzebne. No może do czasu. Zasłony okiennic gwałtownie poruszyły się, jednak wiatru nigdzie nie było. Powoli zaczynałam mieć wątpliwości co do bezpieczeństwa mojego i Trace'a. Powoli sięgałam do paska, jednak zatrzymało mnie nagłe przeładowanie magazynku za moimi plecami. Jeżeli byłabym mądra, to podniosłabym ręce i grzecznie położyła się na podłogę, ale nazwisko obowiązuje. Wiedziałam, że domek Alexa był w stanie gorszym niż złym. Wystarczyło porządne tupnięcie nogą i żyrandol spadł centralnie na aktywnego strzelca. Rozpoczęła się lekka bijatyka, bowiem zza zasłony wyskoczył ktoś o posturze młodziaka. Nie użył pistoletu i to był poważny błąd. Wyjął tylko mały nóż, którym najprawdopodobniej chciał mnie zadźgać. Złapałam za jego słabą rękę i zaczęłam wykręcać, aż usłyszałam kilka trzasków kości. Chłopak padł na kolana i spotkał się z mocną pięścią prosto w szczękę, która zupełnie położyła go na łopatki. Wyjęłam rewolwer i zaczęłam czołgać się w kierunku kuchni, z której dobiegały głośne dźwięki. Pozostawiałam za sobą krwawe ślady, jednak nie zważałam na ciągnące rany. W kuchni widniał nikt inny jak Kaiser, który trzymał Trace'a przytwierdzonego do blatu. Podeszłam bardzo po cichu i złapałam za sztylet, który za chwilę wystawał z uda atakującego. Mamrotał coś pod nosem, odwrócił się i kopnął mnie centralnie w przeponę. Zatkało mnie porządnie, lecz zaraz wstałam, kipiąc ze złości. Złapałam oponenta za szyję i podniosłam w górę. Wisiał na mojej ręce przy samej ścianie. Puściłam go nagle narażając na twardy upadek. Zaraz jednak chwyciłam go za mundur i przycisnęłam do gardła rewolwer.
- Kto Cię tu przysłał?! Raczej nie Gustaw, bo podobnież wasza współpraca się już dawno zakończyła prawda? - pytałam coraz mocniej ściskając krtań bronią.
- Nie... nie on... - ledwo wydusił - Centrum... - dodał zaraz. Niemożliwe... Ryszard, który miał dać mi spokój i zająć się swoimi problemami. Puściłam faceta, a ten zwinął się na ziemi i walczył o jakikolwiek okruszek tlenu. Spojrzałam w okno. Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę Trace'a.
- Nic ci nie jest? - zapytałam, patrząc na jego licho wyglądającą twarz.
- Nie do końca... Wszystko od pasa w górę mnie boli, a tobie?
- Oprócz tego, że pewnie otworzyły mi się wszystkie szwy to jest w porządku.
- Blada jesteś.
- Domyślam się...
- A co robimy z nim? - zapytał wskazując palcem na faszystę.
- No nie wiem... Ja chętnie zamknęłabym go w boksie z Sherlockiem, ale to będzie za brutalne. Może się jeszcze do czegoś przydać, ale domyślam się, że prawdy nie powie nam w żadnym wypadku. No chyba, że się go jakoś ciekawie zmusi... - na mojej twarzy pojawił się szeroki, złowrogi uśmiech. Widziałam kątem oka minę Trace'a, która wyglądała na niemało przestraszoną. Bardzo chciałam zrobić Kaiserowi krzywdę.
- Zrobimy to na mój stary sposób. - w tym momencie złapałam faceta za ''szmaty'' i włożyłam materiał do buzi - Chodź, ten dom jest większy, niż się wydaje. - powiedziałam do Trace'a prowadząc nazistę przez korytarz i schody. Doszliśmy do bardzo dużego, białego pomieszczenia. Mężczyznę przywiązałam do dwóch rurek widniejących na końcu ''pokoju tortur''. Wszystkiemu przyglądał się Trace. Widziałam w jego oczach strach i obrzydzenie, a może nawet współczucie, kiedy zaczęłam wiercić Kaiserowi w nodze rozżarzonym nożem. Oskórowanie dłoni zajęło mi bardzo mało czasu. Całe we krwi podeszłam do policjanta i podałam mu szczypce do odcięcia palców.
- Czyń honory. - podałam mu narzędzie i stanęłam z boku. Przyglądałam się temu z wielkim uśmiechem. Dopiero teraz wyszła ze mnie prawdziwa psychopatka.
Trace?
Zostaniesz moim psychopatą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz