27 lis 2018

Od Wandy CD Eda

Ciche westchnięcie wymknęło się, przypadkiem lub nie, spomiędzy warg, gdy cudza dłoń znalazła się na moim ramieniu. Tak z zaskoczenia, bez pytania, kobietę atakować, by tylko zwrócić uwagę?
Toż to się nie godzi.
— Hej, masz chwilę?
Podniosłam jedną brew, może i zaskoczona tą całą pewnością siebie, ale cóż, chłopak przynajmniej się starał, podszedł i zapytał, a nie gwizdał za plecami czy chwytał za tyłek, więc i za to już powinna być jakaś pomniejsza aprobata.
— Zależy, co Pan mi zaproponuje — oświadczyłam, ostatecznie wyjmując papierosa ze swoich ust i wypuszczając dym, oczywiście na bok.
W końcu komuś w twarz to raczej się nie godzi, chyba że bawimy się w łóżku, a może i nie tylko w łóżku, w sado-maso i inne tego typu… cholerstwa?
— Zaprosić cię do siebie?
Och.
Szybko, prosto z mostu i po prostu pewnie.
Może i byłam trochę zaskoczona, zamurowana wręcz, bo w końcu nie codziennie zostaje się od tak zaczepionym na ulicy i zaproszonym do czyjejś prywatnej norki. O telefon pytają zdecydowanie częściej lub podrzucają karteczki z numerem do płaszcza. Ale że tak od razu, bez owijania w bawełnę? Może dwa razy. A teraz trzy.
Uśmiechnęłam się pod nosem, oczywiście zadzierając nosa, bo w końcu kim innym byłaby Wanda Przewalska, gdyby nie tą pewną siebie i dosyć nieudolną kokietką?
— Pragnę zauważyć, że to dosyć odważne posunięcie, jak na znajomość od zapalniczki, czyż nie? — mruknęłam, parskając cichym śmiechem. — Ale rozważę na pewno pańską propozycję, akurat to mogę obiecać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz