30 lip 2018

Od Davida cd. Rachel

Widok dziewczyny, która co chwilę przygryzała wargę, patrząc [niestety nie na mnie], a na moją tacę łakoci, był szczerze mówiąc, interesujący.
Przysunąłem się do obrażonej dziewczyny i delikatnie poklepałem ją po plecach. Przecież dam jej te słodycze, nawet całą tacę. Tylko musi ładnie poprosić.- Hej, Rachuś - nachyliłem się nad nią - Chcesz piankę? 
- Cała paczka - zabrzmiało to jak surowy rozkaz. - Albo będziesz mnie musiał siłą stąd wywlec.
Zapewne bez chwili zastanowienia, oddałbym nawet kilka paczek, jednak jak wiadomo, z Rachel jest inaczej.
To jest coś w rodzaju powtarzającego się, utartego schematu. Drażnię się, a potem i tak stawiam na swoim.
Tym razem też tak będzie.
Nachyliłem się nad dziewczyną i podniosłem ją. Po raz kolejny w mojej głowie pojawił się obraz, który pozostanie mi w pamięci. Dorosła kobieta, zawinięta w rulon tak, że wystawała jej jedynie głowa. Parsknąłem cicho śmiechem, czując się jak ojciec, który niesie noworodka do kołyski.
Spojrzałem dziewczynie w oczy i ruszyłem powoli w stronę drzwi wejściowych. Rachel zapewne myślała, że rzeczywiście zamierzam wyrzucić ją na bruk. A tam, niech żyje w niepewności.
Otworzyłem łokciem drzwi i wyszedłem na zewnątrz.
Udałem się w stronę bramki, żeby nieco zmylić dziewczynę, ale po chwili skręciłem i udałem się w tylne strony, obszernego ogrodu. Niemal dało się słyszeć, jak odetchnęła z ulgą. Zabrałem ją w miejsce, do którego nie zabierałem jeszcze nikogo. Była to drewniana altana, gęsto przyozdobiona kwiatami. Własnej roboty. 
W środku stały dwa krzesełka i malutki stolik do kawy. Dlaczego ją zbudowałem? Sami zobaczycie.
***
Odłożyłem delikatnie dziewczynę na siedzisko i ściągnąłem z niej kocyk. Złożyłem go w idealną kostkę i położyłem na balustradzie. 
Jestem perfekcjonistą, nie, to źle powiedziane - pedantem. Dbam o czystość w każdym zakątku domu. To żmudna praca, kiedy ma się siostrę, której nie przeszkadzałoby półroczne jedzenie leżące pod nosem na stoliku. Ona też nie ma ze mną łatwo. Cokolwiek położy gdzie indziej [chociażby na moment], znika na swoje miejsce w bardzo szybkim tempie. Nieraz widzę, jak miota się we własnym domu, nie mogąc niczego znaleźć. Zabawny widok.
- Ale tu ładnie. - wstała, oparła się o poręcz i podziwiała widok z altany.
Tak, wybudowałem ją tylko dlatego, aby móc oglądać piękno Jeziora Danau. 
- To prawda. - odparłem, nie móc oderwać wzroku od rozciągającego się przed moimi oczyma krajobrazu. Za każdym razem, jak tu przychodziłem, czułem się tak, jakbym był tu po raz pierwszy. Na nowo byłem pod ogromnym wrażeniem piękna tego miejsca. - Zawsze tu przesiaduję, kiedy mam zły dzień lub wydaje mi się, że wszystko jest przeciwko mnie. - podszedłem bliżej do dziewczyny i oparłem się łokciami o poręcz.
Po chwili wyciągnąłem papierosa i zapaliłem.
- Rachel?
- Tak?
- Lubisz mnie?

Rachel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz