31 lip 2018

Od Daniela CD. Idy

Otworzyłem wypoczęte oczy o godzinie jedenastej i mozolnie zwlokłem się z wielkiego, dwuosobowego łóżka. Po raz kolejny budziłem się w jego domu. Mimo, że powitał mnie radosnym "Co moje to i twoje, Dan.", ciągle czuję się tu jak intruz. Muszę wreszcie wziąć się do roboty i zarobić pieniądze na mały, aczkolwiek własny domek. Tylko tego mi potrzeba, aby być spełnionym człowiekiem.
Nagle jakaś ważna myśl przemknęła mi szybko przez umysł, jednak nie byłem w stanie sobie przypomnieć, co to było. Znałem doskonale swoją kiepską pamięć, więc odruchowo sięgnąłem po notatnik, który chowałem w szafce nocnej. Zapisywałem tam najważniejsze daty i wyniki pomiarów, których broń Boże nie mógłbym zapomnieć.
Moje oczy otworzyły się szerzej, gdy zauważyłem wpisane na dziś spotkanie w sprawie dekoracji wnętrza. Szybko ubrałem jakieś ciepłe [gdyż dzisiejsza pogoda nie należała do najcieplejszych] i schludne ubrania, po czym w zawrotnym tempie zszedłem ze schodów, skacząc co dwa stopnie.
 Hej Carl!  machnąłem kumplowi dłonią na powitanie i ruszyłem w kierunku kuchni.
 Cześć.  odparł i podszedł w moją stronę.  Gdzie się tak spieszysz? Bałem się, że zaraz zlecisz z tych stromych schodów.
Zaśmiałem się z jego słów i wyciągałem z lodówki mleko oraz jakieś płatki.
 Zrobić ci kawę?  zapytał, wlewając wodę do czajnika.
 Poproszę. Taką jak zawsze.
Nalałem zimnego mleka do talerza i wsypałem do niego płatki, które średnio wpisywały się w mój gust. Zwolniłem trochę tempa, widząc, że jest dopiero jedenasta dwadzieścia. Głośno odetchnąłem i rozpocząłem jedzenie śniadania tak, jak na człowieka przystało.
 Gotowa. Położyłem ci ją na stole w salonie.
Ja już znam te jego zagrywki. Nie bez powodu kładzie tam kawę. To jest doskonały podstęp, który polega na tym, iż wabi mnie kawą do salonu, a później zagaduje tak, że spędzam z nim co najmniej godzinę.
Wstałem, rozprostowałem kości i usiadłem na sofie, wiedząc, co zaraz nastąpi. Z jednej strony nie miałem za dużo czasu, z drugiej cieszyłem się tym, że Carl lubi się ze mną dzielić swoimi przeżyciami. Dobry przyjaciel.
— No to jak, powiesz mi, gdzie tak pędzisz?
 Byłem dzisiaj umówiony w sprawie projektowania wnętrza sypialni.
Kumpel uniósł brwi, a na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmieszek.
 Jak ma na imię zleceniodawczyni?
 Skąd wiesz, że to kobieta?
 Wątpię, żeby mężczyzna zamartwiał się wystrojem swojej sypialni.
Zachichotałem, zdając sobie sprawę z jego przebiegłości.
 Nawet jeśli, nie mogę ci zdradzić danych osobowych moich klientów. Przykro mi.  odparłem, upijając duży łyk kawy, która wydawała mi się dwa razy mocniejsza niż zwykle.
 Dobrze, nie będę cię gnębić.  uśmiechnął się i odłożył pusty kubek na stół.
Porozmawialiśmy jeszcze o kilku przelotnych romansach mojego przyjaciela i o tym, jak zawzięcie próbuję uzbierać pieniądze na własny kącik.
 Ale przecież możesz zostać u mnie, Dan. Bezterminowo.  rzekł, jakby zasmucony tym, że zamierzam go kiedyś opuścić. 
 Spokojnie, to odległe plany.  uśmiechnąłem się i wypiłem ostatni łyk napoju, wykrzywiając się. Cud, że byłem w stanie to wypić. Grunt, to teraz przeżyć i nie paść na zawał.
 Wiesz co? Chyba pomyliłem kawy.  wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.  Moja była tak słaba, że zrobię sobie jeszcze jedną.
Jeżeli dwie i pół łyżeczki to dla niego słaba...
□■□■□■
Spojrzałem ukradkiem na zegarek. Dwunasta pięćdziesiąt.
 O nie.  siedziałem w bezruchu.  Muszę iść! Do później!  krzyknąłem, zerwałem się sofy, po czym ubrałem płaszcz i ruszyłem w kierunku drzwi wejściowych, mocno nimi trzaskając.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku zapisanego adresu. Niedługo później byłem już na miejscu. Odetchnąłem z ulgą.
Zapukałem do drzwi. W mgnieniu oka zastałem w nich młodą dziewczynę, całą w farbie. Czyżby zaczęła coś kombinować z wystrojem wnętrza beze mnie?
 Kim pan jest?  nieco zaskoczyło mnie to pytanie, jednak po chwili cierpliwie wytłumaczyłem.
 Architektem. Byłem tu umówiony na czternastą.  spojrzałem na zegarek. Trzynasta. Daniel, kolejny raz się ośmieszasz.  Widocznie trochę za szybko przyszedłem.  uśmiechnąłem się, żeby  sprytnie zatuszować swoją pomyłkę.
 Ojejku, na śmierć zapomniałam!  chwyciła się za głowę, a na jej twarzy malował się lekko czerwony kolor. — Da mi pan chwilkę, żeby się ogarnąć?
 Jasne, może przeszlibyśmy na ty? Daniel.  wystawiłem dłoń i posłałem kobiecie życzliwy uśmiech.
 Ida, miło mi poznać.  wpuściła mnie do środka. Moim oczom ukazała się niewielkich rozmiarów kawalerka, jednak z tego co widziałem, dziewczyna mieszkała w niej sama, więc sądzę, że to metraż idealny dla jednej osoby.  Rozgość się, kawy, herbaty?
Wolałem nie pić kolejnej kawy, gdyż życie było mi miłe.
 Ja podziękuję, wolałbym już się zabrać do pracy. Mogę już zacząć mierzyć sypialnię?
Kiwnęła głową i wskazała ręką drogę.
Wyciągnąłem z kieszeni metr i powolnym krokiem udałem się do pokoju. Od razu uderzyła mnie ciasnota tego pomieszczenia. Trzeba będzie wziąć to pod uwagę. 
Po krótkim rozejrzeniu się wokół, wyciągnąłem długopis i notes, aby zapisać wymiary. Najpierw od podłogi do sufitu.
Wyciągnąłem dłonie w górę, jednak nie byłem w stanie dosięgnąć. Nie chciałem, żeby wymiary były niedokładne, więc stanąłem na łóżku. Spojrzałem na wynik pomiaru. 251 centymetrów.
Właśnie w tym momencie usłyszałem dźwięk pęknięcia i zdałem sobie sprawę, że łóżko się pode mną zawaliło.
Szybko z niego zszedłem, a moja twarz przybrała przerażony wyraz. Uniosłem głowę i zauważyłem stojącą w progu Idę.
 Przepraszam. Nie wiedziałem, że to tak szybko się zawali. — próbowałem się wytłumaczyć.
To zapewne najgorsze pierwsze wrażenie, jakie kiedykolwiek na kimś wywarłem.
 Właśnie między innymi dlatego chcę mieć nową sypialnię. Sama leżąc na tym łóżku, mam wrażenie, jakby zaraz miało się rozwalić.
 Przez moją nieuwagę poniosłaś szkody, więc za własne fundusze kupię ci nowe łóżko. Najlepsze, jakie znajdę.  mówiłem zupełnie poważnie, jednak dziewczyna zareagowała cichym chichotem.
 Nie trze..  przerwałem jej.
 I tak to zrobię.  podrapałem się z zakłopotaniem po karku i kontynuowałem pomiar, skrupulatnie zapisując dokładne wyniki.
Dziewczyna usiadła w nogach zniszczonego łóżka i przyglądała się mojej pracy.
Po ukończeniu pomiarów wrzuciłem miernik do kieszeni i podszedłem do Idy.
 Muszę zadać ci kilka pytań. 
 Nie ma problemu. — skrzyżowała nogi i założyła dłonie na kolano.
 Muszę zebrać ogólne informacje o twoim zamyśle. Mianowicie...  zastanowiłem się na moment.  Jaką kolorystykę i styl preferujesz? Czy wolisz bardziej przestrzenne, minimalistyczne pokoje, a może raczej pełne różnych przedmiotów, wypełnione? Jaka moc oświetlenia?  Pytałem i uśmiechałem się ciepło.  Na podstawie twoich odpowiedzi, stworzę zarys pokoju i kosztorys. 
Dziewczyna wyglądała na zamyśloną. Byłem ciekawy jej koncepcji.


Ida? 
+20PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz