16 lip 2018

Od Rachel cd. Dante

Leniwie zaczęłam rozglądać się po salonie. Jeżeli Nel zacznie gadać, trochę potrwa zanim stąd wyjdziemy.
- No dobrze, to będzie ten? - moja znajoma skinęła głową. - A gdzie on by miał być?
Westchnęłam przeciągle. Teraz dopiero się zaczęło. Moja kochana Nelly nie potrafi zdecydować się, co zje na śniadanie, a co dopiero gdzie będzie tatuaż na całe jej życie. "Z przodu, albo nie! Z boku! A może... No i po której stronie, ach, nie mogę się zdecydować!" Dzisiaj Nel gada o wiele więcej niż zwykle, zaczynam się bać. Chłopak spojrzał na mnie, a ja posłałam mu współczujący uśmiech.
- Ale ostatecznie chyba tu - wskazała bok lewego uda, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Dobra, to ja wszystko przygotuję. Chcecie może coś do picia?
Pomyślałam chwilę. Czemu nie skorzystać?
- Ja w sumie bym chciała kawę 
Chłopak skinął głową i wstał z sofy, prawdopodobnie zrobić mi kawę. Nel, naturalnie znów zaczęła gadać, więc odeszłam od niej, tłumacząc się... Mlekiem. Brzmi to absurdalnie, ale dała się nabrać. Podeszłam powoli do lady.
- Mogłabym jeszcze prosić o mleko? - rzuciłam niedbale w stronę chłopaka.
- Ależ oczywiście.
Chłopak sięgnął do małej lodówki i podał mi kartonik mleka, uśmiechając się przy tym. Odwzajemniłam uśmiech. To byłaby dobra okazja, by zacząć rozmowę, prawda? Popatrzyłam na ekran, by chociaż trochę zabić czas. Dante nanosił lineart na rysunek, który uprzednio zeskanował. Dolałam mleka do kawy, ktorą podał mi chłopak. Po jakimś czasie odeszłam do Nel, która zdążyła już się, na moje szczęście, uciszyć.


Po parunastu minutach klientka leżała na fotelu, a chłopak przygotowywał maszynkę.
- Bardzo będzie boleć? - nie, kurde, łaskotać. - Rachel, jak ty robiłaś, to bardzo bolało?
Westchnęłam cicho, lecz gdy już otwierałam usta, w odpowiedzi wyprzedził mnie mężczyzna.
- Spokojnie, nie powinno aż tak boleć. Będzie trochę piekło i drapało, ale będzie znośnie.
Zaczęłam gadać o pierdołach po to, by chociaż przez chwilę nie robiła tego Nel. Miałam jej dość. Temat zszedł na mój tatuaż, na którego temat mówiłam dość mało. Chłopak zaczął tatuowanie. Naturalnie, Nelly, którą nic nigdy nie obchodzi, zauważyła to dopiero po chwili. Spanikowała, myślałam, że ucieknie z fotela. No, taką rozrywkę to bym zrozumiała. Niestety nic takiego się nie stało, co prawda z jej ust wydobyło się parę pisków, ale to już nie to samo. Zaśmiałam się sztucznie, po chwili dołączył do mnie tatuażysta.


- Rachel, tak?
Usłyszałam głos tatuażysty, u którego byłam razem z Nel tydzień temu. Jaki ten świat mały, nawet w supermarkecie, w ciuchach zdecydowanie nie nadających się do wyjścia nawet ogród wypielić, bez makijażu można spotkać kogoś znajomego.

Dante? Mało, ale dopiero wróciłam z wyjazdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz