31 lip 2018

Od Sebastiana cd. Katfrin

Chłopak odsunął się od Katfrin i przetarł policzki, myśląc, że są na nich łzy.
- Od dawna znasz te miejsce? - zapytał i ruszył w stronę powalonego drzewa, dziewczyna tuż za nim. Już po chwili usiedli i patrzyli na piękno otaczającej ich przyrody.
- Moja babcia pokazała mi go gdy byłam tutaj po raz pierwszy, podobno od tego czasu zabierałam ją tutaj często - powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się smutno. Sebastian nie wiedział o czym myślała jego towarzyszka, jednak widząc smutek w jej oczach, domyślił się, że musi naprawdę tęsknić za babcią.
- Musi być cudowną kobietą skoro znalazła takie miejsce - odpowiedział i uśmiechnął się wesoło.
- Tak była cudowna - rzekła dziewczyna i spojrzała na zachodzące słońce, które znajdowało się po jej prawej stronie. Zapewne cieszyła się, że nie musiała kazać Lilianowi patrzeć na jej twarz.
- Powinniśmy wracać.
- Dobrze - odpowiedział i wstał razem z dziewczyną, po czym ruszyłi w las. Właściwie, Laine mógł teraz podziwiać przyrodę, jednak z niewiadomych powodów myślał o Katfrin. Chciał ją jakoś pocieszyć, widział, że dziewczyna zaraz się rozpłacze, jednak przeszkadzał mu w tym jeden szczegół. Nie wiedział jak.
- Pójdę tylko po kluczyki i was odwiozę.
Seba kiwnął głową i popatrzył na przybiegające do nich psy. Gilbert, ku zdziwieniu swojego właściciela, był w miarę czysty. Po chwili cała trójka wsiadła do samochodu i odjechała, prosto na cmentarz.
Nie w dosłownym znaczeniu.


Katfrin? Przepraszam, ale kompletnie nie mam na NIC pomysłu :/ Wybacz, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz