12 lip 2018

Od Jacoba cd. Katfrin

Następnego ranka zjadłem lekkie śniadanie, nakarmiłem psa i wyszedłem z nim na godzinny spacer, żeby mógł się wyszaleć. Mam nadzieję, że nigdy więcej już mu nie przyjdzie do głowy, żeby uciekać.
Około jedenastej pojechałem na siłownię i spędziłem tam nieco ponad dwie godziny.
Dzień mijał mi tak, jak każdy inny.
Po powrocie do domu zrobiłem sobie syty posiłek, a następnie pobawiłem się z Grey'em i chwilę odpocząłem. Gdy wybiła siedemnasta, wziąłem zimny prysznic i zacząłem się powoli przygotowywać, gdyż planowałem pójść na miejsce pieszo. Mój dom od rzeki dzieliła niewielka odległość.
 Wypadałoby się ogolić, co Grey?  zerknąłem na psa siedzącego w progu łazienki.
Wziąłem maszynkę i pozbyłem się trzydniowego zarostu.
Około dwudziestu minut później siedziałem na łóżku w sypialni i ubierałem się. Postawię na klasyk.  Biała koszula z podwiniętymi do łokci rękawami, luźne [ale eleganckie] granatowe spodnie i buty sportowe pod kolor koszuli. Przyczesałem swoje nieokiełznane włosy i ruszyłem powolnym spacerem w kierunku rzeki.
O dziwo, dotarłem na miejsce kilkanaście minut przed godziną dziewiętnastą. Teraz pozostało mi tylko czekać na to, aż kobieta przyjedzie. A co, jeżeli mnie wystawiła i naśmiewa się ze mnie w zaciszu swojego domu?
Zerknąłem na zegarek. 18:59, a jej nie ma. Na szczęście moje obawy okazały się zbędne. Gdy wybiła równa 19, zobaczyłem kobietę na motorze, ubraną na czarno.
Nieznajoma zeszła ze swojego pojazdu i oboje ruszyliśmy w swoim kierunku. 
Pora na spacer była idealna, gdyż niedawno padało, w związku z czym unosiła się przyjemna, wilgotna woń trawy.
Nagle wydarzyła się rzecz, której całkowicie się nie spodziewałem.
Ciężarówka, która przejeżdżała ulicą obok, ochlapała nas falą błota wymieszanego z wodą.
Cudownie.
Zatrzymaliśmy i nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku. Po kilku minutach wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
 Hej.  odparłem, podając dziewczynie ubłoconą rękę.
 Cześć. 
 Wypadałoby się przebrać, co?  zapytałem, strzepując z siebie ziemię, bezskutecznie.
Kobieta skinęła potwierdzająco głową.
Niedługo później uzgodniliśmy, że pojedziemy razem jej motorem do mojego domu i tam się przebierzemy.
~*~
Otworzyłem pilotem bramę do mojej rezydencji, a następnie wyciągnąłem z kieszeni pęk kluczy i zrobiłem to samo z drzwiami.
 Panie przodem.  wpuściłem mojego gościa do środka.
 Dziękuję.  wymamrotała i weszła do środka.
W moim domu panował nieskazitelny porządek.
 Poczekaj, zaraz znajdę coś dla ciebie. Rozgość się.  odparłem cicho i poszedłem poszukać ciuchów dla dziewczyny. No cóż, będzie musiała ubrać się w którąś z moich koszulek, a z tego co widzę, będą na nią o wiele za duże. Niestety, innego wyjścia nie ma. Znalazłem też jakieś spodnie dresowe. Komplet idealny. Złożyłem ubrania w kostkę, szybko przepłukałem włosy i ubrałem się w czysty T-shirt i spodenki. Zajęło mi to około dziesięciu minut.
Po chwili byłem już na dolnym piętrze. Dziewczyna oglądała moje zdjęcia, które były powieszone na ścianach.
 To ciuchy na przebranie dla ciebie.  podarowałem jej do rąk schludnie złożoną kostkę i poinformowałem, gdzie w moim obszernym domu można znaleźć łazienkę. A zresztą, jest ich cztery, więc nawet gdyby zapomniała moich instrukcji, na którąś by trafiła.
 Jeszcze raz dziękuję.  odparła  To twój kumpel?  Wskazała na jedno ze zdjęć.
Na jego widok zacisnąłem mocniej zęby.
 Ta, Carlo Rossi. Mój przyjaciel z młodości, którego aktualnie nienawidzę. I wątpię, że się to zmieni.

Katfrin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz