28 sie 2018

Droga Brooke...

        Tik, tak, tik, tak. Siedząc jak na szpilkach, oczekuję tej daty. Mamy północ, dwudziesty ósmy sierpnia dwa tysiące osiemnaście. Niejedna osoba spojrzy na ten post z ciekawością malującą się na twarzy, bo o co chodzi? Ja odpowiem: O coś, na co czekałam od dłuższego czasu. Ten dzień jest jednym z najważniejszych dni w moim życiu — uprzedzają go trzy inne, co aktualnie nie gra większej roli, choć w dalszej części tekstu, owszem. No dobrze, może w końcu wyjaśnię, co i jak, o co chodzi. A więc, moi drodzy, dzień dzisiejszy to data
Urodzin Brooke


        Osoba, bez której AR praktycznie by nie istniało obchodzi dziś swoje piętnaste urodziny, o ile nie jest to żadna tajemnica. Osoba, bez której aktualnie nie byłabym sobą wkracza w wiek, w którym legalne staje się coraz więcej rzeczy (Brukuś wie, co mam na myśli).
        I choć teraz nieistotne jest to, w jaki sposób ją poznałam, ile dla mnie znaczy, że odegrała wielką, wielką rolę w moim życiu, nieistotne jest również to, że jej kot ma na imię Sharon i jest jedynym kotem z biało-czarną sierścią wśród trójki innych, chcę i tutaj to zawrzeć, aby chociaż raz poczuła, że w tym dniu jest dla mnie szczególnie ważna. Posłuchajcie i wy krótkiej historii czegoś cudownego, po czym razem przejdźmy do życzeń, aby złożyć je wprost w jej wirtualne ręce.
        Osiemnasty listopada, czyli niepozorna sobota, która zawróciła w moim i jej życiu. Później minął grudzień, styczeń, marzec, kwiecień... aż do trzeciego sierpnia, na którym chwilowo się zatrzymamy. Z pewnością niejedna z was wie, że ten piątek był dniem spotkania naszej dwójki. Kilka miesięcy spędzonych na niemalże całodobowym pisaniu (z przerwami na spanie) utwierdziło nas w przekonaniu, że ta druga to ta jedyna, niepowtarzalna osoba, z którą chcemy stworzyć coś... świetnego, czym jest nic innego, jak przyjaźń. Myślę, że to tyle z jakże niedługiej opowieści, bo, jak mówiłam, istotniejsze w tym poście są życzenia, które znajdziecie w kolejnym akapicie. A więc...
        Brooke. Svetlano. Roxanne. Marysiu. Sama nie wiem, jak się do ciebie zwracać, bo każda z tych opcji jest w stu procentach prawidłowa. Preferując jednak twoje prawdziwe, za co z pewnością się nie obrazisz, będę stosować je i tutaj. Także Marysiu, powinnaś pamiętać większość naszych rozmów, kłótni, wzlotów, upadków, po których się podnosiłyśmy, a ja uparcie powtarzałam, że "Wszystko wróci do normy", a twoje zaufanie, choć nadal ogromne, nie zawsze pozwalało ci uwierzyć. Spójrz, wróciło? Wróciło. Nie powiem ci teraz: "A nie mówiłam?", ponieważ jest to najmniej kulturalne, aczkolwiek szepnę, że miałam rację, ufając nadziei, która cały czas siedzi mi gdzieś z tyłu głowy, zajmuje przy tym miejsce zaraz przy rozsądku, którego większość została chyba przez tę nadzieję pochłonięta. Ten dzień jest idealną okazją, aby powiedzieć ci to wszystko, co siedzi we mnie, ale właściwie, po co, skoro ty i tak to wiesz? Na pewno wiesz to, że ta relacja jest dla mnie ważniejsza od czegokolwiek innego, że gdyby nie moje problemy z wylewaniem uczuć na żywo powiedziałabym ci to w twarz, co, niestety, nie było mi dane na ostatnim spotkaniu. Ale, ale, przecież tutaj chodzi o życzenia!
        Po pierwsze, życzę ci szczęścia, wiele, wiele szczęścia. Nie wiem, czym jest Brooke bez szczęścia, każdemu przyda się chociaż szczypta tego magicznego czegoś, które wyobrażam sobie jako błyszczący, fioletowy, magiczny pyłek, a więc pomyśl, że właśnie sypię ci go wprost na twarz, a ty, ignorując obecność szczęścia w nosie, przytulasz mnie, to się nazywa szczęście.
        Po drugie, zdrowia. Zaczynamy z typowo standardowymi życzeniami, ale zdrowie to bardzo ważna sprawa. Każdy chce zdrowia, a gdybym mogła, z chęcią oddałabym ci swoje, abyś na chwilę zapomniała o całym źle, związanym z jego uszkodzeniem. Mimo wszystko życzę ci go, bo tak.
        Po trzecie, cudownych osób wokoło ciebie. Nie mówię o ideałach typu ja, a ludziach, którzy dadzą ci podobną ilość radości, co Louyska, ale też bez przesady, kto nie lubi być wyjątkowym? Nie wiem, ale i ja, i ty uwielbiamy być wyjątkowe, więc niech tak będzie. Przyjaciół, którym zaufasz, dasz część serducha nieprzeznaczonej dla mnie, i tak dalej, i dalej.
        Po czwarte, milionów pomysłów na nasze cudne wątki, shipy, ale i nie tylko na nasze, na wszystko, abyś zawsze była laskązwypracowanąkreatywnością, która zadziwia mnie wymyślaniem rozwiniętych planów na bieżąco.
        Po piąte, abyś doskonaliła umiejętności pisarskie, bo wiem, że uwielbiasz to robić. Życzę ci również chęci, byś po długim czasie w końcu mi odpisała, bo nie wyrobimy z rudym związkiem do 2020, a mamy przecież taki plan na konwersacji na messengerze.
        Po szóste, wymarzonego księcia, który musi być rudy i nazywać się Cameron Monaghan, a jeśli nie jego, to jakiegoś kochanego, który nie będzie zły o to, że tak dużo ze mną piszesz. Ostrzegam, że będę bezlitosna, jeśli jakiś gościu zabierze mi przyjaciółkę!
        Po siódme, siły, zawsze powtarzam, że musisz być silna, bo i tak wiele już jest za tobą i nie możesz się poddać, a ty zawsze wychodzisz z głową wysoko, dzięki czemu jestem z ciebie zawsze dumna. Tak trzymaj!
        Po ósme, ciastek. Don't worry, be fat.
        Po dziewiąte, więcej mnie, bo mnie kochasz, wiemy to.
        Po dziesiąte, abyś w końcu uwierzyła w to, że jesteś cudowną osobą. Przysięgam, że kiedyś strzelę ci w ten pusty łeb i przypomnę, że dla mnie zawsze będziesz idealna, cokolwiek byś nie zrobiła, w moim sercu będzie specjalne miejsce.
        Po jedenaste, znowu, abyś zrozumiała, że sprawdzasz się bardzo dobrze jako administratorka, bo to wyraźnie do ciebie nie dociera, jak informacja akapit wyżej.
        Po dwunaste, pieniędzy. Dobrze wiemy, że cię podniecają, to znaczy kuszą.
        Po trzynaste, dużo spotkań ze mną, bo czymże byłaby Muza bez większej ilości spotkań? Damy radę w tym roku!
        Po czternaste, więcej wiary w siebie!
        Po piętnaste, dobrych ocen w szkole, szczególnie na tych przedmiotach, które faktycznie przydadzą ci się w dalszej nauce na konkretnym kierunku. Bądź mądrzejsza.
        Po szesnaste, dużo Avenley River. Przepraszam, że to tak na końcu, jednakże uwierzcie wszyscy, to jedno z ważniejszych życzeń. Kochamy cię, a ty kochasz nas, nie zaprzeczysz. Jesteśmy wielkim Kułeczkiem Adoracji, z którego składa się każdy członek Awenlej Rywer, więc Brykiet, i ty jesteś bardzo istotna. Kochamy cię, kochamy, kochamy.
        I... po ostatnie, wszystkiego, wszystkiego najlepszego. Jesteś najważniejsza, wtłucz to sobie do głowy i przyjmij życzenia, nie kaprysząc, ładnie podziękuj, przecież cię wychowałam.

Just promise me, you'll never leave again
Cause you are the only one.

Doskonale wiesz, jak cię kocham, wiesz też, ile dla mnie znaczysz, i, że nikt nigdy nie przebije Muzy. Wiesz to, wiesz to.
*
A tutaj mały dodatek, tylko od nas wszystkich, nie tylko ode mnie. Zaangażowałam w to jak i Awenlejczyków, jak i Royalsów. Mam nadzieję, że ci się spodoba.


*
To tak dla uśmiechu:
[x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x]

I coś innego:
[x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x] || [x]

Chyba o niczym nie zapomniałam, prawda?
*
Jeszcze raz, dziękuję za wszystko. Za twoją obecność, spotkanie, radość, miłość, serduszka, przyjaźń.
Kocham cię.

~Lou, która zawsze czeka na ciebie na pv, pamiętaj

2 komentarze:

  1. NAJLEPSZEGO! <3 Zdrowia, szczęścia, piniędzy i niech gwiazdka pomyślności nigdy nieeeeee zagaśnie! Życzę jak najwięcej lat przyjaźni, rozwijajcie ją, bo jest piękna. <3

    OdpowiedzUsuń