29 sie 2018

Od Antoniego CD Nivana

Zerknął na mnie kątem oka, niepewnie, a ja mogłem tylko skrzywić się w myślach, domyślając się, że prawdopodobnie to wcale nie znaczyło nic dobrego. No cóż, brawo Watson, masz zaskakujący talent do błyskania doborem słów do sytuacji, ale przecież ludzie i tak do ciebie lgną jak ćmy do światła, więc, czym masz się, idioto, przejmować?
— To niedobrze — skomentował cicho, opuszczając wzrok, a ja obejrzałem się na bok, jakoś nie mając ochoty na łapanie kontaktu wzrokowego. Schowałem dłonie do kieszeni i ukradkiem na niego spojrzałem, gdy westchnął cicho. — Chyba nie sądziłeś, że do czterdziestki będę niebieskowłosym, atrakcyjnym gówniarzem, co? — Prychnąłem, uśmiechając się pod nosem. — Kamienia filozofów jeszcze nie wynaleźli, przykro mi. I głupio wyglądałbyś w brodzie. Przynajmniej w mojej skromnej opinii.
Stanęliśmy na światłach. W nieporadnej ciszy, z dłońmi w kieszeniach bluz czy spodni. Odchrząknąłem, przejeżdżając dłonią przez włosy.
— Dalej jesteś atrakcyjny — oświadczyłem, mrużąc oczy.
I może wolałem po prostu przemilczeć sprawę, że nawet był ciut, jeżeli nie sto razy bardziej atrakcyjny w tych okularach i brodzie, niż jako niebieskowłosy napaleniec. Ale przecież o gustach i guścikach się nie dyskutuje, czyż nie?
— Co do brody, zgadzam się w stu procentach i pozostanę po prostu przy moim aktualnym wizerunku — stwierdziłem i uśmiechnąłem się pod nosem, szybko poprawiając torbę na ramieniu, gdy tylko ruszyliśmy wesołym krokiem przez pasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz