26 sie 2018

Od Hangagoga CD. Laurene

- Debila, który zapłaci za spotkanie?- zapytałem uśmiechając się jak zawsze, dziewczyna wywróciła oczami i pokazała mi środkowy palec.
- Wolne? - zapytałem i nim zdążyła odpowiedzieć siedziałem już naprzeciwko niej.
- Skoro chcesz debila, który ci zapłaci z spotkanie to podam ci adres, masz być o dziewiętnastej - rzekłem i wyjąłem długopis, sięgnąłem po dłoń dziewczyny i napisałem swój adres, moje pismo nawet na dłoni było bardzo staranne i łatwo się je czytało.
- Nie spóźnij się, inaczej debil mniej zapłaci - szepnąłem wstając i ugryzłem lekko płatek jej ucha, a ona spojrzała ze zdziwieniem w moje oczy, które wręcz śmiały się z jej miny. Ruszyłem do swojego stolika gdzie czekali na mnie znajomi. Moje zamówienie zostało już przyniesione dlatego usiadłem i z uśmiechem na ustach sięgnąłem po kawę. Czułem wzrok dziewczyny na sobie jednak postanowiłem ją zignorować.
~~~~**~~~~
Kiedy dojechałem do domu była już siedemnasta, zapaliłem sobie na werandzie papierosa i paląc go spokojnie głaskałem Versusa. Verona postanowiła zając się uganianiem za jakimś ptakiem, który chciał sobie odpocząć w krzakach. No cóż. Życie się mówi. Kiedy skończyłam palić rzuciłem filtr do popielniczki i ruszyłem do domu. Otworzyłem drzwi, a co tam zastałem było istnym koszmarem. Po wczorajszej imprezie dalej nie posprzątałem. Butelki, opakowania po pizzy, znajdzie się tam nawet kilka zużytych prezerwatyw... wszystko na mojej podłodze. Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Kat.
- Yyy... hey siostrzyczko - powiedziałem od razu i nieświadomie uśmiechnąłem się.
- Co chcesz? - zapytała od razu. Oj jak ona mnie zna.
- Masz kogoś kto chciałby posprzątać mi dom? - zadałem pytanie i ruszyłem w stronę kuchni omijając wiele dziwnych rzeczy, które napotkałem na drodze.
- Zależy jaki syf masz - powiedziała, a ja rozejrzałem się wokół siebie.
- Nie no, bywało gorzej, co nie - zaśmiałem się dając jej znać, że jest w chuj brudno.
- Ta, dziś? - zapytała.
- Dziś - odpowiedziałem.
- Wyślę numer, tania nie jest, ale szybko ogarnie - powiedziała.
- Wysyłaj - odpowiedziałem i rozłączyłem się, jednak wcześniej podziękowałem i pożegnałem się. Po chwili dostałem numer telefonu.
~~~~**~~~~
Kiedy dojechałem do miejsca jakim był stary opuszczony kościół zobaczyłem czekającą już dziewczynę. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej.
- Co tutaj robimy? - zapytała podejrzanie.
- Chciałaś zarobić, zapraszam panią do kościoła na drobne co nie co - rzekłem, a ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Uważasz, że to zabawne? - zapytała, a ja pokręciłem głową.
- Jeśli nie chcesz zarobić rozumiem, - powiedziałem i skrzyżowałem ręce.

Lau? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz