14 kwi 2019

Lawrence Horacjusz Edison

Wizerunek: Joaquin Phoenix
Motto: Moja rola jest smutna. 
Imię: Lawrence "Larry" Horacjusz, drugie imię nadane ku pamięci ukochanej matki, zapalonej historyczki.  
Nazwisko: Edison 
Wiek: Czterdzieści pięć lat. 
Data urodzenia: 05.03
Płeć: Mężczyzna. 
Miejsce zamieszkania: Spokojny apartament na najwyższym piętrze  kamienicy w centrum miasta. Przedpokój, kuchnia połączona z salonem, dwie łazienki, prywatny gabinet, gdzie Larry przyjmuje specjalnych gości i trzy sypialnie. Jedna zajmowana przez mężczyznę i Słowika, druga należąca do Wróbla i ostatnia przeznaczona dla gości. 
Orientacja: Biseksualny. 
Praca: Oficjalnie zawodowo udziela korepetycji z matematyki i łaciny. Nieoficjalnie stanowi trzecie oko ludzi mniej czy bardziej nieobliczalnych, taka sekretarka do wspólnego użytku, z własnym zapleczem w postaci biura i dwójki ludzi do pomocy. 
Charakter: 
Larry jest jednostką wybitną. 
Bardzo prostym człowiekiem, o banalnych potrzebach i niskich ambicjach. Nie wymaga zbyt wiele od życia, co najwyżej kawy każdego poranka i szklaneczki whisky do wieczornej lektury, towarzystwa w nocy od czasu do czasu.  Może dlatego wszystko przychodzi mu tak łatwo. 
Często spotykasz takich ludzi w najmniej oczekiwanych momentach. Gdy wiatr zawieje w oczy, diabeł powie dobranoc, psy zaczną szczekać dupami, właśnie wtedy Lawrence pojawia się jak ostatnia iskierka nadziei. Z sercem na wyciągniętej dłoni i papierosem w drugiej ręce, mówiącego tylko "Czy da się szanowny pan, pani, zaprosić na obiad?".  Jest przecież człowiekiem prostolinijnym, który doskonale wie, że najpierw należy nakarmić, napoić, przyodziać, a dopiero po roztoczeniu ochronnego kokonu zadawać pytania. Lub milczeć. 
Sąsiedzi twierdzą, że drugiego takiego nie znajdziesz w okolicy. Uśmiechniętego, spokojnego i dobrze wychowanego dżentelmena, siedzącego z głową w poprzedniej epoce. Z dumą potwierdzają, że przez mieszkanie Larry`ego regularnie przewija się dziesiątki osób w najbardziej ruchliwe dni. A tu dzieciakom da wyprowadzić psy, żeby mogły sobie podorabiać, a tu kilka starych uczennic przyjdzie z czekoladkami dla ukochanego, byłego profesora, a tu syn z wnuczką wpadnie w odwiedziny. Że nawet mieszka z nim mały ambaras, studenci, co w domu krewniaka ochronkę sobie wynaleźli, ale z nich niby też dobrzy ludzie. W końcu rodzina jest najważniejsza, co mężczyzna zawsze powtarza, rozczulając towarzystwo. 
Larry jest w końcu doskonałym kłamcą. 
I przy okazji bardzo grzesznym człowiekiem. O złych oczach, duszy czarnej jak ulubiona kawa, bez tytułu profesorskiego i z ciałem nigdy płodnym z urodzenia. Chłodny, wyrachowany umysł praktycznie bez przerwy widzi kolejne powiązania. Kalkuluje zyski i straty, oblicza najdogodniejszy moment do wyłonienia się z cienia. Wyłapuje osoby warte podarowania szansy. Larry zwyczajnie trafia na, właściwe lub nie, osoby, a w trakcie spotkania upewnia się, że relacja stanie się dla niego wartościowa w przyszłości. Dzieciak, który jeszcze wczoraj ćpał, za kilka lat może stać się przywódcą gangu. Nieletnia prostytutka stojąca na ulicy może szybko odwdzięczyć się za okazaną dobroć listą klientów. Dzisiejszy ojciec z długami, jutro może niespodziewanie stać się milionerem. 
Larry wie, gdzie należy przycisnąć. I kiedy. 
Uwielbia patrzeć, jak coś pęka. Umiera. Rozpada się, brzydnie, burzy. A jeszcze bardziej uwielbia zbierać to na nowo, kawałek po kawałeczku, własnymi dłońmi tworzyć ideały nad ideałami. Zranione ptaki ratuje, leczy, koi ich ból, a później wypuszcza na wolność. Naturalnie, wszystko ma swoją cenę, dlatego prędzej czy później Lawrence odwiedza swoje maleństwa, spokojnie informując o możliwości zwrócenia przysługi. Nie zmusza się do brudnej roboty, nie musi. Wystarczająca ilość koneksji i kontaktów umożliwia mu swobodne poruszanie się w półświatku, bez niepotrzebnego brudzenia ukochanych, skórzanych rękawiczek. Po co komu być królem mrocznych zakątków Avenley, gdy można wieczorami upajać się Homerem.
Larry też ma swoje słabości. 
Słabnący wzrok, zwyczaj zamykania się w sobie, fale wiecznego oburzenia o bzdury, gdy najmniejszy szelest wytrąca go z równowagi, mimo zwykle anielskiej cierpliwości, a nade wszystko kiepskie poczucie humoru. I skłonność do pięknych, połamanych rzeczy. To jego mała obsesja, której dla własnego zdrowia psychicznego powinien wyzbyć się dawno temu. Teoretycznie nie ma oporów przed własną seksualnością. Wierzy głęboko w idee związku, w którym się rozmawia, a ramy są tak długo otwarte, aż wszyscy partnerzy są ku temu zgodni. Zdaje sobie sprawę, że seks bywa potężnym narzędziem, sam często daje się nim ugłaskać, ale w końcu dotarł do własnej granicy. Zabranie do łóżka ledwo dorosłej dziewczyny z nowego transportu żywym towarem nie stanowi problemu, kupienie na noc ładnego chłopca z ulicy podobnie, a jednak pojawił się w końcu ktoś, kto przypomina słońce. Osobniki tak wspaniałe, że pragnie obserwować ich powolny rozpad z całego serca, ale boi się ich nawet dotknąć, żeby ten proces przyśpieszyć lub spowolnić. A jednak jeden Słowik został zamknięty już w złotej klatce, teraz tylko obawia się wystraszenia Wróbelka.
Larry po prostu sobie żyje.
Z mieszkaniem otwartym dla Słowika i Wróbla. Szukając nowych połamanych rzeczy do złożenia, spotykając się z większymi i mniejszymi szumowinami, a na samym końcu z uśmiechem witając się z ukochaną sąsiadką z piętra niżej. Nie jest bogaty, nie ma stałego dochodu, a jednak na jego konto bankowe co jakiś czas wpływają pokaźne sumy z zewnątrz. Trzeba umieć sobie radzić. 
Hobby: Jest fanem wszelkiego rodzaju gier planszowych i karcianych. Uwielbia zarówno szachy, go, jak i monopoly. Oprócz tego nie może odpuścić sobie dobrego filmu i dobrej książki, czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce, ale ze szczególnym zamiłowaniem kryminały oraz powieści historyczne. Stara się o siebie dbać, w rezultacie regularnie uprawia sport.
Aparycja|
- wzrost: 180cm 
- waga: 73kg
- opis wyglądu: Lawrence jest wysokim, aczkolwiek wiecznie przygarbionym mężczyzną, ze skłonnością do nadmiernego pochylania twarzy w dół. Włosy zdążył przerzedzić czas, część kosmyków już została posrebrzona w wyniku nadmiernego stresu i nerwów. Ubiera się zawsze formalnie, często w sposób nieco staromodny. Płaszcze, kamizelki, dobrze wypastowane buty, publicznie nie pojawia się bez kapelusza i zegarka na prawej ręce. Z daleka nie przykuwa niczyjego wzroku, ot, przeciętny mieszkaniec Avenley River. Tylko te oczy jakieś takie nieco ciemniejszy brąz, co w odpowiednich chwilach źle z nich patrzy. 
- pozostałe informacje: Lawrence do czytania nosi czarne okulary. 
- głos: Paradoksalnie ma niski i ochrypły głos, choć przez większość czasu stara się utrzymać ciepłą, przyjazną barwę.
Historia:
Larry jest rodowitym mieszkańcem Avenley River. Jego matka, Mary, była nauczycielka historii, umarła na raka kilka lat temu. Wkrótce za nią na wieczny odpoczynek powędrował ojciec Lawrenca, Thomas, w wyniku nieszczęśliwego wypadku samochodowego. Od małego nie sprawiał żadnych kłopotów, jako ciekawskie i inteligentne dziecko szybko zdobył odpowiednie znajomości. Już jako nastolatek weekendy spędzał pracując na zmywaku w jednym barze w Laville. Oficjalnie, a nieoficjalnie...
Rodzina:
Matka - Mary Diana Edison nie żyje.
Ojciec - Thomas Edison podobnie.
Innych bliższych krewnych nie ma.
Partner: Teoretycznie jest w otwartej relacji z własną sekretarką, zwana przez niego Słowikiem. A może i też z Wróblem. Kto by to wiedział. 
Potomstwo: Brak.
Ciekawostki:
~ Jest uczulony na kiwi.
~ Uważa, że język jest sztuką, dlatego nie powinno niszczyć się go wulgaryzmami.
~ Uwielbia zwierzęta, ale twierdzi, że żadne nie wytrzymałoby u niego w domu
~ Nienawidzi chrupania popcornu w kinie.
Pojazd: BMW M550i xDrive

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz