13 kwi 2019

Od Nivana cd Noelii

Po co słuchać moich próśb, skoro można robić to, co się człowiekowi żywnie podoba. Machnąłem już ręką na fakt, że nie sprawdziła plików, jak ją o to prosiłem, czy cokolwiek innego. Drugi raz przyjeżdżać nie miałem tu zamiaru, jeśli coś się zjebało, a wpierdalać się i łamać hasła chęci szczególnej nie miałem.
Dlatego wyciągnąłem telefon, byle zacząć bez powodu szperać, i może sprawdzić, czy ktoś nie zaproponował czegoś na wieczór, bo zdecydowanie potrzebowałem się komuś spruć, szczególnie że brązowe tęczówki dalej uważnie mnie świdrowały, przewiercając duszę i wspomnienia na wylot. To wcale mi się nie podobało. Ani trochę. Definitywnie nie.
Chyba po prostu bałem się tergo wszystkiego. Konsekwencji płynących wraz z podjętymi decyzjami, słowami, które mogą paść i działań, które mogą znacząco odbić się na wszystkim, co do tej pory znałem i może nawet kochałem. Wszystko było ryzykiem, wszystko było nieznanym. Które paskudnie mnie straszyło i jeżyło włos na karku.
Huk, uderzenie, charakterystyczny, pusty pogłos. Miała nóż. Chyba rozumiałem, co się działo, a mimo wszystko szczególnie nie reagowałem, marszcząc czoło i dalej przeglądając wiadomości, gdy dziewucha zawitała ubabrana krwią, na co jedynie uniosłem brwi.
Bo chyba nie było mi dane trafić do kogokolwiek normalnego.
Sprawy potoczyły się nadzwyczaj szybko, a chęć opuszczenia pomieszczenia skończyła po prostu źle, bo obudzić mi się dane było dopiero wieczorem.
Z bólem głowy, kręgosłupa i ramienia, klnąc pod nosem, kurwiąc na los i sycząc coś na temat niesprawiedliwości tego świata. Przynajmniej tyle, że mogłem się ruszyć bez większego problemu, chociaż promieniujący ból prawego barku skutecznie ściągał mi uśmiech z ust, zatruwając i psując doszczętnie i tak już niezbyt ciekawy, humor.
Kanapa, ogarnięta kobieta i niechęć do ruszenia się o chociaż milimetr, bo po prostu wypompowało mnie z sił, a usadzenie się za kierownicę było pomysłem raczej głupim.
— Mam nadzieję, że chociaż dzwoniła pani po pogotowie — syknąłem, nawiązując zarówno do stanu siebie samego, jak i dziewuchy, która siedziała z bandażem na ręce i chyba wiedziałem, co mogło się tak właściwie stać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz