21 mar 2020

Od Archiego Do Izzy

Podszedłem do stołu w kuchni gdzie jeszcze chwile temu na talerzu leżała podsmażona kiełbaska.
Cicho westchnąłem po czym mój wzrok padł na suczkę która ze skruszoną miną patrzył na mnie udając, że to wcale nie ona zjadł moje śniadanie.
- Bella - powiedziałem do niej stanowczym i niezadowolonym głosem.
Psina tylko wstała podkuliła ogon pod siebie i wyszła z kuchni. Spokojnie przygotowałem sobie więc nową porcje i tym razem pilnowałem jej jak oczka w głowie. Po posiłku wstawiłem naczynia do zmywarki po czym przebrałem się w wygodne dresowe ciuchy.
- Bella idziemy - Oznajmiłem już milszym głosem.
Zadowolona suczka podeszła do mnie radośnie machając ogonem na lewo i prawo. Założyłem jej na szyje obroże po czym wyszliśmy z domu. Poranek nie był zbyt ciepły, ale świeże powietrze sprawiało, że od razu poczułem przypływ energii. Ruszyłem więc spokojnym truchtem przed siebie. Miałem swoją stałą pięciokilometrową trasę którą zazwyczaj biegałem słuchając sobie muzyki. W pewnym momencie zorientowałem się, że Bella za bardzo się ode mnie oddaliła
- Bella !! - zacząłem krzyczeć raz po raz jej imię.
W momencie zatrzymałem się i rozejrzałem do około, ale miałem wrażenie jakby po prostu się rozpłynęła. Nieco zboczyłem z trasy nerwowo się rozglądając i nawołując.
W końcu ujrzałem jak suczka biegnie prosto do mnie, ale nie była sama gonił ją jakiś pies. na początku myślałem, że ja atakuje ale już po sekundzie zorientowałem się, że po prostu się razem bawią. Biegały w dużej odległości w koło mnie jak i wzdłuż i wszerz. Bella totalnie mnie ignorowała, a schwytanie jej graniczyło z cudem.

W oddali usłyszałem kobiecy głos.
- Brittany !!
Nie było trzeba detektywa aby domyślić się, że dziewczyna również szuka psa.
Po chwili z za rogu wyłoniła się szczuła dziewczyna w sportowym ubraniu.
- Chyba mamy ten sam problem - oznajmiłem szczerze uśmiechając się do niej.
- Masz pomysł jak je złapać ? - spojrzała jakby chciała uzyskać konkretną odpowiedz na swoje pytanie.
- Chyba najlepiej po prostu poczekać aż się zmęczą. - zaproponowałem.
- W sumie niech się trochę wybiegają - przyznała .
- Biegasz ? - może to było idiotyczne pytanie ale wolałem się upewnić.
- Tak niemal codziennie rano przed zajęciami na uczelni.
- A co studiujesz ?
- Weterynarie, a ty ?
- Ja, nie studiuje ... trenuje boks we własnym klubie Box Royal.
- Czyli masz swój własny biznes, to już coś.
Spojrzałem na psy które powoli zaczęły się uspokajać.
W końcu Bella dała za wygraną i położyła się w cieniu drzewa, bez zastanowienia podszedłem do niej i przytrzymałem ją za obroże. Gdy pies dziewczyny podbiegł do suczki chwyciłem go ta zaś podeszła i podpięła mu smycz.
- Dzięki za pomoc.
- Jasne nie ma za co zawsze do usług, jestem Archi - wyciągnąłem rękę w jej stronę.
- Isobelle ale proszę zwracaj się do mnie Izzy. - mówiąc to uścisneliśmy sobie dłonie
- Jasne Izzy ...to miłego biegania.
- Wzajemnie - odpowiedziała po czym odeszła wraz z psem w stronę parku.
Wziąłem głęboki oddech po czym kawałek prowadziłem Belle za obroże po czym ponownie puściłem i wróciłem do dalszego biegania.
Po powrocie do domu wskoczyłem pod zimny prysznic umyłem głowę po czym założyłem czyste bokserki i skarpetki i wyszedłem z łazienki aby zrobić sobie kawę. W międzyczasie udałem się do swojego pokoju i sięgnąłem po ciuchy do szafy. ubrałem na siebie bilą podkoszulkę, granatowo żółtą bluzę i czarne spodnie oraz czarne adidasy. Lubiłem chodzi ubrany na sportowo, czułem się wtedy najlepiej. Na szybko zrobiłem sobie kilka kanapek do pracy po czym spiłem kawę. Wychodząc z domu zawołałem Belle do ogrodu aby została na dworze kiedy ja będę w pracy. Zamknąłem za sobą drzwi oraz furtkę po czym wsiadłem do auta zaparkowanego pod domem i pojechałem prosto do Box Royal. Otworzyłem klub po czym wszedłem do środka odłożyłem swoje rzeczy i poszedłem się przebrać. Już po kwadransie zjawiła się grupa młodych chłopców którzy u mnie trenowali. Lubiłem swoją pracę pomimo, że było sporo papierkowej roboty czasami t i tak większość czasu spędzałem na uczeniu młodych ludzi, bądź jeśli nie było tłumów po prostu sam trenowałem dla siebie. Późnym wieczorem dostałem telefon ze szkoły tańca. Zostałem poproszony o użyczenie im sali gdyż w ich szkole był alarm bombowy. Bez problemu się zgodziłem było tutaj sporo miejsca. Gdy wybiła osiemnasta poszedłem pod prysznic i przebrałem się po czym usiadłem za biurkiem. Ledwo co usiadłem a do środka weszła grupa dziewczyn a wśród nich była Izzy. Pomogłem im podłączyć sprzęt muzyczny po czym wróciłem za biurko i ponownie zagłębiłem się w dokumentacje. raz na jakiś czas odrywałem się aby popatrzeć jak dziewczyny trenują. Przyznam szczerze na prawdę fajnie się ruszały a ich choreografie robiły wrażenie. Gdy skończyłem pracę czekałem jeszcze chwilę aż oni również skończą zajęcia aby zamknąć siłownie. Nie spodziewałem się, że treningi taneczne mogą być tak długie a zarazem wymagające. Nic dziwnego, że te dziewczyny są takie wygimnastykowane i szczupłe. W końcu wszyscy się zebrali a ja spokojnie pogasiłem światła i zamknąłem klub. Wsiadłem do auta po czym ruszyłem po przejechaniu za ledwie dwudziestu metrów uchyliłem szybę i zwolniłem jadąc wzdłuż chodnika.
- Izzy może Cię podwiozę ? - zaproponowałem z czystej uprzejmości.

Izzy ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz