27 mar 2020

Od Bellamiego CD. Oliego

Poprowadziłem chłopaka w stronę baru gdzie zamówiłem nam po dwa shoty by zaspokoić pragnienie. Zabrałem dłoń z biodra chłopaka i chwyciłem kieliszek by wypić alkohol. Oli wziął do dłoni swój. Szybko wypiliśmy zawartość obu naczyń.
- Dziękuje za taniec. Jednak teraz zapraszam na fajka. - przekrzyczałem muzykę i delikatnie nachyliłem się nad chłopakiem by mnie usłyszał. Skinął głową, a na jego twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. W jego oczach pojawiła się iskierka, która mówiła, że albo jest bardzo zadowolony albo alkohol już na niego wpłynął, a może obydwa te punkty? Nie ważne teraz liczy się papieros. Zaciągnąłem chłopaka na "palarnie" i wyciągnąłem swoje papierosy częstując i Oliego.

- Dzięki mam swoje. - powiedział i wyjął paczkę z lekkim uśmiechem. Zapaliłem swojego i chłopaka papierosa. Zaciągnąłem się nikotyną i wypuściłem dym od razu w lepszym nastroju. Westchnąłem i z uśmiechem na twarzy spojrzałem na mojego towarzysza, który także zachwycał się chwilą z papierosem. Oparłem się o budynek klubu i swoim tempem paliłem szluga. Oczywiście w większości przypadków wychodziło na to, że gdy ja spaliłem osoba, która paliła ze mną miała jeszcze połowę papierosa. W tym wypadku było tak samo. Przyciągnąłem chłopaka do siebie i poczułem jak znieruchomiał oparty o mnie. Zaśmiałem się i zabrałem mu papierosa z ust. Zaciągnąłem się nadal patrząc na zdziwioną minę chłopaka. Wypuściłem dym w przeciwną stronę od Oliego i włożyłem mu papierosa znów do ust. Na miejsce, z którego go zabrałem. Uśmiechnąłem się lekko ukazując swoje iskierki w oczach, które zawsze tam są. Westchnąłem, a Oli spalił papierosa i odsunął się ode mnie.
- Kolejna dawka alkoholu? - zapytał, a ja przekręciłem głowę na bok zastanawiając się nad tym pytaniem retorycznym.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedziałem i odepchnąłem się od ściany. Skierowaliśmy się w stronę baru i tam wypiliśmy tym razem drinki. Oli chciał jeszcze trochę potańczyć ja jednak musiałem iść też trochę do znajomych z powodu iż zniknąłem na dobre dwie godziny. Dlatego chłopak został na parkiecie, a ja odnalazłem moją grupkę w jednym z boksów. Polewali właśnie wódkę do kieliszków.
- Bell to chuju mały. Gdzie byłeś? - zapytał Xsawier, a ja usiadłem tuż obok niego i zabrałem jego kieliszek wypijając zawartość. Usłyszałem jak piszczy jak mały chłopiec, któremu zabrano zabawkę.
- Zamilcz i wlej mi jeszcze jednego. - powiedziałem i złapałem go za policzek robiąc jak typowa babunia, która dawno nie widziała wnuczka. Chłopak spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Prawie się przestraszyłem. - odpowiedziałem na tą minę i sięgnąłem po wódkę, która stała dosłownie obok mnie. Wlałem sobie do kieliszka Xsawiera i wypiłem za jego zdrowie. Chłopak siedział naburmuszony, a ja śmiałem się z jego min.
- Oj Xawciu. Mam pomysł. - powiedziałem jedynie i podstawiłem mu butelkę z zawartością pod usta. - Zeruj. - dodałem z uśmiechem, a ten od razu go odwzajemnił. Wziął do dłoni pół litrową butelkę, w której było jeszcze z połowę eliksiru na lepsze samopoczucie. Przywarł ustami do naczynia i przechylił. Wszyscy kibicowali mu jakby właśnie dokonywał najlepszego wyboru w swoim życiu. Szkoda, że to był najgorszy wybór tego wieczoru. Już mu współczuje kaca. Ale cóż teraz jak już pije to niech się bawi na całego! Kiedy wypił butelkę, moi znajomi zaczęli mu klaskać, a ja oparłem się o ścianę i wyjąłem swojego elektryka, którego zacząłem palić. Przyglądałem się swoim znajomym i panującemu wokół zamieszaniu. Każdy był zadowolony z dzisiejszego wieczoru jednak jutro rano osiemdziesiąt procent zebranych tutaj ludzi będzie umierać z powodu kaca. Zabawne jest to, że oni o tym wiedzą, a piją. Kiedy zauważyłem Oliego zmierzającego w naszą stronę uśmiechnąłem się lekko i puściłem chmurę o zapachu aloesu z maliną.
- A o to mój wybranek dzisiejszej nocy. - powiedziałem z uśmiechem i każdy odwrócił się w stronę chłopaka, który właśnie przyszedł. Oli był zdziwiony tą sytuacją jednak ja złapałem go za dłoń i przyciągnąłem do siebie.
- Siadaj. Wypijemy jeszcze coś. - rzekłem, a chłopak posłuchał się mnie i zajął miejsce obok mnie lekko zniesmaczony tym, że jest w centrum uwagi. Znalazłem jakieś czyste kieliszki i otworzyłem kolejną butelkę wódki. Nalałem do wcześniej przygotowanego szkła oraz polałem reszcie, żeby nie było, że ja cham i gbur. Wszyscy wypili, a ja wróciłem do swojej poprzedniej pozycji oraz czynności.
- A więc to ty zabrałeś nam Bella. - powiedziała Isabell do Oliego, który jedynie uśmiechnął się i spojrzał w moją stronę.
- Porwał mnie w wir tańca. W przeciwieństwie do niektórych okazało się, że to potrafi. - odpowiedziałem za chłopaka. A Isabell jedynie fuknęła w moją stronę obrażona. Oj jak mi przykro. Jej skwaszona minia było potwierdzeniem dla mnie, że przez następne dziesięć minut nie będzie się odzywać. Przynajmniej do mnie. Paliłem sobie spokojnie, a Oli pogrążył się w rozmowie z Xsawierem, który powiedzmy szczerze nie dość, że był otwarty na ludzi to jeszcze był pijany. Cudowna mieszanka wybuchowa. Słyszałem jak opowiada o tym, że godzinę temu przelizał się prawię z NAJLEPSZĄ dziewczyną w tym klubie. Zapewniał go jaka ona była hot i w ogóle piękna tylko palce lizać. No i wkładać. Ale to już późniejszy proces. Kiedy widziałem, że Oli ma już dość rozmowy na temat tego jak blisko był Xsawier stwierdziłem, że wezmę go na papierosa. Wstałem i pociągnąłem za sobą chłopaka, który nie protestował, a wręcz szedł zadowolony. Czułem jak bardzo ciepłą ma dłoń, a może to ja miałem zimne? Wyszliśmy przez główne wyjście na dwór, chłopak chciał już stanąć jednak ja zaciągnąłem go do samochodu.
- Wsiadaj. - powiedziałem i otworzyłem auto. Zająłem miejsce kierowcy, chłopak usiadł tuż obok mnie jako pasażer. Odpaliłem papierosa i wsadziłem go do ust chłopaka, sam dla siebie wyjąłem kolejnego i zrobiłem to samo. Zaciągnąłem się nikotyną i otworzyłem okno oraz uruchomiłem silnik. Włączyłem nawiew, szanujmy się kocham palić ale w dymie siedzieć nie lubię.
- Czemu jesteśmy w samochodzie? - zapytał Oli, a ja uśmiechnąłem się lekko i znów zaciągnąłem się papierosem.
- Muszę jakoś wrócić do domu. Nim jeszcze jestem w stanie. Myślałem, że chcesz dotrzymać mi towarzystwa upijając się u mnie w domu. - powiedziałem i spojrzałem ukradkiem na chłopaka ukazując mu swoje iskierki tlące się w oczach. Widziałem jego zdziwioną minę jednak uśmiech, który niedługo wstąpił na jego usta sprawił, że nie mogłem się gniewać o wcześniejszą minę.
- To jak. Dotrzymasz mi tego towarzystwa? - zapytałem.

Oli?

+20 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz