18 sty 2019

Od Oliego cd Thomasa

Gorzki smak leku pozostał w moich ustach, ale w głowie pojawił się nagle mętlik i złość. Czy on planował mnie w ten sposób wykorzystać? Miałem być jego jakąś zabawką na odkrywanie orientacji? Nie ma opcji, nie planowałem bycia abstynentem, więc jak już się za mnie zabierał, to miał to robić na maksa. Nie ma opcji. Poszedł do kuchni i słuchałem, jak nakłada sobie jedzenie. Jedyny posiłek, jaki ja mogłem dzisiaj przełknąć to chyba sucha bułka popita wodą. Stęknąłem, mrucząc niezadowolony pod nosem, po czym podniosłem się do pozycji siedzącej. Nudziło mi się, i to jak cholera. Nie mogłem tak nic nie robić... Zrezygnowany złapałem pierwszy lepszy pusty notatnik chłopaka i dwa ołówki. Czas mu pokazać czym jest. Miałem wiele lekcji anatomii a ta w szczególności zapadła mi w pamięć. Powoli z pamięci rozpocząłem szkicowanie miękkiego fallusa. Kiedy skupiałem się na cieniowaniu jednego z jajek, do pokoju wszedł niczego nie świadom brunet. Wydawał się patrzyć w każde miejsce tylko nie to mojego spoczynku. Irytowało mnie to coraz bardziej.
-i tak sobie myślisz, że mnie można tak okłamywać? Że ja się tak dam? Pocałowałeś mnie, teraz nie kłam, że to tylko do podania leku, podobało ci się i tyle, ale teraz boisz się przyznać, bo jesteś miękka fajka. - Burknąłem w jego kierunku, ale odpowiedziała mi cisza. Chłopak w skupieniu rzucił porcję kaszy.
-Thomas ty chuju ! -W jego kierunku poleciała poduszka.
-Co? -Popatrzył na mnie wyraźnie zirytowany.
-Nie wolno tak całować ludzi i sobie odchodzić ! -Wydałem dolną wargę niczym małe dziecko.
-Jestem za ciebie odpowiedzialny, to była tylko i wyłącznie metoda podania leku.
-Czy możesz mi zacząć podawać czopki?- Uśmiechnąłem się, widząc szok na jego niewinnej twarzyczce.
-Oli... - Zagroził mi i westchnął.
-Jeśli nie chcesz o tym więcej rozmawiać to jasne, ale polecam ci popytać sam siebie tak tu -Przyłożyłem dłoń do serca i kontynuowałem.
-Czy przypadkiem nie wolisz fiutów, ale się z tym ukrywasz.
-Nie wolę facetów- Mruknął zły.
-Och jasne, ale ziemia jest płaska... Dobra jak tak chcesz w to grać, to obiecuję ci z ręką na sercu, moje usta nigdy więcej nie dotkną twoich. Choć byś błagał na kolanach, to będziesz mógł sobie po śnić! - Wyplułem ostatnie słowa i wróciłem do szkicowania które w danej chwili robiłem bardzo agresywnie.
-Przyjemność z tego wyniknie bardziej po mojej stronie, nie ja się staram przespać z każdym- Mruknął.
-To ja ci odwalam dobrą matkę i obiadek gotuję, a ty mi wypominasz stare czasy?
-Stare czasy? Dosłownie tydzień temu -Uniósł brew. Otworzyłem usta, ale zamknąłem je na powrót, nie wiedząc co powiedzieć. No szok! Zanim się obejrzałem, skończyłem rysowanie i wyrwałem kartkę, składając ja na pół. Podpisałem ładnie „Dla Thomasa, to twój portret” Zgniotłem w kulkę i zamachnąłem się. Trafiłem w bok głowy. Zadowolony z siebie udawałem niewiniątko, szkicując parę prostych zawijasów. Chłopak schylił się i rozprostował kartkę. Chwila skupienia na jego twarzy i...
-OLI DO CHUJA
-to ty miękka fajo! Nie ukrywam, udało mi się wychwycić wiele podobieństwa, w szczególności te kręcone włoski.- Mruknąłem i wróciłem do pracy nad paroma kołami na karteczce.
tHOMAS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz