30 sty 2019

Od Oliego cd Thomasa

Kurwa. Jedyne co w tej chwili rozbrzmiewało w mojej głowie to jego słowa. Kurwa. Czemu on to zrobił? Po co ? Przecież wie, jaki jestem, nie powinien był...
-Thomas... -Chciałem coś powiedzieć. Cholera, może byłoby lepiej, jak by mi kazał spierdalać ze swojego życia. Przynajmniej nie miałbym emocjonalnej rozłamki w tym momencie. Oczy chłopaka naszły łzami, a ja miałem ochotę spierdolić. Pierdolone emocje. Czemu ludzie to mają? Przecież, on mnie nie zna tak, jak ja znam siebie. On albo ja się skrzywdzimy, nie powinienem być w związku. Nie pasuję do związków. Nie powinienem komuś pozwolić się pokochać, bo to mnie zniszczy. Nasza relacja nigdy nie wchodziła w jakiekolwiek normy, i to mi chyba pasowało. Brak przywiązania tak? Ale czy ja nie byłem przywiązany? Byłem i to cholernie mocno byłem. Patrzyłem, jak twarz chłopaka wykręca się i wydaje błagać o cokolwiek, słowa, które mogłyby go wesprzeć albo zniszczyć.

-Thomas... Ja.... - Nie powiem, że go kocham. Nie kocham go. To było jedyne logiczne wyjaśnienie, ja byłem do niego przywiązany. Nie można nazwać miłością, tego, co ja czuję, nie nazwę miłością mojej jakiejkolwiek emocji. Ale on tego potrzebował.
-Ja ciebie też -Tyle byłem w stanie powiedzieć. To wszystko było kłamstwem, brudnym kłamstwem, które mydli mu oczy. Ale wtulił się we mnie szczęśliwy i cicho wdychał mój zapach. Kłamstwa, czyli na tym buduję moje relacje? Skoro nieszybki seks to kłamstwo. Najwyraźniej taki jestem. Jestem obrzydliwą kłamliwą dziwką. Ale on odnajduje w tym upojenie, spokój. Więc, co więcej mam powiedzieć? Prawda by była chyba za bolesna. Wtuliłem twarz w jego szyję i cicho oddychałem. Był blisko, był ciepły, był dla mnie. Czemu więc by go nie skosztować? Delikatnie pocałowałem jego szyję i zjechałem ustami na jabłko Adama. Ciche westchnięcie opuściło usta Thomasa. Uśmiechnąłem się do siebie. Bycie kłamcą mogło mieć dobre skutki. Powoli złączyłem nasze usta i wsunąłem dłoń pod jego koszulkę. Nie zajęło nam długo kompletne rozebranie się. Schyliłem się i przejechałem językiem po penisie chłopaka. Cichy jęk opuścił jego usta, ale w parę sekund odzyskał spokój i znalazł się nademną.
-Oli, mogę? -Jego głos lekko drżał.
-Tak, cholera tak -Wyszeptałem i poczułem, jak jego dłoń zjeżdża do moich pośladków. Delikatnie wsunął pomiędzy nie dłoń.
-Poczekaj, lubrykant -Podałem mu niewielką buteleczkę żelu. Nałożył odrobinę na dłoń i wsunął we mnie delikatnie jeden palec. Cicho stęknąłem. Nadal byłem wrażliwy po wypadku, ale było to zdecydowaną zaletą. Po chwili dołączył kolejny palec i kolejny.
-Pierdolę, już, proszę cię- Nie należałem do cierpliwych ludzi.
-Jesteś pewien? Nie chcę ci zrobić krzywdy -Schylił się i delikatnie mnie pocałował.
-Pieprz mnie tak mocno, że nie będę jutro chodził -Wysyczałem mu w usta i pogłębiłem pocałunek. Delikatnie się we mnie wsunął.
-O kurwa -Stęknąłem. Zdecydowanie był duży, zdecydowanie był... Kurwa, bolało.
-Oli?
-Daj mi chwilę okay? -Wiedziałem, że moje ciało potrzebuje się rozluźnić, uspokoić. Po chwili byłem w stanie przyjąć więcej. Ruszył biodrami i wsunął się we mnie cały. Jęknąłem, czując, jak szturcha wrażliwy punkt. Powoli ruszył biodrami i złapał mnie za nadgarstek, zaciskając na nim mocno palce. Jęknął i ruszył ponownie biodrami.
-Tak cholernie ciasny, kurwa -Wyszeptał i znów się ruszył. Kolejny raz trafił w ten punkt. I kolejny, i kolejny. Jego ruchy przyspieszyły, a ja czułem, jak oczy mi odpływają do góry. Kurwa.
-Ja pierdole, czemu tego nie robiliśmy wcześniej -Stękałem po każdym szarpnięciu i jęczałem. Kolejne uderzenia były jeszcze szybsze. Moje ciało zatraciło się, jedyne czego w tej chwili chciałem to przyjemności. Sięgnąłem dłonią i przerysowałem mu plecy paznokciami.
-Kurwa, Thomas -Wyjęczałem i poczułem, jak moje spełnienie nadchodzi.
Doszedłem, głośno jęcząc imię chłopaka. On sam nie skończył jeszcze. Dalej wbijał się we mnie, najgłębiej jak tylko dawał radę i stymulował każdy fragment mojego ciała. Jego usta znalazły się na mojej szyi, gdzie zagryzł się na fragmencie skóry. Kolejne szarpnięcia i kolejne. Miałem wrażenie, ze zaraz odpłynę. Przyjemność nie znikała, a narastała od nowa. Jęknąłem.
-Po... Poczekaj, zmienimy po... Po o kurwa -Stęknąłem, czując, jak wbija się we mnie pod odpowiednim kątem. Wysunął się i czekał na moje dalsze postępowania. Przekręciłem się leniwe na brzuch, uniosłem się na nogach i oparłem głowę na ramionach. Ponownie się we mnie wsunął, całując co chwila moje nagie plecy. Kurwa.
-Thomas, jak przestaniesz, to cię zabiję -Wysyczałem. Mój prze stymulowany członek, ocierał się o pościel i ociekał preejakulantem. Sięgnąłem do niego dłonią, ale została strzepnięta.
-Nie, Nie ma kurwa opcji -Syknął jękliwie i wbił się we mnie pod kontem. Głośno jęknąłem, czując, jak całe moje ciało staje się miękkie.
-t... ttttak.... Ta...tatuuusiu -Wypłakałem i czułem, jak moja przyjemność jest coraz bliżej. Krzyknąłem, czując, jak zatapia się we mnie całość jego długości, a w skórę obok karku zatapiają się jego zęby. Moje słowa chyba wywołały jego reakcję, więc starałem się. Wydobyć z siebie cos poza jękami.
-Tatusiu, błagam -Wyjęczałem i to chyba przeważyło skalę, skończył we mnie, płaczliwie jęcząc. Opadł na materac i głośno łapał powietrze. Moje ciało było jak z waty. Wszystko pulsowało.
-Musimy to powtórzyć, mam nadzieję, że podobało ci się... Tatusiu -Wyszeptałem słysząc jak bardzo mam zdarte gardło i oparłem głowę na klatce piersiowej chłopaka. Kurwa, to jednak nie było kłamstwem.
<thomcio? Jak reakcja XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz