25 sty 2019

od Oliego cd Thomasa

Wróciłem do mieszkania i wyjrzałem przez okno, patrząc, jak chłopak wyjeżdża na ulice. A krzyżyk mu na drogę, chciałem go poza domem? To go mam poza domem. Usiadłem do komputera i powoli oddałem się przyjemności serfowania po sieci. Dopiero po chwili coś mi przestało pasować. W pokoju było cicho, za cicho. Uniosłem wzrok i zamarłem. W drzwiach stał ojciec z bardzo niezadowoloną miną.
-Przyjechałem zobaczyć czy żyjesz, Zadzwonili do nas ze szpitala, że ktoś cię poturbował nieźle – Przeniósł wzrok na moją nogę w gipsie i wydawał się obojętny na moją krzywdę.
-Nic mi nie jest, możesz iść -Warknąłem i odstawiłem komputer na bok, dźwigając się do pozycji stojącej.
-Widze, to twój kochanek ci to zrobił tak? -Zapytał z rozbawieniem w głosie. Milczałem, nie wiedząc co powiedzieć, co miałem powiedzieć? No właśnie, jemu i tak moje tłumaczenie było obojętne.
-No nie, ale co cię to interesuje? - Zacisnąłem dłonie w pięści i stałem prosto. Pomimo lęku, bo nie okłamujmy się, to był lęk i to naprawdę silny lęk, starałem się nie zdradzać tego, co można by było wyczuć z kilometra.
-Więc teraz dajesz się krzywdzić? Jak miło
-Od kiedy cię to interesuje? Moje ciało, dla ciebie by chyba było lepiej, jak bym umarł co? -Syknąłem i złapałem się oparcia od kanapy, bo moje ciało straciło równowagę. Cicho sapnąłem pod nosem, ale starałem się nie dać po sobie znać, jak ciężko mi w tej chwili jest.
-Czyli noga w gipsie? Na jak długo?
-Jeszcze 3 tygodnie
-I jesteś bez pracy?
-Spadek po dziadku -Mruknąłem.
-Ah, no tak. Nie potrzebujesz pomocy? -Był podejrzanie za miły. Coś się mu stało? Czegoś chciał?
-Nie, dobrze sobie radze, co chcesz?
-Właśnie widzę, jak sobie radzisz.
-Albo mówisz, co chcesz albo wypierdalasz, moje mieszkanie moje zasady -Warknąłem i nagle za ojcem zjawił się Thomas. Wydawał się zaskoczony gościem, ale widząc moją postawę, znalazł się obok mnie i wyraźnie najeżył.
-To on? Ten kochanek? -Ojciec mierzył wzrokiem chłopaka i lekko się uśmiechał.
-Wypierdalaj -Warknąłem.
-Jeszcze się spotkamy, a ty chłopcze -Zwrócił się do Thomasa. - Lepiej szybko się z nim prześpij, zostawi cię i będzie mniej bolało.
Wyszedł. Moje całe ciało pulsowało ze złości.
-Oli?
-Nie, bo ci coś powiem nieładnego, potrzebuję ... Potrzebuję być w ciszy -Warknąłem i zamknąłem się w łazience. Zjechałem tyłkiem po ścianie i usiadłem na zimnych kafelkach. Musiał przyjść? Było już tak ładnie. Miałem ochotę coś uderzyć, ale jedyne co miałem pod ręką to... Sarknąłem i wróciłem do zabijania ściany wzrokiem. Dopiero po godzinie byłem w stanie opuścić łazienkę z pewnością, że nikomu nic brzydkiego nie powiem. Thomas spał już owinięty kocem. Westchnąłem i usiadłem na materacu. Wszystko musiało być takie skomplikowane no nie? Wibrację w telefonie chłopaka zwróciły moją uwagę, Andrew. Podniosłem telefon i powoli poszedłem do kuchni.
-Halo?
-Oli? Daj Thomasa
-Śpi
-Powiedz mu, że dzwoniłem. Mam dla niego nową pracę -Mruknął i się szybko rozłączył. Wzruszyłem ramionami. Nie muszą pogadać? Nagle nasze życie łóżkowe go nie interesuje? Chyba mu obrzydziłem do końca życia oglądać Thomasa nago.
<t>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz