17 paź 2018

Od Bellamiego CD. Thomasa

Uśmiechnąłem się na myśl o pierwszym pająku. Mała L3 ptasznik czerwonokolanowy. Mój pierwszy podopieczny. Nie żebym w dzieciństwie nie miał jakiegoś zwierzaka, po prostu zawsze było dzielone to z rodzeństwem. Zawsze było to wspólne. Nie moje.
- Pająki to moja pasja, zresztą nie tylko one. Jednak bardzo lubię te ciekawe stworzenia - powiedziałem i wzruszyłem ramionami jakby to miało coś zmienić.
- Nie boisz się ich? Że ci wyjdą z tego terraria i cię ugryzą? - zapytał dalej patrząc z lekko przestraszonym wzrokiem na zwierzęta zza szybą. Chwyciłem za papierosy, które leżały pod stołem i wyjąłem jednego fajka.
- Kilka z nich nieraz uciekło, jednak to przez moją nieuwagę. Zresztą część z nich ma wyrwane kły jadowe, a nawet gdyby boją się psów - odpowiedziałem i wsadziłem papierosa do ust, odpalając zapalniczkę i zaciągając się od razu tytoniem, którego już mi brakowało.
- Jak to przez twoją nieuwagę? - zapytał i spojrzał na mnie jeszcze bardziej przestraszony. Zaśmiałem się wykaszlując przy tym dym, którym się zaciągnąłem.
- Spokojnie, gdy je karmię niektóre mogą się przestraszyć i uciec - rzekłem, a on pokręcił głową jakby nie dowierzał o czym właśnie mówimy.  Strzepnąłem popiół do popielniczki, która leżała na stole, chłopak spojrzał na papierosa z obrzydzeniem, a ja już wiedziałem, że Thomas nie toleruje tego. Westchnąłem i wsadziłem prawie całego papierosa do popielniczki gasząc go.
- Mimo to nie śmierdzi tak bardzo jak zwykle - powiedział.
- Wiatraki są włączone, zresztą świece i zapachy robią swoje - odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami, na co on skinął głową.
- Czuj się wyjątkowo dla małej ilości osób gaszę papierosa - powiedziałem i wstałem.
- Zaproponuje kawałek ciasta, moja siostra robiła więc nie odmówisz - rzekłem, a on w połowie zdania chciał mi przerwać jednak ja już wszedłem do kuchni i otwierałem lodówkę wyjmując całą blachę tarty z oreo i z malinami. Wziąłem talerzyki, sztućce i wyjąłem ciasto na naczynia. Wziąłem elektryka i wsadziłem go do kieszeni stwierdzając, że muszę go zalać inaczej spali mi się grzałka. Wsadziłem tartę na miejsce i zaniosłem talerzyki do salonu gdzie Thomas dalej przyglądał się ptasznikom. Podałem mu kawałek ciasta, a on przyjął go z lekką niepewnością. Usiadłem obok niego i zacząłem jeść.
- Długo pracujesz? - zapytałem i spojrzałem w jego stronę.

Thomas?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz