13 paź 2018

Tatum Farewell

Na zdjęciu: Dina Denoire
Motto: Kiedy ktoś poświęca Ci czas, pamiętaj, że daje coś, czego nigdy nie odzyska.
Imię: Mała, pomięta karteczka przyczepiona do bladoniebieskiego, postrzępionego kocyka sugerowała dosyć jasno, że ktokolwiek zostawił to dziecko, zdążył je nazwać. Tatum nigdy nie potrafiła skojarzyć swojego imienia z czymś dobrym. Nie podoba jej się ono, choć wszyscy dookoła wydawali się szczęśliwi, że skraca się do zwykłego Tate. Nie wiedziała, czy ma to odbierać za plus, czy może wręcz przeciwnie. Będąc nastolatką, spytała się cioci, dlaczego nie nazwała jej tak, jak chciałaby nazwać swoją drugą córkę. Kobieta uśmiechnęła się i powiedziała, że to jest zwyczajny szacunek do osoby, której widocznie zależało na tym imieniu.
Nazwisko: Dosyć osobliwe nazwisko oznaczające dosłownie "pożegnanie". Państwo Farewell wydawali się żartować z tego, a jednak pożegnania nie bywają przyjemne i są kojarzone negatywnie. "Tatum Farewell, lepiej trafić nie mogłam", zaśmiała się nerwowo, widząc uważne spojrzenie osoby i przewróciła oczami.
Wiek: Jej życie dorosłe mogłoby być poważne, zresztą jak ona sama. Jednak patrząc na to, jak codziennie rano włącza telewizor i przełącza na kanał dziecięcy, gdzie co ranek lecą bajki Disneya, nie jest się w stanie określić ją jako poważną dwudziestotrzylatkę. Skacząc po łóżku z miską popcornu w ręce, który leży już dosłownie wszędzie i śpiewając ledwo co wyszukaną piosenkę na YouTube, zniechęcając tym samym do siebie swoich sąsiadów, którzy co tydzień w weekendy są zmuszeni do słuchania Kiwi Harry'ego Stylesa podczas jej rytualnego sprzątania swojego domu. Ta dorosła kobieta rozkleja się w pierwszej sekundzie śmierci Mufasy, złapania Mustanga przez ludzi i krzyczy do telewizora, gdy główny bohater horroru wchodzi po schodach na strych, gdzie coś za chwile urwie mu głowę. Uwielbia słodycze i choć dostaje uczulenia, gdy zje ich za dużo, to musi mieć całodobową kontrolę swojego przyjaciela w postaci zamykanej szafki na klucz, który nosi zawsze przy sobie, aby jako jedyny dbać o to, aby dziewczyna nie dostała cukrzycy, albo nie wylądowała w pierwszej kolejności w szpitalu. Tak wygląda dorosłość panny Tatum Farewell.
Data urodzenia: Nikt tak nie kocha swoich urodzin, jak ona. Nie tylko ze względu na to, że może wtedy rozkazywać Nicolasowi do czasu, gdy nie wybije 24, a przy tym świetnie się bawić rozpakowując swój jedyny prezent i wraz ze współlokatorem zdemolować i obsypać mąką całą kuchnię przy robieniu ciasteczek. Najlepsze jest jednak to, że nie ma bladego pojęcia, kiedy dokładnie powinna obchodzić urodziny. Przyjęło się, że 12 grudnia.
Płeć: Kobieta
Miejsce zamieszkania: Najgorsza dziura przy odrobinie pracy i szczypty wyobraźni potrafi zamienić się w przyjemny kącik. Stara, szara kamienica, w której jedno mieszkanie stało wolne, było idealnym miejscem dla dwójki studentów, którzy nie mieli nawet złamanego grosza w kieszeni, a na pomoc od innych liczyć też nie mogli. Wynajmując małe mieszkanko w pobliżu północnej części centrum miasta, już od pierwszych miesięcy unikali przerażającego właściciela, który żądał opłaty za ostatni miesiąc i gburowatego dozorcy, starającego się znaleźć dowolną rzecz, która mogłaby pokazać dwójce nienormalnych dzieciaków, że jest zajęty i nie ma ochoty na rozmowę zaczynającą się od pytania, jak mija mu dzień.
Mieszkanie mieści się na trzecim piętrze, a obdarte z farby drzwi, na których Tate sama namalowała kwiatki i słoneczka, są bardzo rozpoznawalnym znakiem. Przekrzywiona w znak nieskończoności cyferka osiem, która jedyna została z osiemnastu (jedynka chyba nadal leży w szafie, czekając na ponowne przywieszenie). Drzwi strasznie ciężko się otwierają, z czym Tate niejednokrotnie miała problem, nie mogąc dostać się do swojego mieszkania i czekając, aż ktokolwiek jej pomoże. Wchodząc do środka, czuje się natychmiastową zmianę klimatu. Żywe kolory nadają temu miejscu niemalże bajkowy wygląd. Dziewczynie udało się namówić Nico, że to dobry pomysł (on nadal nie może patrzyć na żółty pasek na lewej ścianie od wejścia). Pomieszczenia nie są za duże, a ich wyposażenie skromne, gdyż na inne ich nie stać.
Kuchnia jest średnim pomieszczeniem, na całe szczęście nie małym, ponieważ wtedy wyglądałaby już kompletnie, jakby była to droga jednego, wielkiego cyklonu. Pełni rolę pomieszczenia, do którego trzeba się udać jedynie po to, by nie umrzeć z głodu. Główną rolę odgrywa salon, o ile można nazwać tak niecałe 20 metrów kwadratowych. Kanapa obowiązkowo przed telewizorem, który spełnia ważną funkcję w dojrzałym rozwoju Tate podczas oglądania porannych bajek przy kubku herbaty. Wychodząc z salonu, na wprost znajduje się łazienka, o którą jest nieustanna poranna bitwa.
Pokój Tate znajduje się na końcu mieszkania. Od razu widać, które drzwi do niego prowadzą, gdyż poobklejane są przeróżnymi tandetnymi plakatami zespołów, znanych ludzi i zwierząt. Za to drzwi Nicolasa są stonowane, a jedyne co na nich jest napisane to "Tate, naucz się pukać". Kochany oddał jej większy pokój w niemałej walce o to. Niebieskie ściany z białymi motywami idealnie komponują się z kolorystyką całej reszty. Na jednej z nich są porozwieszane karteczki, na których Tate zapisuje wszystko, co uważa za godne napisania i przywieszenia. Na przykład, cytaty z książek, filmów, imiona ludzi, którzy są i byli dla niej ważni, numery telefonów, w razie jakby zgubiła telefon, lifehacki wzięte z internetu, dlaczego nigdy w życiu nie mogłaby zostać wegetarianką i całe mnóstwo innych. Łóżko stoi na samym końcu pokoju i jest przyozdobione w nieskończoną ilość poduszek. Ta dziewczyna chyba ma na ich punkcie jakiegoś fioła. Biurko, na którym zazwyczaj walają się kosmetyki, a tuż nad nim półka z książkami. Nad łóżkiem powieszone lampki wraz ze zdjęciami. Na punkcie oświetlenia też ma świra, więc wchodząc wieczorem do jej pokoju, to ma się wrażenie, jakby święta Bożonarodzeniowe były obchodzone codziennie. Do kaloryfera przywieszony napis Happy Birthday, który wisi tam już od dwudziestych urodzin Tatum. Nie zamierza go zdejmować. Wokół na półkach i szafkach poustawiane są przeróżne, zapachowe świeczki, które kupuje za każdym razem, gdy wchodzi do sklepu i przechodzi obok działu z dodatkami do domu. Przy oknie poustawiane ma kaktusiki, jedyne rośliny, które potrafią u niej przeżyć dłużej niż miesiąc. Podlewanie zwyczajnie wypada jej z głowy i jedyny kwiat, którego faktycznie można nazwać kwiatem, to fioletowo-biały storczyk, który dzielnie trzyma się i nawet kwitnie.
Orientacja: Rozmyślając nad tą kwestią wraz ze swoim przyjacielem, doszła do wniosku, że mimo wszystko pociągają ją mężczyźni, nawet jeśli niektórzy z nich są skończonymi kretynami. Nico z nią się zgodził. Obydwoje doszli do wniosku, że kobiety bywają czasem gorsze niż faceci.
Praca: Redaktorka w lokalnej gazecie o nieco zbyt temperamentnym charakterze do tej pracy, jednak mimo wszystko nadal chwalona w swojej dziedzinie.
Charakter:
Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie. Żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś.
Pozdzierane kolana, podarte spodnie, nabity guz na głowie i ogromny siniak na plecach. To wszystko przypieczętowane szerokim uśmiechem i szczęściem dziecka, które uniknęło przykrego dzieciństwa, choć było o krok, aby wczesne lata były dla niej niesamowicie ciężkie. Tatum to osoba, która stara się kroczyć przez życie z szerokim uśmiechem i potrafi cieszyć się z najdrobniejszej rzeczy. Niepoprawna optymistka, co we wszystkim pragnie dostrzec tę dobrą stronę. Zbyt mocno wierząca w ludzi, aby potem poczuć zawód z tego powodu. Żywi do nich autentyczną życzliwość i uśmiecha się do każdego, bo nie widzi sensu w obdarowywaniu każdego ponurym spojrzeniem, jakby ktoś miał jeszcze przed chwilą życzyć jej najgorszego. Jest pełna ciepła i ostentacyjnej serdeczności. Potrafi przyciągać do siebie ludzi i darzyć ich zaufaniem. Pełna ofiarności i usłużna wobec otoczenia, co nie raz stanęło jej ością w gardle.
Tatum to uczynna, zgodna i tolerancyjna osoba. Nie daje się ukształtować całkowicie swojego otoczeniu, ale stara się dopasować do niego, gdy zachodzi taka potrzeba.
Hi! My name is Tate and... emm... I like food, ok? I'm feel a great joy that I can eat. I love chocolate!
Jest pełna żywotności i energii, działa nieraz gorączkowo i z wytężeniem w wielu kierunkach, dosłownie wyżywa się w swoich pasjach. Daje się pochwycić wszystkim okazjom do działania jak podróże, sporty, czy nawet gry. Wszędzie jej pełno, we wszystko chciałaby się angażować, gdyby tylko potrafiła się rozdzielić. Energię swojego charakteru dyscyplinuje wtedy, gdy zaprzęgnie ją do wielkiego celu. Potrafi ujarzmić swoją gwałtowność, chociaż niekiedy wybucha, a potem tego żałuje.
Usposobienie pogodne i optymistyczne. Z łatwością nawiązuje kontakty towarzyskie i przyjacielskie, niekoniecznie spotykając się z odwzajemnieniem. Z powodu swojego braku skrępowania i wrodzonej śmiałości, uważana jest za dziwaczkę nieprzystosowaną do życia w poważnej społeczności. Nie odbiera wszystkiego bardzo poważnie, bo zwyczajnie uważa, że nie wszystko zasługuje na aż tak poważną analizę. Problemy w życiu występują prawie codziennie, a tymi małymi nie należy się przejmować, bo wtedy człowiek zamienia się w chodzący kłębek nerwów. Można pomyśleć, że ta osoba nigdy niczym się nie przejmuje. Będąc nastawiona w ten sposób, wydawać by się mogło, że znajduje na każdą trudność jakieś rozwiązanie. Niekoniecznie tak jest, bo bywa tak, że mając przed sobą błahą sprawę, ona robi z niej dramat. Oczywiście szybko sobie z nią poradzi, ale przejdzie powierzchowne załamanie. Nie do zrozumienia.
Inventiveness is my second name, but... at present, I have no idea.
To właśnie kreatywność ratuje ją z rutyny. Nawet jej pokój można uznać za jaskinię ukrytych pomysłów na otoczenie. Momentalne olśnienie to najmocniejszy impuls do jej działania. Umie zdobywać. Lubi rozkazywać i każdemu dać jakąś robotę do wykonania. Szybka, czasem aż nazbyt, zręczna i zdecydowana, albo i nie. Typ kobiety, która naprawi sobie każdy sprzęt w domu, ale ma problem z wybraniem odpowiedniej sukienki, dlatego zazwyczaj idzie do galerii ze swoją niezawodną pomocą, jaką jest Nicolas, który coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że brakuje jej przyjaciółki. Ostatecznie i tak wybiera najlepszą według siebie.
Jest zręczną mówczynią, a dzięki talentowi do obiektywnego oceniania i pisemnego wyrażania swojej opinii, oraz opisywania zdarzeń i sytuacji, nie ma problemów ze swoim zawodem. Lubi to robić. Lubi pisać, a gdy ma pomysł i chęć, godzinami potrafi siedzieć przy artykule.
Nie pragnij być gwiazdą, bo milion ich na niebie jaśnieje. Pragnij być Słońcem, bo jako jedyne w centrum istnieje.
Jakim cudem ego Tatum nie wzleciało ponad wyżyny swojej możliwości, ona sama nie wie. Wokół siebie miała tylu dobrych ludzi, którzy potrafili ją dowartościować, że nawet czując pewien nieokreślony brak w sobie, to oni potrafili go zastąpić zwyczajnymi słowami. Nie chodzi tu o to, aby stać się najlepszą, ale dążyć ambitnie do celu, nawet jeśli napotyka się trudności. Potrafi urzeczywistniać swoje dalekosiężne plany z powodu wielkiej prężności całej osobowości skoncentrowanej w kierunku określonym przez główną namiętność. Często utożsamia się ze sprawą, której służy, nadal posiadając pewnego rodzaju dystans. Wytrwałość to cecha, którą nabywała powoli w swoim życiu, aż w końcu utraciła poczucie obowiązku rezygnacji w realizowanym celu, walcząc za sprawę do końca. Nie jest osobą w żaden sposób ustępliwą. Nieraz irytująco upartą, nie rozumiejąc, dlaczego ludzie chcą wyplenić z niej tę zaciętość. Potrafi uparcie stać przy błahej rzeczy, czasem z czystej złośliwości. Potrafi na tyle stawiać na swojej racji i być o niej przekonana, że oczekuje mocnych argumentów opowiadających się za jej niewłaściwym myśleniem. Oczekuj tego, że nie zawsze przyzna się do błędu, choć doskonale po niej widać, kiedy przyznaje wewnątrz siebie, że jednak się myliła.
Hobby: Za jej najważniejsze hobby można chyba uznać kolekcjonowanie figurek aniołków. Owszem, posiada ich niemałą kolekcję na półkach i nie wiadomo skąd wzięło się to zainteresowanie. Wpadając do sklepu i widząc jakiegoś, od razu trzyma go w dłoni i idzie do kasy, choć miała kupić całkowicie coś innego. Nadal jest utwierdzona w przekonaniu, że to jakiegoś rodzaju uzależnienie. A jedyne, jakie jest jej w tej chwili potrzebne, to pracoholizm. Oczywiście nigdy nie uważała żaden nałóg za atrakcyjny, a wręcz niebezpieczny, ale przydałoby się jej trochę więcej chęci, idącej w parze niezwykłymi umiejętnościami lingwistycznymi i zainteresowaniem do psychologii społecznej. Nie można jej odjąć ambicji, ale siedzi w niej głęboko zakorzenione lenistwo, kiedy wraca z pracy i widzi wysyłającą jej niewerbalne sygnały łóżko. Ewentualnie spojrzy na zielony karton, postawiony w kącie pokoju i zajmie się swoją kolejną ulubioną rzeczą, jaką jest wszelkie robótki typu DYI. Posiada talenty manualne, uwielbia pisać, dlatego w przeszłości prowadziła bloga książkowego, dopóki nie było jej dane pójść na studia.
Tatum jest osobą, która potrafi znaleźć sobie dużo zainteresowań, jednak nie będąc wielbicielką rutyny, szybko się nudzi, bądź nie odczuwa tego samego zapału, co na początku. Posiada swoje stałe zainteresowania, które jednak są przyćmiewane przez jej obecny zawód.
Aparycja|
- wzrost: 167 cm
- waga: 55 kg
- opis wyglądu:
Tatum! Co ty robisz w tej łazience!? - Nico uderzył na tyle mocno w drzwi, że dziewczyna aż się wzdrygnęła. Odwróciła się, trzymając prostownicę w ręku, aby sprawdzić, czy przypadkiem chłopak nie zrobił dziury w drzwiach. Wiedziała, że jest zdolny nawet wyjąć je z nawiasów, szczególnie wtedy, kiedy naciągała jego cierpliwość do granic wytrzymałości. Zwiększyła głośność lecącej piosenki w telefonie i uśmiechnęła się do siebie w lustrze.
Prostuję włosy! - odpowiedziała i wypuściła z prostownicy kosmyk, który nadal po dziesięciu minutach maltretowania w gorącu się kręcił. Skrzywiła się nieznacznie, zdając sobie sprawę, że jak poświęci tyle czasu każdej części swoich włosów, to nigdy nie zdąży nawet wyjść z mieszkania. Zależało jej, aby wyglądać poważnie, czyli tak jak większość ludzi w redakcji. Dlaczego ona aż tak musi się wyróżniać wobec społeczeństwa? - Mam dzisiaj spotkanie w redakcji! - wzięła się w garść i zagarnęła kolejny kosmyk czarnych loków.
Musisz to robić pod zamkniętymi drzwiami!? - w głosie Nico wyraźnie wyczuwała poirytowanie, ale powstrzymała się od złośliwego komentarza, bo wtedy chłopak mściłby się na niej przez najbliższe dwa tygodnie. A to mogło skutkować nieprzyjemnościami, na które nie mogła sobie teraz pozwolić.

Jej największym wrogiem jest szczotka, będąca utrapieniem już od samego dzieciństwa. Sześcioletnia dziewczynka uciekała z łazienki w tempie szybszym niż ruszające wyścigówki na torze podczas mistrzostw, które oglądał Colin w telewizorze. Bawiła się w kotka i myszkę z Katherine, która szukała ją po całym domu, tylko po to, aby rozczesać jej burzę czarnych loków. Do dzisiaj czuje niechęć do ich czesania, ale gdyby nie miała tego robić, to co ma na głowie, zamieniłoby się w żyjącego potwora.
Idąc przez miasto, jej kruczoczarne fale spływające po ramionach i sięgające niemal pasa podskakują wraz z krokami w rytm muzyki płynącej z założonych na głowę słuchawek. Często związywane w zwykłą kitkę bądź częściej w koka, z którego niemal zawsze jakieś niesforne kosmyki muszą wypaść, nadając mu wyglądu, jakby był robiony w pośpiechu i bez większej staranności. Nie raz w jej dłoni pozostawały przerwane gumki do włosów, gdyż włosy okazywały się zbyt grube na to, aby materiał wytrzymał taki nacisk. Z ich powodu omija swoje lustro powieszone w pokoju naprzeciwko szafy, gdyż od razu po wstaniu wygląda, jakby ledwo co wysiadła z pędzącej po nierównym terenie ciężarówki. Czy myślała o ich ścięciu? Oczywiście, ale w momencie wejścia do salonu fryzjerskiego od razu rezygnuje z pomysłu. Pozostaje więc w punkcie wyjścia. Plusem jest możliwość ukrycia się pod włosami, gdy zrobi coś naprawdę zawstydzającego, a ta dziewczyna raczej nie miewa problemu z tym. Jest bardzo odważna. A to można wywnioskować już z jej oczu i ich wyrazu. Wiecznie się śmieją. Wiecznie iskrzą jak małe diamenciki. Tyle że diamenty nie mają koloru ciemnego brązu. Jej tęczówki są jak 80% gorzkiej czekolady i w nielicznych momentach udaje się zobaczyć granicę pomiędzy nimi, a źrenicami. "Jak demon", żartuje sobie Nico "Czarne oczy, koścista sylwetka i długaśne pazury". Tyle że Tate nie jest aż tak chuda. Być może bardziej niż powinna, ale nie przekłada się to na jej wagę, która utrzymuje się w odpowiednim stopniu. Dziwi się, ponieważ tyle zjeść, co ta dziewczyna potrafi w siebie wpakować, to chyba nikt nie jest w stanie. A mimo tego nie tyje. Kochany metabolizm. Wysoka też nie jest bardzo, choć chciałaby urosnąć jeszcze parę centymetrów, tak jak jej siostra, Ginny, która w każdej sukience wygląda jak wyjęta z modelingu. Tate będąc jej przeciwieństwem, ubiera się klasycznie, nie mając określonego stylu, bądź ulubionego kompletu. Zakłada na siebie to, co uważa za odpowiednie. Kocha buty. Kocha sklepy z butami. I zważając na to, jak bardzo jej portfel może pozostać pusty po wejściu do takiego sklepu, omija je szerokim łukiem. Kupi, a potem pudełko leży w szafie dopóki sobie o nim nie przypomni.
Tatum nie przywiązuje ogromnej wagi do wyglądu. Owszem, jako kobieta stara się, aby był on jak najlepszy, jednak nie widzi problemu w wyjściu bez makijażu (była zdolna wyjść w piżamie do sklepu, to naprawdę nie sprawia jej kłopotu). Jej stosunkowo jasnoróżowe usta mają zaszczyt dotknięcia nowo kupionej na promocji w drogerii szminki. Wiecznie uniesione kąciki w górę w uśmiechu, dają wrażenie, jakby to był ich naturalny układ, bo dziewczynę rzadko kiedy można spotkać w niepozytywnym nastawieniu, mając przy sobie kogoś, kto potrafi ją rozbawić niemal zawsze.
Ma kompleks małych dłoni. To brzmi co najmniej śmiesznie, ale Tate ma naprawdę małe dłonie. A przynajmniej tak twierdzi.
pozostałe informacje: Tatum ze względu na świadomość, że i tak dostatecznie się wyróżnia (głównie wtedy, kiedy bywała z rodziną i zawsze uważano ją za przyjaciółkę Ginny), nigdy nie pragnęła być jeszcze mocniej inna. Co z tego, że Nico od zawsze utwierdzał ją, że niepowtarzalność, to coś, z czego powinna być dumna. Właściwie, to przez niego dziewczyna zrobiła sobie dwa, niewielkie tatuaże. Pierwszy był na nadgarstku i przedstawia on datę - 21.12., która jest dla niej bardzo ważna. W zależności, od której strony się ją czyta. Dwudziestego pierwszego grudnia zmarł ojciec Tate, tego samego dnia, w szkole poznała przyjaciela na całe życie. Za to dwunastego dnia czerwca zmarła Katherine, o godzinie dwudziestej pierwszej. Sama Tate urodziła się dwunastego grudnia, a przynajmniej tak się przyjęło. Tego dnia znalazła wspaniałą rodzinę. O dwudziestej pierwszej urodziła się także Ginny, ku dziwnemu zbiegu okoliczności. Drugi tatuaż jest na karku i przedstawia serce i mózg, a pomiędzy nimi znak równości. Jest to pewnego rodzaju przekonanie i pogląd Tatum. Zarówno uczucia, jak i myślenie powinny stać na tej samej wysokości i być tak samo ważne.
głos: Julia Brennan
Historia: Niewielkie miasteczko, oddalone od Avenley River aż o 470 km, a na jego skraju dom w czystym, angielskim stylu, to miejsce, w którym Tate spędziła swoje dzieciństwo. Grudzień nie był uznawany za najcieplejszy, a wręcz odnotowano wtedy największe spadki temperatury w okolicy, jakie od dawna nie występowały w tej części. Wtedy to właśnie, dokładnie 12 grudnia, pani Farewell usłyszała pukanie do drzwi. Odpoczywając właśnie po całym dniu pracy i porządków w domu przed nadchodzącymi z wolna Świętami Bożego Narodzenia, zamknęła książkę kucharską i podeszła do drzwi, spoglądając na zegarek. Wybijał właśnie 23:30, więc wydało jej się dziwne, że ktoś o tej godzinie jeszcze chodzi po miasteczku w taki ziąb. Przekręciła klamkę i wyjrzała przez szparę pomiędzy futryną a drzwiami, lecz nie zauważyła żadnego zarysu człowieka, który mógł przerwać jej lekturę. Na dworze była paskudna pogoda. Śnieg padał tak mocno, że gdyby Katherine wyszła, trudno by jej było zauważyć swoją własną wyciągniętą rękę. A wraz z czasem śnieżyca się nasilała. Kobieta postanowiła wyjść na zewnątrz, bo obawiała się, że osoba ta zdążyła pomyśleć, że nikogo nie ma w domu. Być może potrzebowała pomocy albo dachu nad głową, aby przeczekać śnieżycę. Owinęła się grubym swetrem, który miała na sobie i wyszła na zewnątrz, o mało nie przewracając się o leżące na ziemi kartonowe pudełko. Nie było zaadresowane, a co ciekawsze, jego wieczka były otwarte i lekko uchylone. Całe szczęście, że uderzyła czubkiem buta o nie, bo z całą pewnością leżałaby już na ziemi. A to spowodowało, że w pudełko coś zakwiliło. Katherine ukucnęła i odchyliła wieczko kartonu, tak aby zobaczyć, co jest źródłem cichych dźwięków, przygłuszanych przez silny wiatr. Otworzyła usta ze zdziwienia i bez namysłu wzięła w ramiona małe, owinięte w niebieski kocyk dziecko. Była nie tylko zaskoczona, ale z początku nie wiedziała, co ma zrobić. Rozejrzała się po okolicy, krzycząc głośno "Halo", jednak nikt jej nie odpowiedział. Zresztą nawet mógł jej nie usłyszeć, gdyż wiatr zaciągał coraz mocniej, a śnieg wdzierał się do mieszkania przez otwarte drzwi. Kobieta zdjęła z twarzy dziecka kraniec kocyka. Dziewczynka nie wyglądała nawet na tyle, aby mieć rok. Zajrzała do kartonu, co okazało się bardzo przydatne. Chwyciła w dłoń pomiętą karteczkę i zabrała niemowlę do domu. W tym samym czasie z góry zszedł jej mąż, zaniepokojony dźwiękami dobiegającymi z dołu. Przetarł zmęczoną twarz i spojrzał na żonę. Nie od razu spostrzegł na jej rękach dziecko, ale gdy już zobaczył ruszający się niebieski kocyk, wytrzeszczył oczy. Podszedł zdezorientowany. Katherine rozłożyła karteczkę, na której napisane było krótko i treściwie, dosyć niestarannym pismem, za pomocą trzęsących się rąk "Zaopiekujcie się nią. Proszę. Ma na imię Tatum".
Od tej nocy Tate stała się córką państwa Farewell. Nie oddali jej do adopcji, nie zgłosili policji, nie szukali matki, która zostawiła dziecko pod ich drzwiami, nie zmienili jej imienia. Zdecydowali się ją wychować, choć mała tak bardzo różniła się wyglądem od całej reszty rodziny. Ciemna karnacja i burza czarnych, kręconych włosów pośród dosyć bladych ludzi, gdzie tylko Colin był szatynem. Katherine była rudowłosą pięknością tak, jak jej córka, Ginny.
Gdy miała dziesięć lat, ojciec Ginny i Tatum zmarł na zawał. Wracał akurat z pracy do domu, kiedy przypadkowa kobieta jadąca drogą w lesie, zauważyła stojący samochód na poboczu. Niestety, nie udało się uratować mężczyzny. Cała trójka mocno to przeżyła. Colin był dla Tatum nie tylko jak ojciec, ale jak przyjaciel i przykład człowieka, który mimo przeciwności losu i niespodzianek, nadal pozostawał mężczyzną, który wracając wieczorem do domu, brał ją na ręce i unosił do góry, pytając się jakie słodkości dał jej dzisiejszy dzień. A ona opowiadała mu wszystkie dobre i złe rzeczy, które jej się przytrafiły. Wtedy mówił, że nawet wtedy ma się uśmiechać. Katherine przez siedem lat sama wychowywała dziewczynki, nie wychodząc za mąż ponownie, a wkrótce zachorowała na raka. Przez rok walczyła, aż w końcu zmarła w szpitalu.
Tatum swoje lata młodości i szkoły spędziła w miasteczku, a do Avenley przeprowadziła się wraz ze swoim przyjacielem Nicolasem po ukończeniu studiów. Od tej pory starała się o stanowisko redaktorki w gazetach, z niemałymi trudnościami, aż w końcu dostała się na stanowisko.
Rodzina:
Ginny Farewell to najwspanialsza, najcudowniejsza i najbardziej kochana suka, jaką miała zaszczyt widzieć ludzkość. Tak przynajmniej wygląda w skromnej opinii swojej młodszej o trzy lata siostry. A właściwie to nawet nie prawdziwej, gdyż Tatum nie jest z nią spokrewniona w żaden sposób, nie licząc wspólnego mieszkania w jednym domu przez niecałe szesnaście lat. Ginny jako jedyna córka Katheriny i Colina, nigdy nie potrafiła do końca zaakceptować decyzji rodziców o przyjęciu w grono rodziny przybłędy. Nie czuła nawet skrupułów, by tak nazywać Tate. Od samego dzieciństwa nie zgadzały się ze sobą i omijały szerokim łukiem. Także w szkole ich relacje wyglądały jeszcze gorzej niż w domu.
Ginny jest kobietą wyrachowaną, a przy tym niesamowicie łatwo się z nią rozmawia. Zawsze uchodziła z lepszą i piękniejszą. Faktycznie, zwiewna koszula ze stonowanym dekoltem, a przy tym dobrane spodnie w kant, ewentualnie najnowsze jeansy i buty na obcasie. Rude włosy wysoko upięte w kitkę bądź lekko spływające lokami po ramionach. Szczupła twarz z małym noskiem, na którym znajduje się parę delikatnych piegów i wiecznie idealnie dobrany makijaż. Nic dziwnego, że obydwie dziewczyny postawione przy sobie wyglądają jak oddzielne bajki. Nigdy się ze sobą nie pogodziły, a od czasu śmierci rodziców, nie utrzymują nawet kontaktu.
Nicolas Cornelius Wayne, a właściwie to zwyczajnie Nico. Nie jest z rodziny, ale Tate żyje w jego otoczeniu już na tyle długo, by uznawać go za zaginionego brata, którego miała szczęście przypadkiem odnaleźć, gdy była jeszcze dzieckiem. Nie są spokrewnieni w żaden sposób. To para przyjaciół, którzy znają się już od ponad dziewiętnastu lat, razem przeżywając lata dzieciństwa, szkoły średniej, młodości, a w końcu lądując jako współlokatorzy w jednym mieszkaniu. Ich relacja wygląda czasem nieco dziwacznie dla innych ludzi, a większość bierze ich za parę, co jest niemożliwe, bo od dziewięciu lat ten pan opowiada się za tym, że w jego oczach, to mężczyzna zyskuje więcej punktów niż kobieta.
Nico to bardziej poważna część tego związku, któremu powierzono opiekę nad niezrównoważoną kobietą, jak miewa czasem sam określać sytuację, w której się znajduje. Jest jak odpowiedzialny starszy brat z wiecznie rozczochraną, ciemnokasztanową czupryną na głowie i jasnobrązowymi oczami, mając w zanadrzu na gorszy dzień zawsze jakiś tekst, który potrafi rozśmieszyć dziewczynę. Od ośmiu lat nie utrzymuje kontaktu z rodziną, gdyż ta nie akceptuje jego orientacji, dlatego jedyną osobą, która zastępuje mu tę relację, jest właśnie Tatum, która jest w bardzo podobnej sytuacji.
Partner: Jej życie uczuciowe nie wygląda zbyt ciekawie i nigdy nie wyglądało.
Potomstwo: Zastanawiała się kiedyś, czy gdyby była matką, to potrafiłaby stać się taka jak Katherina. Czy zdobyłaby się na taki gest, jaki zrobiła jej prawdziwa matka, wybierając dla niej lepsze życie pośród innych ludzi, którzy zapewnią jej miłość i dom, mimo braku całkowitego zrozumienia jej postępowania.
"Cóż... najpierw musisz znaleźć faceta", Nico władował do buzi kolejną porcję zupki chińskiej i starał się nie wybuchnąć śmiechem, widząc minę dziewczyny, gdy straciła wątek w monologu. Miała ochotę go w tamtej chwili zabić albo sprawić, by się udławił swoim obiadem, ale cóż... miał rację.
Ciekawostki:
- Tatum to totalny brak talentu kulinarnego, choć potrafi sobie zrobić podstawowe dania, tak aby przeżyć. Dlatego w mieszkaniu gotuje zazwyczaj Nico, któremu wychodzi to na pewno sprawniej, niż dziewczynie. Ona potrafiła zapomnieć o podstawowym składniku, o pieczeniu ciast już nie wspominając, przy braku jajek w lodówce. Przecież, po co dodaje się jajka do ciasta?
- Jest uczulona na czekoladę i kakao w dużych ilościach, dlatego ma absolutny zakaz ruszania szafki ze słodyczami, która jest pod wiecznym zamknięciem, a dostęp do klucza ma jedynie Nico, który zdobył się aż na tyle sprytu, aby ukryć go na tyle dobrze, by dziewczyna go nie znalazła. Zaczyna podejrzewać, że chyba nosi go w spodniach. Ma prawo zjedzenia jednej kostki na miesiąc, pod warunkiem, że wcześniej wykona wszystko, co jej kazał lekarz w przypadku alergii.
- Jej ulubionym kolorem jest niebieski.
- Znakomicie jeździ na rolkach, tym samym nieźle radzi sobie również na łyżwach. Uczyła się razem z wujkiem, dlatego łączy z tą aktywnością fizyczną niezwykłe wspomnienia.
- Uwielbia przeszkadzać Nicolasowi w jego codziennych medytacjach.
- Ma zdolności do języków i potrafi posługiwać się łaciną.
Zwierzęta: Papuga z rodzaju Nymphicus hollandicus, inaczej zwana Nimfą. Nadane przez Tate imię brzmi Prince Charming, a w skrócie nazywany Chari bądź Charmi. Pojawił się w domu tak szybko, jak sama Tate pobiegła do sklepu zoologicznego w przypływie pomysłu. Nico o mało nie umarł na zawał, gdy coś białego z pazurami usiadło mu na głowie. Prince jest bardzo inteligentnym ptakiem, który uwielbia naśladować wszelkie głosy, tańczyć do dźwięku gitary, gdy Nico gra oraz dziobać w momencie, gdy za długo nie ma nikogo w domu.
Pojazd: Mimo posiadanego już prawa jazdy, nigdy nie dorobiła się swojego własnego auta. Ilość rzeczy, na które musi przeznaczać pieniądze, nie zawsze chętnie i dobrowolnie, jest zbyt duża, aby Tate w spokoju mogła odkładać przynajmniej drobne na samochód. W okresie letnim i w cieplejsze dni jej środkiem transportu jest zwykły rower ewentualnie rolki, na których uwielbia jeździć po parku. Udogodnieniem jest za to auto Nicolasa. Po części powinna mieć do niego prawo, bo przecież pierwsza zasada przyjaźni brzmi "To, co moje, jest również twoje", jednak ona nieco przekłada się w przeróżnych kontekstach. Tatum od dawna zastanawia się, w jaki sposób rodzice chłopaka zdobyli się na tak szlachetny gest, dokładając część swoich pieniędzy do kupna samochodu. Ta dwójka wychodzi z założenia, że zwyczajnie chcieli, aby ten szybciej się od nich wyniósł.
Kontakt: negrolupus780@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz