28 paź 2018

Od Thomas’a cd. Bellamiego

Sądziłem, że po całym ustaleniu, będę mógł wrócić do domu. Spędzanie czasu przy tylu pajęczakach sprawiało, że czułem się nie swojo i miałem wrażenie, że po moim ciele chodzi masa tych stworzeń. Psy nie przeszkadzały mi, ponieważ nie było ich w pokoju; nie licząc jednej suczki, która grzecznie leżała na podłodze i nawet nie dawała o sobie znać. Takim zwierzakiem mógłbym się opiekować: siedzi, nic nie chce, nic nie robi, a co najważniejsze – nie szczeka. Mimo wszystko brzydko byłoby odmówić zaproponowania ciasta, tym bardziej, że Bellami należał do naszych klientów (a raczej jego menadżer) i nie wypadałoby być niegrzecznym. Już dwa razy przeze mnie kapela straciła dwie możliwości zabłyśnięcia: zagranie w piosence Jelly, nowej piosenkarki, oraz napisanie muzyki do filmu. Pierwszą straciliśmy przez to, że kazali mi grać na innej gitarze – chociaż nie jest to nic wielkiego, dla mnie zmiana instrumentu była jak zamiana ręki na protezę. Nagranie muzyki do filmu straciliśmy przez to, że poznajdywałem małe niezgadzające się wątki, przez które film tracił sens. Z tego co wiem, po moich uwagach nie został jeszcze dokończony.
- Długo pracujesz? - zapytał, gdy podał mi ciasto. Wyglądało ładnie, oczy by z chęcią jadły.
- Jakieś pięć lat – odpowiedziałem i nałożyłem na widelec kawałek ciasta. Wsadziłem go sobie do ust. Poczułem malinowy smak, zmieszany z ciasteczkami oreo. Musiałem przyznać, że wypiek nie należał do najgorszych, a wręcz przeciwnie; bardzo mi posmakował.
- Jeszcze się czymś zajmujesz, prócz robieniem muzyki? - zadał kolejne pytanie, a ja zajadałem się smakołykiem, praktycznie zapominając o niebezpieczeństwie ze strony pająków.
- Śpiewam – odparłem, gdy przełknąłem. - Razem z chłopakami mamy zespół i często gdzieś pogrywamy – dodałem.
- Derek coś mi wspominał. Jak się nazywacie?
- „The Bite” - spojrzałem przez siebie, na jakieś terrarium. Jakaś kłoda z dziurami, trochę piasku, jakaś roślina… ale gdzie pająk? Pewnie się schował w tej dziurze; przynajmniej miałem taką nadzieję. Nie wyobrażam sobie, by w tej chwili ten ośmiokończynowy stwór chodził sobie od tak po domu.
- Ugryzienie? - pokiwałem twierdząco i zjadłem do końca ciasto. - Pyszne, twoja siostra ma talent do gotowania – stwierdziłem szczerze i odstawiłem talerzyk na stolik, gdy spostrzegłem, że coś leży na ziemi przy szafie. - O ku*wa – wręcz krzyknąłem, wiedząc, że tarantula nie znajdowała się w terrarium, tylko parę metrów przede mną, przy szafie, a na mój podniesiony głos, pobiegła skryć się pod stolik, który znajdował się naprzeciwko mnie. Szybko skuliłem pod siebie nogi, by mnie nie dotknęła.

<Bellami?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz