31 mar 2019

Od Bellamiego CD. Victorii

- To nic. Bellami Jon Salvadore - powiedziałem i podałem dziewczynie dłoń, która najwidoczniej była dość zmieszana obecną sytuacją. To dobrze. Lubię to robić.
- Victoria Chuptyś - powiedziała i także podała mi dłoń. Uśmiechnąłem się lekko puszczając jej w porównaniu do mojej małą rączkę. Victoria zagryzła lekko wargę co sprawiło, że byłem jeszcze bardziej zadowolony z tego,że jest onieśmielona.
- Niestety muszę zostawić damę tutaj ale nałóg wzywa - powiedziałem i mrugnąłem do niej. Schowałem telefon do kieszeni spodni i wszedłem do sklepu od razu podchodząc do kasy. Kupiłem dwie paczki papierosów i wyszedłem na zewnątrz. Zauważyłem, że dziewczyna dalej jest na stacji. Rozmawiała z kimś przez telefon. Podszedłem do niej, a ja z upływu emocji zaczęła wymachiwać dłonią na bok przez co prawie mnie uderzyła. Jednak z ostatniej chwili złapałem jej rękę przez co spojrzała na mnie zdziwiona.
- Zaraz będę, nie wkurwiaj się już - powiedziała i rozłączyła się, a ja puściłem jej dłoń.
- Przepraszam, już po raz drugi dziś to nie jest do mnie podobne - rzekła, a ja uśmiechnąłem się i wyjąłem jedną paczkę.
- Palisz? - zapytałem otwierając ją, a oczywiście durne folie i papiery wyrzuciłem na ziemię.
- Oczywiście - odpowiedziała, a moje kąciku ust znów poleciały do góry.
- To dobrze, bo lepiej pali się w towarzystwie - rzekłem i wyciągnąłem w jej stronę paczkę, wzięła jedno i wsadziła go do ust, to samo zrobiłem i ja. Wyjąłem zapalniczkę, a paczkę schowałem. Odpaliłem jej papierosa, oczywiście sobie także. Zaciągnąłem się porządnie i pozwoliłem by dym przeszył moje płuca. Uczucie spokoju, które powodowała nikotyna jest niesamowita. Choć to nie tylko ona powoduje spokój. Ale to nie jest ważne.
- Ładnie jeździsz, ale jeśli nie masz znajomości nie radzę ci tak robić. Mogą ci dać porządny mandat. Nie wypłacisz się, nawet patrząc na to, że nie jeździsz byle czym - rzekłem, a ona zmarszczyła czoło i spojrzała na mój motor.
- Sugerujesz, że ty masz znajomości? - zapytała, a ja włożyłem filtr papierosa do ust i zaciągnąłem się. Mój oddech powoli normował się, a ja byłem coraz bardziej spokojny.
- Ja nie sugeruje, ja mówię, że je ma - odpowiedziałem i wyrzuciłem peta na ziemię przydeptując go. Wyjąłem telefon patrząc na godzinę, która wskazywała 14.23. Powinienem być już w domu. No cóż zejdzie się jeszcze trochę. Wyjąłem znów paczkę i wyjąłem kolejnego papierosa. Dziewczyna jeszcze nawet nie spaliła pierwszego, a ja już odpalałem drugiego. No niestety tak bywa.
- Nie za dużo? - zapytała, a ja wzruszyłem ramionami.
- Ludzie, którzy palą częstą mówią, że muszą na coś umrzeć, ja mówię, że chce dla czegoś życz, ale muszę mu dawać więcej czasu niż innym - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się wypuszczając dym w ust.
- Mądrala - powiedziała, a ja prychnąłem i spojrzałem na nią.
- Po prostu mówię co myślę - odpowiedziałem, a ona wywróciła oczami.
- Mało jest takich osób. Są to tylko wyjątki - rzekła, a ja uśmiechnąłem się.
- No właśnie. A ja jestem wyjątkowy - powiedziałem mówiąc wyraźnie ostatnie słowo.
- A teraz muszę uciekać, chyba, że chcesz wpaść na drinka. Jeśli tak to jedź za mną - rzekłem, a ostatnie słowo wyszeptałem jej do ucha nachylając się nad nią. Odszedłem w kierunku swojego motoru, a po drodze założyłem kask i wyrzuciłem peta, którego oczywiście zdeptałem.

Victoria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz