23 mar 2019

Od Victorii cd. Nivana

Chwilę po ''utracie przytomności'' Gared pomógł mi wejść na piętro. Weszliśmy do mieszkania, a ja tylko czekałam, aż mój współlokator pójdzie spać. Te urocze zwierzątko szybko się męczy, a ja to po prostu wykorzystuję. Kiedy ta zdenerwowana wiewiórka poszła spać, ja w planach miałam tylko szybkie i sprawne opuszczenie mieszkania. Trochę utrudnił mi to mój opatrunek, który w pewnym momencie po prostu spadł mi z łba. Poczułam ten przeszywający ból, gdy to stanęłam na końcówkę bandaża, a gaza, która była dosłownie przyklejona do mojego czoła, dosłownie oderwała się wraz z resztkami mojej skóry. Ugryzłam się z całej siły w język i próbowałam iść dalej. Weszłam do łazienki, w której nadal na podłodze była masa krwi. Eww. Otworzyłam szafkę nad zlewem i sięgnęłam po dodatkowy opatrunek. Przyłożyłam watę do rany i zaczęłam uciskać. Chciałam założyć od razu bandaż, ale nie okazało się to proste. Po dość długim i wykańczającym zawiązywaniu opatrunku, wreszcie wyszłam z łazienki. No może nie do końca. Zrobiłam zwrot na pięcie i z wnerwieniem spojrzałam na czerwony płyn na podłodze. No dobra. Wytrę to zanim ktoś wsadzi mnie albo Gareda za zabójstwo. Albo gwałt, jak kto woli. Złapałam za papier toaletowy i zaczęłam wycierać krew. Trochę materiału poszło, a ja wyglądałam jakbym poderżnęła komuś gardło. Tylko szkoda, że nie za bardzo byłam tego świadoma. Wyszłam z mieszkania nie patrząc w lustro. No okej. Zeszłam po schodach. Po drodze jakaś babcia, przechodząc koło mnie, przeżegnała się. No halo, jeżeli wygląda się jak zabójca, to się proszę nie dziwić. Zapukałam do drzwi Nivana. Chwilę czekałam, ale zaraz wejście się otworzyło. Zauważyłam twarz wcześniej wspomnianego mężczyzny. Podniósł tylko do góry brew.
- Ja chciałam tylko porozmawiać. Mam nadzieję, że przeszkadzać nie będę.
Facet już otworzył usta, ale sekundę potem drzwi szerzej otworzył jego przyjaciel w kręconych włosach.
Nivan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz