5 maj 2019

Od Bellamiego CD. Victorii

Kiedy dziewczyna upadła na moje kolana westchnąłem zrezygnowany. Kolejna kurwa pada mi na kolana. Choć ostatnia ssała, lizała i gryzła. Ta zemdlała. Nie wiem co gorsze. Gryzienie mojego penisa czy dziewczyna, która na niego zemdlała? Westchnąłem i przekręciłem głowę Victorii. Z jej nosa leciała powoli krew. Oddychała, jej oddech był równy. Wstałem i położyłem ją w pozycji bezpiecznej. Poszedłem do kuchni i wziąłem stamtąd jakieś mrożone warzywa. Zawinąłem je w ręcznik i wróciłem do salonu by tam przyłożyć to zawiniątko dziewczynie do karku. Zadrżała, a ja zauważyłem jak powoli otwiera oczy chcąc wstać.
- Leż - powiedziałem jedynie i sięgnąłem po chusteczki, które leżały pod stołem. Wytarłem dziewczynie krew spod nosa. Leciało jej coraz mniej.
- Bell... ten ptaszek dalej tutaj jest, wypuść go - rzekła z uśmiechem.
- Wyposzczę go potem teraz ptaszek czeka, aż pójdziesz spać - powiedziałem i przekręciłem warzywa na karku Victorii na drugą stronę. Dziewczyna uśmiechnęła się na moje słowa.
- Dobrze, spróbuje - rzekła i zamknęła oczy. Dzięki bogu. Nienawidzę gdy ktoś gada o ptaszkach nie innych niż mój. Ale to szczegół. Nie lubię gdy ktoś w takim stanie próbuje dyskutować. Od razu zaczynam żałować, że nie biorę już od dłuższego czasu. Westchnąłem i znów przetarłem krew dziewczyny spod nosa. Umieściłem warzywa tak by nie spadały z karku Victorii i wstałem ruszając do kuchni by tam umyć ręce z krwi, którą trochę się ubrudziłem. Ta czerwona ciecz nie robiła na mnie dużego wrażenia. Omdlenia także, widziałem gorsze przypadki niż krew z nosa. Widziałem jak mordercy zaszywają usta ofierze zszywaczem. Jak ludzie wkładają do ciała różne rzeczy, a potem zaszywają ją w nim. Widziałem człowieka pokrojonego na milion części. Wróciłem do dziewczyny myśląc o tym czy będą w mojej karierze jeszcze ciała, które pobiją wcześniejsze. Przepraszam, nie ciała. Czy będą tak pomysłowi mordercy. W większość spraw, których badałem ciała zostali już złapani więc jest coraz mniej starszych pokoleń mogących nauczać te młodsze. Szkoda. Nieraz bywa ciekawie.
- Bell. Ptaszek chce czegoś innego - powiedziała Victoria, a ja uśmiechnąłem się chcąc by dziewczyna odpowiedziała co chce ptaszek.
- A co on chce? - zapytałem i ukucnąłem obok niej.
- Żebyśmy się kochali - odpowiedziała z uśmiechem. A ja zmarszczyłem czoło jednak byłem dość zadowolony z odpowiedzi dziewczyny.
- To już twoja decyzja czy posłuchasz ptaszka - rzekłem z uśmiechem.

Victoria? Krótko bo czekam na odpowiedź  ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz