23 maj 2019

Od Katfrin CD Lucasa

Dzień zaczynał się jak zawsze. Czyli dob... nie, nie zaczynał się dobrze. Zaczynał się chujowo. Wstałam rano i byłam bardzo ale to bardzo niewyspana. Wstałam o piątej trzydzieści. A dopiero przed trzecią położyłam się spać. Była właśnie 6.42, a ja piłam już drugą kawę, która choć trochę sprawiała lepszy humor. Miałam do pracy na dwunastą ponieważ szłam na drugą zmianę co bardzo mnie cieszyło. Miałam możliwość jeszcze pojeżdżenia na koniach. Wiedziałam, że Lian potrzebuje dziś treningu. Dawno pode mną nie chodził. Dlatego wiedziałam, że przyda się nam dziś wspólny dzień. Moje plany jednak pokrzyżował niespodziewany gość w mojej stajni. O godzinie 9.18 dostałam telefon od stajennego, że na terenie jest jakiś chłopak. Byłam już gotowa na jazdę więc wyszłam od razu z domu przy okazji wypuszczając psy, które już się sobą zajęły. Jednak gdy wyczuły zapach kogoś obcego zaczęły być bardziej ostrożne. Weszłam do stajni i od razu zauważyłam młodego chłopaka, który szwendał  się oglądając konie. Kiedy mnie zobaczył idącą w jego stronę przeczesał nerwowo włosy.
- Dzień dobry - powiedział dość cicho. Był albo zmieszany sytuacją albo nieśmiały. Zapewne to drugie.
- Dobry - odpowiedziałam jedynie zdziwiona jego obecnością.
-Chciałbym uczęszczać na treningi. Katfrin Salvadore, prawda? - powiedział i delikatnie się uśmiechnął jakby chciał mnie do czegoś przekonać. Albo siebie. - Mogła mnie pani zauważyć na ostatnich zawodach, jestem laureatem drugiego miejsca - dodał, a ja westchnęłam cicho.
- Proszę o wcześniejsze informowanie mnie o zamierzanej lekcji. Bo widzę, że przyjechałeś tutaj od razu na lekcje bez wcześniejszego uzgodnienia - powiedziałam, a on zamierzał coś powiedzieć jednak uniosłam dłoń w geście, że teraz ja mówię. Nie on. - Jednak ciesz się, że mam chwilę wolnego i mogę wziąć cię na godzinę może więcej. Ale następnym razem nie przyjmę cię na jazdę jeśli wcześniej nie zadzwonisz bądź nie napiszesz do mnie w sprawię lekcji - dodałam.
- Dobrze, przepraszam za problem - powiedział, a ja wywróciłam oczami.
- Czyli masz duży kontakt z końmi. Weźmiesz więc Xsawiera, jest dobrym skoczkiem - rzekłam, a on skinął głową. Rozejrzałam się po stajni i w końcu zauważyłam stajennego o imieniu Ben. Podeszłam do niego.
- Dzień dobry Katfrin - powiedział do mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego lekko i skinęłam mu głową.
- Dzień dobry. Wyprowadzisz konie na padok jak skończymy jazdę? Nie zdążę inaczej do pracy - rzekłam i spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Chłopak zaśmiał się, a ja wiedziałam, że już się zgodził.
- Oczywiście, że je wypuszczę - powiedział czarnowłosy.
- Dziękuje ci bardzo - rzekłam i uśmiechnęłam się do niego. Wróciłam do niezapowiedzianego gościa.
- powiedz mi jak się nazywasz? - skierowałam do niego pytanie.
- Lukas - odpowiedział jedynie.
- A więc Lukas, chodź za mną pokaże ci gdzie masz siodlarnię i gdzie jest boks Xsawiera - rzekłam, a on skinął głową. Ruszyliśmy więc w stronę konia, ponieważ to on był najbliżej. Kiedy chłopak zobaczył karego ogiera podszedł do niego i pogładził jego pysk.
- Xsawier jest łagodny i posłuszny, dobrze skaczę i ma cudowne zagalopowanie. Dlatego weźmiesz go dziś - powiedziałam.
- Niech będzie, a gdzie jest siodlarnia? - zapytał, a ja machnęłam w jego kierunku ręką mówiąc tym samym by poszedł za mną. Na końcu stajni znajdowała się siodlarnia. Weszliśmy więc do niej.
- Każdy koń ma przegródkę, że tak powiem - powiedziałam i spojrzałam, na wiszący sprzęt. Każdy koń miał pełne wyposażenie, Jak rozpoznawaliśmy do jakiego konia jest dane siodło? A więc na ścianie było 20 przegród zrobionych z wystającego lekko drewna. Na górnej półce, nad każdą przegródką był pojemnik z szczotkami itp. o imieniu konia. Właśnie po tym rozpoznawaliśmy do kogo był sprzęt. Odnalazłam więc imię Xawier i pokazałam chłopakowi przegródkę.
- A więc tutaj masz jego sprzęt. Ja biorę Liana więc tutaj jest jego sprzęt - powiedziałam i wyjęłam siodło mojego konia. Zarzuciłam ogłowie na siodło i wzięłam pudło z szczotkami także stawiając na resztę.
- Uwiąz jest przy boksach koni - powiedziałam kiedy chłopak zaczął czegoś szukać i zapewne o to mu chodziło. Skinął głową ze zgodą. Ruszyłam więc w stronę boksu od konia.

Lukas?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz