15 gru 2018

Od Charlesa cd. Isabelle

Początkowo skręcona kostka okazała się poważnym zwichnięciem, dlatego otrzymałem piękny gips i zwolnienie lekarskie na 3 tygodnie. To się ładnie załatwiłem. Zaproszenie Isabelle przyjąłem z wdzięcznością. Kiedy na ścianie dostrzegłem te wszystkie zdjęcia, które wydawały się dość dziwne, jeśli brać je za po prostu wydarzenia z życia kobiety, nie mogłem oderwać od nich wzroku. Szczególnie od jednego, na którym brązowowłosa była całkiem naga, skąpana po pas w wodzie, w zmysłowej pozie. Ruszyło mnie to zdjęcie, nie powiem. Miałem właśnie się zapytać, czy jest aktorką albo jakąś modelką, ale uprzedziła mnie i potwierdziła moje przypuszczenia.
-Hmm... To można powiedzieć, że pracujemy w tej samej branży. - Uśmiechnąłem się i sięgnąłem po filiżankę z gorącym napojem. Złapałem malutki łyk i skrzywiłem się, gdy poczułem to charakterystyczne odrętwienie na języku spowodowane kontaktem z za ciepłą cieczą.
-Taak. - Przeciągnęła to krótkie słowo i usiadła obok mnie. Przyglądałem się dalej poszczególnym zdjęciom. - Podobają ci się?
-Całkiem niezły pomysł na pamiątkę. - Skinąłem lekko głową. - Masz tu zdjęcia ze wszystkich swoich planów?
-Z większości. Niektóre są z tego samego miejsca. - Wyjaśniła i przejechała wzrokiem po kolorowych fotografiach. W jej oczach dostrzegłem sentyment i odrobinę smutku.
-A teraz nigdzie nie grasz? - Zmarszczyłem brwi.
-Zrobiłam sobie przerwę. - Westchnęła. - Na razie zarabiam na życie jako instruktor jeździectwa, jak sam już zdążyłeś zauważyć.
-Jeśli w aktorstwie jesteś taka dobra jak w jeździe konnej, to muszę koniecznie kiedyś obejrzeć jakiś film z tobą. - Uśmiechnąłem się.
-Odbiorę to jako komplement. - Jej usta rozciągnęły się w uroczym uśmiechu. Rzuciłem krótkie spojrzenie na ścianę wypełnioną zdjęciami i dostrzegłem Isabelle, która czule obejmowała jakiegoś przystojnego mężczyznę. Wyglądali na bliskich sobie.
-A to zdjęcie? - Wskazałem na oglądany przeze mnie widok. - Wydajecie się być ze sobą blisko.
-To Nicholas. - Odparła tylko, a jej głos lekko się załamał. Zauważyłem, że ten temat jest dla niej bolesny, mimo że nie wiedziałem o co może chodzić.
-Jeśli nie chcesz mi o tym opowiadać to zrozumiem. - Powiedziałem dość poważnym, jak na mnie głosem.
-Nie... Znaczy opowiem ci o tym. - Wzięła głęboki oddech. - Przepraszam, ale to naprawdę bolesne wspomnienia, a jednocześnie jedne z najpiękniejszych.
-Spokojnie, będę tylko słuchał. - Uśmiechnąłem się delikatnie, żeby dodać jej wsparcia.
-Nicholasa poznałam w wieku 18 lat podczas zdjęć do jednego z seriali. - Zaczęła cicho. - To była miłość od pierwszego wejrzenia. Bardzo szybko zostaliśmy parą. Po pół roku zamieszkaliśmy razem. To były naprawdę cudowne chwile. - Na jej ustach pojawił się smutny uśmiech, a coś w zielonych oczach zabłysło na dosłownie ułamek sekundy. - Dwa lata później on mi się oświadczył. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To miał być chłopiec. - Po policzku spłynęła pojedyncza łza, którą kobieta natychmiast otarła.
-Co się stało? - Cicho zapytałem i spojrzałem z troską na zasmuconą Isabelle. Coś czuję, że ta historia nie będzie miała happy endu.-Wypadek samochodowy. Jechaliśmy razem. Jedynie ja przeżyłam... Po tym wydarzeniu nie wiedziałam, jak dalej żyć. Byłam załamana. - Ciemnowłosa schowała twarz w dłoniach.
-Ja... - Zacząłem, ale szybko zrezygnowałem ze słów i po prostu przytuliłem Isabelle. Poczułem jej drobne ciało w swoich objęciach i delikatny, słodkawy zapach jej włosów. Kobieta się nie wyrwała z uścisku, a jedynie odwzajemniła uścisk. Trwaliśmy tak przez chwilę, po czym ostrożnie zwolniłem objęcia i odsunąłem się kawałek od Isabelle.
-Ehem... - Odchrząknęła. - Dzięki. I przepraszam, bo to nie najlepsza historia do luźnych pogawędek przy kawie.
-Nie przepraszaj. To ja się zapytałem. - Zakłopotany poprawiłem loki.
-Ale teraz już wiesz, dlaczego mam przerwę od show-biznesu. Musiałam się oderwać od tego środowiska. - Poprawiła kosmyk, który uwolnił się od reszty włosów i przeszkadzał jej przy twarzy.
-Nie dziwię się. - Odparłem. - Jednak przyjemnie byłoby, jakbyśmy kiedyś spotkali się na jednym planie filmowy. - Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
-Może kiedyś. - Westchnęła. - Chcesz jeszcze jedną filiżankę kawy?
-Hmm... Skusiłbym się, ale na herbatę. - Zaśmiałem się. - Jak wypiję jeszcze jedną kawę to w końcu padnę na zawał.
-Jasne. Zaraz zrobię. - Wzięła puste naczynia i ruszyła w kierunku kuchni.Podbiegł do mnie Brush i spojrzał zaciekawiony.
-Co tam malutki? - Pogłaskałem go delikatnie po boku. -Jak to jest być szczotką? - Zaśmiałem się. Psiak szczeknął, jakby zaprzeczał, że wcale nie jest przedmiotem do czesania włosów. Kiedy zobaczył swoją panią, która wracała z herbatą, od razu do niej podbiegł.
-Pogadaliście sobie? - Uśmiechnęła się.
-Tak. Bardzo kontaktowy jest. - Przytaknąłem. Nagle coś sobie uświadomiłem. - Jejku, jak ja będę wychodzić z Lokim z tą nogą?
-Przecież możesz chodzić. - Brwi Isabelle zmarszczyły się w zdziwieniu.
-Tak, ale dla niego to za mało. - Westchnąłem. - No nic, poproszę dziadka, żeby go do siebie zabierał.
-Wiesz... Od czasu do czasu mogłabym z nim wyjść na dłuższy spacer. - Usiadła obok mnie i sięgnęła po herbatę.
-Naprawdę? - Spojrzałem na nią z nadzieją. - Ale nie chcę cię obciążać. W końcu masz swoje życie.
-To nie będzie żaden problem. - Machnęła ręką. - Nie będzie to codziennie, ale raz na jakiś czas.
-No dobra. - Uśmiechnąłem się. - Dzięki.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, popijając herbatę. Isabelle doszła do siebie po opowiedzeniu swojej tragicznej historii. Współczułem jej bardzo. Niby moja przeszłość też nie była jakaś cudowna, ale przez to, że doświadczyłem jej jako dziecko, wydawała mi się bardziej odległa. Kiedy na dnie mojej filiżanki nie pozostała nawet kropla herbaty, stwierdziłem, że warto by było wrócić do siebie.
-Chyba powinienem się zbierać. - Podniosłem się ostrożnie.
-Odwiozę cię. - Zaproponowała. - I tak nie masz samochodu, a nawet jeśli byś miał to raczej nie dałbyś rady prowadzić z tym gipsem.
-Dzisiaj zdecydowanie za dużo dla mnie robisz. - Westchnąłem.
-Musisz się z tym pogodzić. - Uśmiechnęła się szeroko. Ruszyliśmy na podjazd, gdzie czekał jej czerwony ford. Z pewną trudnością wspiąłem się na siedzenie, podałem adres mojego studio i ruszyliśmy w drogę. Czas upłynął nam na rozmowie o muzyce, która leciała w radiu. Niestety nie była to klasyka rocka. Podjechaliśmy pod mój blok. Wysiadłem nawet bez większego trudu i podszedłem pod drzwi od strony kierowcy. Isabelle uchyliła okno  i wychyliła się.
-Dasz sobie radę? - Spojrzała z powątpiewaniem na moją nogę.
-Nie jestem aż taką kaleką. - Mruknąłem. Przez mój umysł prześlizgnęła się pewna myśl. Nie wiele się zastanawiając, nachyliłem się i złożyłem krótki, jednak dość intensywny pocałunek na ustach brązowowłosej. Nie mogłem się powstrzymać.
-Ah... - Wydała z siebie krótkie westchnienie i spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Dzięki za wszystko. Do zobaczenia. - Odparłem szybko i odwróciłem się w stronę swojej klatki. Dlaczego nie mogę iść szybciej? Co ja wyprawiam?
[Isabelle? Co tu się zadziało? ^^]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz