26 gru 2018

Od Thomasa cd. Oliego

Uśmiechnąłem się rozbawiony. Zawsze chodziło o to samo; żeby poczuć spokój i nie martwić się niepotrzebnymi myślami. Obserwowałem jak drapię świnkę i uśmiecha się dość psychopatycznie – tak właśnie widziałem wszystkich zjaranych ludzi. Przypominali mi wariatów, którzy jeszcze nie wiedzieli, do czego są zdolni. Po części rozumiałem go, ale tylko w tym momencie. W innej sytuacji bym go wyśmiał. Sam w końcu odkupiłem się w alkohol, by chociaż w połowie nie przeżywać śmierci małego dziecka, którego nie potrafiłem ochronić.
- No widzisz, tobie pomaga zielsko, a mi egoizm – stwierdziłem i upiłem łyk. Spojrzałem na czerwoną ciecz, uświadamiając sobie coś bardzo ważnego. Zmarszczyłem czoło, gdy zrozumiałem, że nie wrócę do domu. Jak po winie miałem wsiąść na motor i wrócić do domu? Nawet, jeśli nie byłbym pijany, nie mogę tego zrobić. Czyli miałem tu zostać?
- A jak egoizm może cię uspokoić? - zapytał podnosząc się na proste nogi i zabierając naczynie z półki. Pomachał przez chwilę kieliszkiem, wywołując okrężny ruch cieczy.
- Normalnie. Myślę tylko o sobie i nie interesuje się czyimiś problemami – wytłumaczyłem spoglądając za okno. Z każdego mieszkania w jakim byłem, widziałem ten sam widok; miasto. Domy, wysokie budynki, dym i ludzi. A gdyby tak wszystko zostawić i wyjechać na wieś? Chociaż na parę dni? Jestem pewien, że byłaby to miła odmiana.
- Chyba tego nie wypróbuje – skomentował, po czym odwrócił się do mnie. - Tak więc, co ci się nie podoba w tym cudownym miejscu? - wskazał dłonią ogół swego domu. Cicho się zaśmiałem.
- Nie słyszałeś, że we własnym domu najlepiej? - zapytałem czując, jak coś włazi na moją stopę. Zniżyłem wzrok, malutki zwierzak wdrapywał się na moje kolano, łapiąc się malutkimi pazurkami spodni. Byłem ciekaw, jak Mika zareagowałaby na widok tych gryzoni.

<Oli? Nudne mi wyszło>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz