29 gru 2018

Kehlani Parrish

Na zdjęciu: Random z Pinterest.
Motto: Dziewczyna posiada takich ogrom, dlatego też grzechem by było wybrać jedno jedyne, co także jest niezwykle trudne. Do nich należą między innymi: "jeśli chcesz sprawiedliwości, musisz ją sam wymierzyć", jak to mówią, oko za oko, ząb za ząb, "żyj każdym dniem, jakby miał być ostatnim, a nigdy nie zaznasz żalu", trzeba wykorzystywać chwile, ona dobrze o tym wie. "Świętym nigdy nie będę więc się o mnie nie zamartwiaj", bo jest wiele innych osób, które aktualnie potrzebują wsparcia, "żal trzeba pochować razem z bólem, bo cię zeżre" - jeżeli inni nie mają się martwić tobą, to ty wiecznie nie zamartwiaj się samym sobą. Nadchodzi kolej na ostatnie, którym dziewczyna kieruje się od rozpoczęcia pełnej samodzielności, czyli "odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale", bo do odważnych świat należy. 
Imię: Rodzice tej młodej panienki nie lubili kłócić się o takie banały. Ponieważ w sprawie imienia córki mieli odmienne zdanie, postawili na kompromis. Ogłosili w swojej restauracji konkurs na najpiękniejszą nazwę, jaką nosić będzie ich nowy potomek. Jak się okazało, wcale nie wygrały propozycje małżeństwa, a podane przez pierworodnego syna imię - Kehlani. Tak oto nazwano te urodziwe dziewczę, które wręcz pokochała mieszkańców rodzinnej wyspy za taki wybór. Jeśli chodzi o zdrobnienia i przezwiska, do tych zaakceptowanych przez dziewczynę należą między innymi Kehla czy Kehly. Oprócz tego najbliższa rodzina nazywa ją Moana, co w rodzimym języku oznacza "ocean", z jakim nasza bohaterka była nierozłączna, aż do teraz.
Nazwisko: Otrzymała po ojcu, dźwięczne, łatwe w wymowie. Parrish, w miarę ładnie komponujące się z imieniem.
Wiek: Niedawno świętowała osiemnaste urodziny, co było dość przełomowym wydarzeniem w życiu dziewczyny. Uzgodniła ze swoją rodzicielką, iż po uzyskaniu pełnoletności i ukończeniu średniej szkoły, będzie kontynuowała swoje życie w zupełnie innym świecie. W świecie, który umożliwi jej rozwijanie się, znalezienie godnej pracy i założenie normalnej rodziny. Kehlani z trudem przyjęła tę propozycję, jednak zrozumiała, że jej matka chce dla niej jak najlepiej. W końcu opuściła swoją rodzinną wyspę, tym samym kończąc pierwszy rozdział, a właściwie tom życia, jakim było  bogate we wspomnienia dzieciństwo.
Data urodzenia: Narodziła się wtorkowego poranka 12 maja, jedną piątą wieku temu, tym samym rozpoczynając swoją wyjątkową i niepowtarzalną przygodę, jaką jest życie wśród flory, fauny, ludzi i bezlitosnych idiotów.
Płeć: Wątpię, aby wielu miało z tym problem, jednak mimo wszystko pomogę - Kehlani Parrish jest urodziwą przedstawicielką płci pięknej.
Miejsce zamieszkania: Jak wcześniej wspomniano, dziewczyna w końcu zażyła samodzielności, co równa się z wyprowadzeniem z domu, miasta, a nawet wyspy rodzinnej,  Dotąd była przyzwyczajona do przytulnej, jednak ciasnej powierzchni mieszkalnej. Większa zdecydowanie nie była potrzebna, skoro pół dnia przesiadywało się na dworze, u sąsiadów lub w pracy. Chociaż aktualny tryb życia Kehlani nie różni się wiele od dawnego, miejsce, które nazywa "swoim własnym gniazdkiem" zupełnie nie przypomina siedziby rodu Parrish. Faktycznie, jest miłe, nieduże, ale mimo wszystko straciło "to coś", czyli miłość, jaką trudno odbudować bez właściwych osób. Mieszkanie dzieli jedynie ze swoją ciotką, a zarazem matką chrzestną - Ericą oraz jej ukochanym pupilem - Stanleyem. Aktualny nastrój wypełnia dom po same brzegi, których jest wiele, czasami aż za wiele. Lokal mieści się w bloku, wybudowanym razem z całym, niekoniecznie nowoczesną dzielnicą, zwaną Laville. Mieszkanie należy do ciotki osiemnastolatki, które należy do niej już od ponad dwudziestu lat. Przeprowadziła się tam, gdy na rodzinnej wyspie poznała niejakiego Jasona, ówczesnego turystę. Zakochała się w nim i postanowiła razem z wybrankiem serca pojechać do jego miasta, czyli Avenley River. Niedługo po tym okazało się, że mężczyzna nie szanuje kobiet, a jedynie skacze po nich jak z kwiatka na kwiatek. Nie chcąc robić zamieszania w swoim życiu, Erica pozostała w tym, według niej, zapchlonym mieście. 
Na drewnianych drzwiach, pomalowanych śnieżnobiałą, już nieco zdartą farbą można ujrzeć tabliczkę z numerem lokalu, czyli dwa, i nazwiskiem właściciela - Parrish. Zaraz za nimi ścieżka do głównego punktu królestwa dwuosobowej rodzinki, jaką jest po prostu niewielki hol. Tam stoi szafa na buty, okrycia wierzchnie i akcesoria do wyprowadzania Stanleya. Przy meblu drzwi do łazienki, dzielonej przez każdego właściciela gniazdka. Znajduje się tam między innymi ubikacja, umywalka i wanna z prysznicem, czyli standardowe wyposażenie toalety. Dalej na korytarzu prowadzi długi, stary dywan, rozciągający się aż do tylnej ściany, przy której znajduje się otwarta kuchnia połączona z "jadalnią", czyli małym stolikiem i czterema krzesełkami, a obok niej wcale nie większy salon. W nim wystarczająco duży narożnik, stolik na kawę oraz telewizor, często nazywany "pudłem". Z tego małego pomieszczenia "wyrastają" także dwa inne, będące sypialniami ciotki i Moany. Opisywać czterech ścian matki chrzestnej nie trzeba, tym bardziej, iż jest tam wstęp zabroniony nieupoważnionym, więc warto przejść do kolejnego etapu, jakim jest siedziba nastolatki. Osiemnastolatka mogła sama urządzić swoją sypialnię i chociaż ograniczały ją pieniądze, wyszło tak, jak chciała. Uwielbia styl tropikalny, gdyż przypomina jej on o dzieciństwie. Sypialnia jest niewielka,  zresztą, tak jak reszta pomieszczeń w tym mieszkaniu, dlatego też wiele tam nie mogło się zmieścić (i tak Kehla upycha tam wszystko, co może). Mimo wszystko nie mogło zabraknąć podstawowych mebli i dekoracji, takich jak łóżko, dwie szafki na ubrania, biurko, pełno egzotycznych roślinek oraz deska surfingowa dziewczyny powieszona nad jej posłaniem.
Orientacja: Ponieważ nikt nigdy nie zapytał się jej o orientację, nie miała okazji, aby o tym dłużej pomyśleć. Odpowiedziałaby jednak, że chyba jest hetero, ale żadnej pewności nie ma, czy mogłaby być w związku z kobietą, bo nie próbowała. Więc prawdę mówiąc, uznać ją można jako biseksualną dziewczynę z niewielkimi planami na miłosną przyszłość.
Praca: W tej kwestii miała dość spore problemy. Ze względu na ogromną ilość zainteresowań, nie mogła się zdecydować, które zajęcie było tym odpowiednim. Zaczęło się od dorabiania w rodzinnej restauracji. Ponieważ bardzo ciekawiła ją gastronomia, za każdym razem przyglądała się pracującym kucharzom, co doprowadziło do niechcianych zdarzeń, spowodowanych także niezdarnością Kehlani. Mimo to rodzice nie mieli jej nic za złe, a z pracy odeszła sama, chcąc spróbować czegoś nowego. Drugim podejściem do rozpoczęcia stałej pracy było asystowanie weterynarzowi, zajmującemu się zwierzętami domowymi oraz hodowlanymi. Tym razem swoją pracę musiała skończyć przez mały wypadek podczas porodu klaczy, o czym wspominać niezbyt lubi. Trzecią robotę otrzymała u bliskiego kolegi jej taty. Pełnił on funkcję redaktora naczelnego miejskiej gazety. Moana miała zajmować stanowisko tłumacza, podczas wywiadów. Skończyło się to jednak na małym błędzie językowym, tworzącym obraźliwy opis w kontekście rasistowskim. Po wyrzuceniu z owej pracy była już totalnie zrezygnowana i załamana swoim roztrzepaniem, jednak uratowała ją daleka ciotka, mieszkająca w Avenley River. Posiada ona mały sklepik osiedlowy niedaleko aktualnego miejsca zamieszkania Kehly. Erica Parrish zapewniła bratanicy posadę ekspedientki z większą ilością obowiązków. Wiecznie zdekoncentrowana istotka jest zmuszona do pogodzenia pracy ze studiami na kierunku Architektura
Charakter: Widzisz tę dziewczynę? Jakaś roztrzepana jest.
To Kehlani Parrish.
Wiecznie głupio uśmiecha się pod nosem, chociaż wlatuje na innych co jeden postawiony krok.
Tak, to Kehlani Parrish.
Próbuje być miła dla wszystkich, ale widać, że wewnątrz aż buzuje.
Dokładnie, to ona, masz do czynienia z naszą Kehlani Parrish.
Z dziewczyną sprawiającą wrażenie przesympatycznej osoby. Dziewczyną, która śmieje się, pomimo nie rozumienia żartu. Dziewczyną pozornie spokojną, ale dość często niekontrolowanie i niespodziewanie wybuchającą, niczym wulkan, porośnięty dookoła egzotyczną roślinnością i nagle zaskakujący całą otaczającą go ludność. Chociaż całego charakteru Kehly nie można zebrać w kilku słowach, ten krótki opis najważniejszych cech powinien wiele o niej mówić. Osiemnastolatka została wychowana w porządnej rodzinie, przez stanowczych, jednak znających się na żartach rodziców. Kary za nieodpowiednie zachowanie, przyswajanie zasad kultury oraz zbędne, przykre sytuacje wykreowały osobowość młodej Parrish. Niby zbędne i przykre, natomiast dzięki nim dziewczyna ma na jakich błędach się uczyć. Z tego również korzysta, bo mimo codziennego nierozgarnięcia, każde ważniejsze wydarzenie długo rozważa. Jakie wytłumaczenie będzie dobre, jak uniknąć komplikacji, czy zakończenie pewnego rozdziału w życiu to dobry pomysł. Dzięki swojej empatii dobrze wie, iż wiele ludzi ma o wiele gorzej niż ona, jednak sama uważa, że jak na swoje lata dość sporo przeżyła. Pomimo tylu zapłakanych wieczorów, nieprzespanych nocy przez wyrzuty sumienia, Kehlani nie traci nadziei w lepsze jutro. Swoje zrozpaczone wnętrze zakrywa ciepłym uśmiechem, zazwyczaj szczerym, dopóki nie przypomni sobie o swojej realnej przeszłości, którą lubi trochę przeistaczać. Robi to dla swojego dobra, jak i innych. Nie lubi, kiedy inni jej współczują, dlatego unika rozmów na temat śmierci ojca, czy sytuacji z nastoletnich lat, związanych z "przyjaciółmi". Dlatego swoje dzieciństwo określa jako szczęśliwe, z dużą ilością znajomości, a nawet miłości, co niestety, bądź stety, jest kłamstwem. Na co dzień Moana stara się być szczerą osobą, co, jak wiadomo, nie zawsze wychodzi. Czasami drobne słówko nieprawdy wyjdzie spod języka, często skutkuje dobrymi konsekwencjami, ale równie często pogarsza sytuację, czego osiemnastolatka nie kontroluje. Woli jednak unikać takiego ciągu wydarzeń, gdyż zazwyczaj po tym dopadają ją wyrzuty sumienia. Mimo wszystko szybko sama nie przyzna się do prawdy, a prędzej zrobi to druga osoba. Ze "spowiadaniem się" dziewczyny jest zupełnie odwrotnie, niż z jakimkolwiek przepraszaniem, czy dziękowaniem. Robi to, kiedy czuje, że jest potrzeba oraz po to, aby komuś polepszyć humor, bo "magiczne słówka" zazwyczaj prowadzą do uśmiechu. Nieważne, czy to potknięcie się o kogoś, czy przypadkowe uderzenie, a może otrzymanie prezentu urodzinowego lub zwykłego ołówka od koleżanki z ławki, zawsze odpowie miłymi, ciepłymi i przyjaznymi wyrazami. Równie chętnie niesie pomoc innym, natomiast to już zależy od humorku. Jeżeli nic złego się nie stało, to wiadomo, nie ma innego kierunku, w którym zmierza, niż do potrzebujących, jednak gdy nadejdzie zły dzień, Kehlani jest leniwa i naburmuszona, co faktycznie zdarza się i jej, tak szybko do osoby, pożądającej czyjejś ręki nie dotrze. Dobrze wie, iż takich osób jest ogrom i w miarę swoich możliwości stara się pomóc przynajmniej cząstce z nich. Kiedyś natomiast trzeba pomyśleć i o sobie, a na to już dorosła kobieta także znajdzie czas. Tak jak ją wychowano, dba o siebie i o swoje dobro. Nie dopuszcza do tego, aby się zapuścić, a jej umiejętności do niczego się nie przydały. Od zawsze cechowała się dużą ambicją. Jej kreatywna główka zawsze wytwarzała wiele pomysłów, łatwiejszych oraz trudniejszych, jednak wiecznie realnych, czyli możliwych do zrealizowania. Niektóre marzenia już od dawno zostały spełnione, ale przed nią nadal czeka ogrom celów, do których nieustannie dąży. Jest dumna z tego, że jej się udaje, jednak, jak każdemu, nie zawsze wszystko wychodzi, wtedy to dopiero budzi się jędzowatość Norah. Gdy dziewczyna jest niezadowolona i zawiedziona, niestety, lecz cierpią też na tym inni. Potrafi wydobyć z siebie nieskończoną ilość przekleństw, co na co dzień próbuje ograniczyć. Kiedy ktoś lub coś stanie jej na drodze, zwyzywa to, czasami nawet wyżyje się z siłą, jednak wiele po niej nie można się spodziewać. Te chude łapki na pewno sporo nie zdziałają. Opanowuje się sama, ale często pomagać jej muszą przyjaciele, którzy już dobrze wiedzą, jak to zrobić. Takie napady złości nie trwają długo, natomiast też nie są przesadne, aniołek nagle nie przemieni się w czystej krwi diablicę. Kończą się one zwyczajnym zmęczeniem, przemyśleniem tego i kontynuowaniem swojego dążenia do realizacji planów, gdyż upartość młodej Parrish nie zna granic. Wtedy jednak płacz nie jest widziany, dla niego są specjalne sytuacje. Kehlani nie rozżala się, kiedy nie ma takiej potrzeby. Łzy nie spływają po poliku bez powodu, znajdzie się taki tylko przy wzruszeniach, czy faktycznych załamaniach, więc spokojnie, przy zabiciu muchy dziewczyna nagle się nie rozryczy. Chociaż sprawia wrażenie miękkiej baby, naprawdę potrafi być twarda, tylko wystarczą chęci. Chęci, no właśnie, chęci. Nie zawsze z nimi łatwo u tej panienki, natomiast i dla nich znajdzie się miejsce. Chęci są także pragnieniem. Pragnieniem wielkiej przyjaźni, a nawet miłości. Wymyślanie bajkowych sytuacji, które zapewne nie będą miały miejsca. To specjalizacja dziewczyny, jednak co po tym, jeżeli ona nawet nie potrafi rozmawiać normalnie z nieznajomymi? Tu nie chodzi o zapytanie się o godzinę przyjazdu autobusu, czy poproszenie o pierś kurczaka w mięsnym, to raczej oczywiste. Poddenerwowanie i niewiedza, co powiedzieć, następuje dopiero wtedy, kiedy ktoś do niej zupełnie bez specjalnego powodu zagaduje. Z poznawaniem nowych osób zawsze miała problem, rodzice tłumaczyli to małą ilością przeczytanych książek lub niewielkim odizolowaniem się od ludzi, kiedy ta mieszkała przez pewien okres dzieciństwa nie mogła wychodzić z domu. Sama nie zna właściwej przyczyny, jednak wie, iż coś z nią nie tak. Ciągnięcie rozmowy często sprawia jej trudność i chociaż się stara, nie zawsze wychodzi. Przyjaźni chce wiele, chłopaka jednego, a tego boi się najbardziej. Boi się bliskości, o której mimo wszystko marzy. Boi się straty, która kiedyś musi nadejść. Czasami ma wrażenie, że lepiej jej idzie dawanie kosza, niż podrywanie potencjalnych kandydatów na męża. To raczej spowodowane jest brakiem jakichkolwiek prób, chociaż nastoletnich miłości. Nigdy nie zauważała adoratorów, gdzieś tam krążących za ścianami. Teraz nic, tylko wziąć się w garść i w końcu znaleźć kogoś dla siebie, co pomimo wielu chęci szybko się nie zdarzy. Czasami ludzie dziwią się, iż ona nie ma całej grupy bliskich znajomych. Bliscy z rodzinnego miasta przez lata wspólnej przyjaźni zauważyli w Kehlani potencjał, czego zwykli przechodni nie zauważają. Dziewczyna już nie jest taka nudna, jaka się zdaje. Potrafi się zabawić z alkoholem, żartować nawet z niekoniecznie stosownych rzeczy, czy stać się odważniejszą, niż zazwyczaj. Przy najbliższych osiemnastolatka czuje pełen luz, nie spina się. Wystarczy, że zaufa, o co u niej od dłuższego czasu trudno. Nieprzyjemne wydarzenia sprawiły, iż jest bardzo nieufna, nierzadko podejrzliwa, nawet jeśli chodzi o rodzinę. Mimo wszystko przez tę barierę w jej wnętrzu da się przebić, a wystarczy bliskość i poznanie siebie od środka, co wydaje się banalne, a w przypadku tej panny takie nie jest.
Hobby: Jak kiedyś była uważana za stereotypową "laskę z Netflixem", czyli osobę, która po zapytaniu o zainteresowania, wymieniała seriale, spanie i jedzenie, tak teraz najbliżsi znajomi twierdzą, że nie znają ciekawszej osoby, jeżeli chodzi o pasje. Od kolekcjonowania przeróżnych, nieistotnych rzeczy, a szczególnie naklejek z owoców zakupionych w sklepie, po konkretniejsze zajęcia. Zaczynając od czegoś, co zdecydowanie pełni największą rolę w życiu osiemnastolatki. Jest to coś, z czym się wychowywała, co kojarzy jej się nie tylko z domem, ale również wspaniałymi wspomnieniami z dzieciństwa oraz ojcem, który wszystkich tych sztuczek ją nauczył. Mowa o surfingu, według wielu zwykłej jeździe na desce pośród fal, dla dziewczyny czymś znacznie ważniejszym. Dzięki miłości taty do owego sportu sama go pokochała. Nie wyobraża sobie życia bez tak wspaniałej rzeczy. Kiedy jeszcze zamieszkiwała Hawewe, każdego dnia brała w dłoń swoją deskę i ruszała nad ocean. Ze względu na to, iż aktualnie otwarte wody są odległymi terenami, swój ukochany sport musi niestety uprawiać jedynie w głowie. Kolej na to, co zadecydowało o wyborze kierunku studiów, czyli architektura. Od zawsze interesowała się architektoniką tego świata. Uwielbia chodzić zarówno po przedmieściach, jaki i centrum miasta, oglądając charakterystyczne i mniej wybijające się z tłumu budynki. Gdyby tylko miała czas oraz odpowiedni majątek, zajęłaby się podróżowaniem, aby ujrzeć resztki zabytków, których już niedługo może nie być. Jak zwiedzanie świata, to i poznawanie języków, z czym dziewczyna nie ma żadnego problemu. Nasza panienka, chociaż talentu do rękodzieła nie ma, zajmuje się tym hobbystycznie. Tworzenie czegoś na szydełku, lepienie niewielkich rzeźb z gliny, to ją uspokaja. Podobnie jest z rysunkiem, czym nie tylko się interesuje, ale również będzie potrzebne w przyszłej pracy. Jej uwagę niedawno przykuła również kaligrafia, co stało się jej nową pasją, zazwyczaj pełniącą rolę relaksacji. Zaczęło się od dekorowania zeszytów przedmiotowych zdobnymi czcionkami, a ciągnie się pisaniem takowych gdziekolwiek popadnie. Przez jakiś czas starała się także nauczyć się stylu graffiti, jednak to nie do końca się udało. Następnym hobby, nieco powiązanym zarówno ze sztuką, jak i architekturą, jest urządzanie pomieszczeń, planowanie tego na kartce. Myślała nawet nad zawodem projektanta wnętrz, natomiast dość szybko się rozmyśliła, uświadamiając sobie, że to wcale nie takie łatwe. Dlatego robi to zupełnie z nudów, bądź kiedy jest potrzeba, czyli chociażby mały remoncik w domu. Chociaż dziewczyna zaliczana została do leniów, sport bardzo lubi. Jako młoda nastolatka uprawiała lekkoatletykę, ale z powodu paskudnej kontuzji musiała zakończyć. Tak przeskoczyła się na strzelectwo, w którym nawet jej mama zdobywała spore osiągnięcia. Owa dziedzina sportu przypadła jej do gustu, przez co hobbystycznie chodzi przynajmniej raz w tygodniu na strzelnicę. Dalej jest już wyżej wspomniana gastronomia. Kiedy rozpoczynała pracę w restauracji rodziców, była prawie pewna, iż coś z tego wyjdzie. Tak było, dopóki jej się nie odwidziało. Aktualnie po prostu lubi gotować i eksperymentować w kuchni, nieważne, czy to zwykłe śniadanie, czy wykwintna kolacja z rodziną. Kehlani ciekawi także fizyka i astronomia, to od około czternastego oku życia, kiedy rozpoczęła myśleć nad szkołą średnią. Zainteresowało ją rozszerzenie matematyki oraz fizyki, a żeby się tam dostać, przecież trzeba coś umieć. Tak oto rozpoczęła wypożyczanie książek z biblioteki miejskiej, czytanie po nocach o różnych zjawiskach, nawet chodzenie do planetarium w celach nie tylko naukowych, lecz także rozrywki. Kolejną, jedną z wielu, jak już wiadomo, pasji dziewczyny jest również zoologia. Od zawsze uwielbiała naturę i jej wytwory, a szczególnie pełne ciekawych historii zwierzęta. Można by wyszukać się jeszcze innych hobby, natomiast nie ma sensu, skoro robi coś z nimi raz na ruski rok. Warto jednak w wspomnieć, iż Moana uwielbia zarzucać ciekawostkami z każdej z tych dziedzin, kiedy tylko coś przyjdzie jej do głowy. 
Aparycja|
- wzrost: Nigdy nie była przeciwko niemu, bo zawsze znajdzie się wyższy partner, często nie będzie najniższą lub najwyższą z towarzystwa oraz bez przeciwwskazań może założyć szpilki, ciesząc się w miarę długimi, wcale nie ciężkimi nogami. Tak prezentuje się metr sześćdziesiąt sześć naszej piękności. 
- waga: Z tym także problemów żadnych nie ma, jedynie za dzieciaka nazywana była "patyczakiem". Teraz cieszy się w miarę dobrymi wynikami BMI ze swoją wagą, wynoszącą pięćdziesiąt  kilogramów. Jak wiadomo, waha ona się czasami o ten kilogram mniej lub więcej, natomiast to wiele nie zmienia.
- opis wyglądu: Od narodzin uważana była za piękność, największy cud czy nawet następczynię bogini piękności. Warto zauważyć, iż tak mówiła tylko jej rodzina, więc takowe komplementy raczej trzeba uznać jako przesadzone. Sama Kehlani swoim skromnym zdaniem uważa, że jest lekko ponad przeciętnego wyglądu. Nie ocenia się jako kanon piękności, ale także nie widzi w sobie najobrzydliwszej na świecie. W jej przypadku geny bardziej dodały uroku osobistego, niż go ujęły.  Dziewczyna jest mulatką, jej ojciec był czarnoskóry, natomiast matka białoskóra. Szczupła sylwetka, ponoć wymarzona przez wiele kobiet. Długa szyja, średniej szerokości ramiona, niewielki biust, wcięcie w talii, płaski brzuch, niekoniecznie szerokie biodra, jędrne pośladki oraz długie, zgrabne nogi, czego chcieć więcej? Cerę posiada gładką, przyozdobioną piegami i pieprzykami. W trakcie dojrzewanie miała niemałe problemy z trądzikiem, który stopniowo udało się zwalczyć. Gdzieniegdzie uda się zauważyć blizny po wiecznie wyciskanych czy zdrapywanych pryszczach, co jednak Kehlani potrafi ukryć. Oczy posiada piwne, udekorowane ciemnymi, uroczymi rzęsami. Nos prosty, usta malinowe. Włosy natomiast posiada brązowe, naturalnie falujące się. Często dziewczyna jest zbyt leniwa, aby je prostować, jednak jeśli nadejdzie taka chęć, zazwyczaj kończy się to szybkim powrotem do pierwotnego wyglądu pod wpływem  między innymi pechowego deszczu.
- pozostałe informacje: Poza przekłuciami w uszach, posiadała również dziurkę w nosie po nostrilu, który jednak przestała nosić, co skończyło się zarośnięciem przebicia i powstaniem ledwo widocznej blizny. Gdy była dość nieznośną piętnastolatką wkroczyła w okres buntu, doprowadzając do wytatuowania sobie magnolii, ukochanego kwiatu jej matki. Umiejscowiony jest on pod lewą piersią, dotychczas ukrywany.
- głos: Alessia Cara
Historia: Dwunasty maja, rok, w którym narodził się "cud" państwa Parrish. Po wielu próbach, starania się o nowego potomka przeszło osiem lat, w końcu doczekali się córki. Przez dłuższy czas była oczkiem w głowie rodzicieli, co oczywiście zauważył też jej starszy brat. Domagał się zwrócenia na niego uwagi, chociaż chwili zainteresowania się jego osobą. Ze względu na obowiązki, jakie krążą wokół niemowlaka, małżeństwo nie dostrzegało starań syna, co jednak sama Kehlani wynagrodziła mu swoją osobowością. Kenai, brat dziewczyny, zdecydowanie nie spodziewał się tego jak prędko relacja między nim a młodszym rodzeństwem może się zmienić. Zauważając w siostrze coś wspaniałego, a zarazem rozwijając swój instynkt, przeradzający się w bezwarunkową miłość. Pomagał rodzinie wychowywać najmłodszego potomka, starając stworzyć dla niego jak najlepsze wspomnienia.
Kehlani urodziła się na zarówno wyspie, jak i w mieście Hawewe należącym do państwa Calor, będącego sąsiadem Shilian. Jest to teren obrośnięty tropikalnymi roślinami, zamieszkujący przez egzotyczne zwierzęta. Chociaż patrząc z boku można stwierdzić, iż panuje tam totalna dzicz, wcale tak do końca nie jest. Ludzie zamieszkują Hawewe od wieków, wcale nie chcąc likwidować tutejszej fauny i flory dla własnych dobroci. Mieszkańcy tej wyspy traktują przyrodę jak bóstwo, starają się jak najmniej ją krzywdzić. Poza dbaniem o otaczający ich świat, do głównych zajęć tamtejszych należy między innymi turystyka, oczywiście nie wpływająca źle na terytorium miasta, a wręcz odwrotnie. Dzięki zyskowi, jaki otrzymują poprzez prowadzenie znanych hoteli, wykwintnych restauracji czy przeróżnych usług rekreacyjnych, mają możliwość wspomóc wymierającym gatunkom. Wyspa jest pilnie strzeżona, a za najmniejsze zaszkodzenie jej dobytkowi grożą wysokie kary. Takiego dbania o swoje otoczenie została nauczona również Kehlani. Na Hawewe zapewniono jej edukację, od szkoły podstawowej, po same liceum. Sama rozpoczęła przygodę z nauką o rok wcześniej, niż tego wymagano, co mimo wszystko nie sprawiało jej przeszkód. Z ambitnymi planami ruszała przed siebie, zdobywając wielkie osiągnięcia, nie tylko w szkole. Jej główną pasją był i nadal jest zajęcie, będące największą atrakcją wśród młodzieży na Hawewe - surfing, do którego miłość wywołał u jej ojciec osiemnastolatki. Z zawodu współwłaściciel restauracji, którą rządził wraz z żoną, hobbystycznie trener surfingu oraz znany w swojej okolicy producent desek do owego sportu. Sam nauczył zarówno swojego syna, jak i córkę sztuki "jazdy na falach", co wykorzystywali każdego dnia. Pokonywanie wodnych wzgórz wraz z całą rodziną był największą atrakcją, do czasu. Kiedy Kehlani miała zaledwie piętnaście lat, jej ojciec zapragnął starcia z jednym z większych przypływów, co skończyło się koszmarną porażką. Fale porwały Emmanuela Parrisha, co wspominane jest przez mieszkańców wyspy do teraz. Chociaż te wydarzenie niesamowicie uderzyło dziewczynę, ta wiedziała, iż śmierć, jaka dotknęła jej rodziciela, była najlepszą z możliwych. Zmarł przy swoich największych miłościach - desce surfingowej, wodzie oraz rodzinie. 
Niestety, życie osiemnastolatki nie stanęło na jednym nieszczęściu. Z niewiadomego powodu zaczęła być prześladowana przez rówieśników. Zaczęło się od liścików z z pogróżkami, przeszło na bolesne żarty, ośmieszanie przed wszystkimi znajomymi, a niemalże doszło  do tragedii. Optymistyczna Kehlani zaczęła mieć myśli samobójcze, od których mimo wszystko uratował ją brat. Uświadomił jej, iż przed problemami nie można uciekać w taki sposób, należy je rozwiązać, a następnie nawet się z nimi pożegnać, zaczynając życie od nowa. Na myśli miał wyjazd młodej Parrish do zupełnie innego otoczenia, w którym zazna zarówno goryczy, jak i słodkości swojej egzystencji. Takowy plan wymyśliła jej matka, chcąca dla swojej córki jak najlepiej. Ponieważ na Hawewe nie miała możliwości rozwijania się aż tak, na ile ją stać, a w dodatku jest to dość odizolowany od świata teren, nie pozwalający poznać dziewczynie "innej" rzeczywistości, miała ona przeprowadzić się do Avenley River, zamieszkiwanego również przez jej ciotkę Ericę. Na początku ten pomysł nie podobał się Kehly, próbowała jak najdalej go od siebie odciągnąć, jednak w końcu zrozumiała, że innego wyjścia nie ma. Tak oto z trudem pożegnała swoje dawne życie, rozpoczynając nowe w zupełnie nieznanym jej dotąd otoczeniem.
Rodzina: 
~ Emmanuel Parrish - ojciec dziewczyny, który w wieku czterdziestu ośmiu lat zmarł w wyniku utonięcia. Był współwłaścicielem restauracji "Ohana", trenerem surfingu oraz producentem desek do tego sportu. Jego produkty stały się popularne na całej wyspie, dzieciaki błagały rodziców o ich zakup, młodzież wypożyczała je każdego dnia. Śmierć mężczyzny przeżywali mieszkańcy Hawewe przez wiele miesięcy, a w sercach najbliższych nigdy nie odejdzie w zapomnienie,
~ Koreen Parrish - czterdziestopięcioletnia matka osiemnastolatki. Wiecznie się uśmiechająca, czasami nawet nadopiekuńcza, a zadecydowanie o wyjeździe córki zszokowało wszystkich. Wraz z małżonkiem prowadziła jedną z popularniejszych restauracji, po jego śmierci po raz pierwszy skorzystała z pomocy kogokolwiek innego, niż rodziny. Oprócz tego interesowała się rękodziełem, hobbystycznie formowała naczynia oraz różne ozdoby. Wciąż zamieszkuje Hawewe i nie zamierza opuścić swojego rodzinnego terenu.
~ Kenai Parrish - brat Kehlani, niedawno kończący dwadzieścia sześć wiosen. Chociaż na początku ich relacje były dość napięte, z każdym rokiem przybliżali się do siebie coraz bardziej, aż stali się prawdziwym, kochającym się rodzeństwem. Kenai nie miał takich ambicji, jak jego siostra. Pragnął jedynie pomóc matce w prowadzeniu jej usług gastronomicznych oraz kontynuować hobbystyczne działania ojca. Dlatego też nie miał czasu na studia, które mimo wszystko za dzieciaka były jego marzeniem. Na wyspie cały ma ogrom swoich adoratorek, więc, według Kehlani, szybko Hawewe nie opuści.
~ Erica Parrish - czterdziestoletnia ciotka, siostra zmarłego ojca dziewczyny. Jeszcze zaledwie dwadzieścia lat temu zamieszkiwała rodzinną wyspę. Pomagała prowadzić wtedy młodemu małżeństwu restaurację, którą otrzymali w spadku po dziadkach. Jej plany na przyszłość kompletnie zmienił niejaki James, który totalnie zawrócił kobiecie w głowie. Ta zakochała się, myśląc, iż to jej miłość życia. Przeniosła się wraz z nim do Avenley River, gdzie mieszka do teraz. Niestety, przez niewierność mężczyzny, niedługo po tym rozstali się, a Erica została z wszystkim sama, prowadząc swój mały, osiedlowy sklepik. Kehlani wprowadziła się do niej, co wynagradza pomaganiem przy minimarkecie.
Partner: Jako nastolatka wiele marzyła na temat miłości, jednak póki co nie wiąże swoich planów na przyszłość z odnajdywaniem swojej bratniej duszy. Chce skupić się na studiach oraz dążeniu do swojego celu, jakim jest nie zawiedzenie matki. Brak.
Potomstwo: Brak, prawdopodobnie przez dłuższy czas tak pozostanie.
Ciekawostki: 
- Płynnie posługuje się zarówno swoim rodzimym językiem, jak i mową Shilien.
- Chociaż na swojej wyspie największym bóstwem nazywano naturę, ona została ateistką.
- Marzy o posiadaniu całego, ogromnego terrarium z przeróżnymi wężami, co jak na razie nie jest możliwe.
- Udziela się charytatywnie w schronisku dla zwierząt.
- Uwielbia eksperymentować z włosami oraz makijażem, jednak nie na sobie.
- Jako dziecko pragnęła zostać treserką delfinów, do czego skłonił ją pewien ssak tego gatunku, który został porzucony przez matkę i oddany w ręce dziewczyny.
- Nigdy nie posiadała chłopaka "na poważnie", nie mówiąc już o doświadczeniu znaczniejszej bliskości.
Zwierzęta: W domu rodzinnym miała ogrom pupili. Ponieważ na wyspie w szybkim tempie powiększyło się kocie stadko, Kehlani postanowiła nie zając się ograniczoną ilością, a nimi wszystkimi. Wraz ze swoimi znajomymi dokarmiała zwierzęta, a tamtejszych weterynarzy błagała o kastracją chociaż części z nich. Prośby, chociaż z lekką pomocą pieniędzy, poskutkowały, co chociaż trochę wspomogło większe rozrastanie się rodu kociaków. "Posiadała" także, jak wyżej wspomniano, niejakiego delfina, którego nazwała Orchidea. Opiekowała się nim do czasu, kiedy był gotowy, aby się usamodzielnić. 
Jedynym prawdziwie domowym zwierzęciem, jakim osiemnastolatka miała okazję się zaopiekować, to Stanley, dziesięcioletni jamnik jej ciotki. Zastępuje on kobiecie niedoszłego wybranka serca, obdarowując ją wielką miłością. Chociaż swoje lata już ma, wcale do najleniwszych nie należy. Fakt, czasami słaba kondycja daje w kość, jednak to nie oznacza, iż od czasu do czasu nie można rozszarpać jakiejś poduszki.
Pojazd: Dziewczyna nie zdawała jeszcze prawa jazdy i póki co nie ma zamiaru. Jedynym środkiem transportu, jakiego używa, to autobusy, tramwaje czy inne miejskie, publiczne pojazdy.
Kontakt: Ivyanne [Hw] norahomg@gmail.com [e-mail]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz