29 gru 2018

od Oliego cd Thomasa

Obudziło mnie tępe pulsowanie w tyle głowy, czemu boli mnie głowa? Nie piłem wczoraj, trochę paliłem i... O shit. Podniosłem się gwałtownie do pionu i rozejrzałem po pokoju. Pusto, świnki gryzły jakiś kawałek papieru i chrumkały do siebie zadowolone. Moje ubranie leżało tam, gdzie wczoraj, mój notes i szkicownik było starannie złożone na parapecie, a puszka po piwie tkwiła w koszu. Jak by go nie było. Nie jestem pewien, co do końca wczoraj się stało, równie dobrze mogłem siedzieć na butelce i uderzać głową w ścianę, bo jedyne co pamiętałem to lęk. Czemu tak cholernie boję się tego dupka? Niby jest daleko, bardzo daleko ode mnie i nie wie gdzie mnie znaleźć, sam się mnie wyrzekł. Pokręciłem głową i wstałem, przytrzymując się materaca, bo zakręciło mi się lekko w głowie. Tak bywa, jak organizm jest sam w sobie osłabiony i nagle dochodzą nerwy, osłabia to człowieka tak? Poczłapałem do kuchni i zrobiłem sobie śniadanie, tempo patrząc w komórkę, której ekran był cały czas czarny.
-Pierdolę. -Westchnąłem i włączyłem komputerek. Momentalnie przyszło mi 5 powiadomień, że użytkownik danego numeru ponownie chciał się ze mną skontaktować. Chuja w dupę i papieros się ze mną skontaktuje, prychnąłem sam do siebie i odblokowałem komórkę. Parę wiadomości i jeden przespany budzik, dzięki bogu była sobota więc przynajmniej do pracy się nie spóźniłem, nie da się spóźnić, do czegoś, czego się danego dnia nie ma prawda? Przyłożyłem dłonie do twarzy i przeciągnąłem nimi po oczach i nosie, czemu moje życie jest takie. Czemu nie mogę być hetero, mieszkać z dziewczyną w wytwornym domu, który dostałem od rodziców z okazji zaręczyn i mieć już ślub w planach, czemu musiałem ... Nie miewałem, zwykle problemu z tym, kim jestem, ba powiem nawet, że jestem zajebisty, ale moja orientacja czasem wchodzi w drogę. Niby świat to akceptuje, ale mam trochę inne odczucia w niektórych chwilach. Biłem zęby w kromkę chleba z serkiem kozim i podniosłem się, kierując kroki do okna, może poranny papieros naprawi ten niesmak w ustach? Podniosłem paczkę i wyszedłem na balkon. Powoli zaciągnąłem się dymem tytoniowym i myślałem o tym, jak bardzo mogę jeszcze zjebać sobie dzisiaj życie. Kiedy skończyła mi się kanapka, a wraz z nią papieros wróciłem zrezygnowany do mieszkania, nie doznawszy, jakiejkolwiek ulgi. Przesunąłem wzrokiem po stoliku nocnym, na którym leżał kawałek wyrwanej kartki. Podniosłem go i oczom ukazał się adres. Co to za... Thomas? Po co mi jego adres skoro mnie nienawidzi? Wzruszyłem ramionami i schowałem papierek do kieszeni dresów, dzisiaj zdecydowanie nie planuję się ubierać jakkolwiek inaczej niż wygodnie, to moje motto przewodnie: jak w głowie źle to przynajmniej daj ciału. Dźwięk telefonu zniszczył chwilowe poczucie bezpieczeństwa, na wyświetlaczu całe szczęście pokazał się jednak numer mojej pracodawczyni.
-Halo?
-Oli, dzwonił właśnie klient, nie mam pojęcia czemu do mnie, ale chciał zapytać, czy dasz radę przełożyć tatuowanie, bo coś mu wypadło. -mruknęła w słuchawkę. Nie miała pojęcia, jak wielką ulgę czułem, słysząc jej głos po drugiej stronie słuchawki.
-Jasne, wyślij mi jego numer albo jemu mój?
-Się robi, powinien się zaraz z tobą zdzwonić. -Mruknęła i zakończyła połączenie. I zgodnie z obietnicą telefon zadzwonił ponownie.
-Halo?
-Hej, tu Max od czaszki na barku, słuchaj głupia sprawa, ale zabalowałem wczoraj ze znajomymi i... Mam wybity bark i złamany obojczyk i trochę ciężko tatuować na gipsie -Zaśmiał się niezręcznie do słuchawki.
-Miło słyszeć, że nie tylko ja miałem pojebaną noc, słuchaj no, wzór jest twój, daj znać, jak będziesz cały i wtedy się zgadamy, pieniądze nie przepadną, już ja się postaram -Obiecałem, sięgając po niewielki notesik i skreśliłem w nim imię danego osobnika.
-Okay, jesteś wielki!
-Mhm, powodzenia -Rozłączyłem się i rozejrzałem po mieszkaniu. Ściany wydawały się miażdżyć mnie z każdym oddechem, szybko ubrałem się w coś bardziej wyjściowego i opuściłem mieszkanie. Może wizyta u mojego arcy wrogo kolegi jest dobrym pomysłem? Wyciągnąłem adres z kieszeni i ruszyłem do niego, po drodze zaczepiając o sklep z alkoholami.
Wino to podstawa dobrej awantury prawda?
<t?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz