27 gru 2018

Od Jacoba do Ashley

Czasami w życiu bywa tak, że nie brakuje ci niczego. Masz przyjaciół, pracę, drugą połówkę i stosunkowo dobre powodzenie, ale ciągle uparcie krążysz, szukając czegoś więcej. 
To jest zgubne. 
Pamiętam ten dzień jak żaden inny. 
Laurene, stojąca w progu moich drzwi z szerokim uśmiechem na twarzy. 
Zapowiedź mojej klęski. 
Teraz, bez przyjaciół, pracy, drugiej połówki i dobrego powodzenia. 
Śpiący żałośnie na ławce w parku z butelką taniego wina w dłoni. 
Inny. 
Moje spojrzenie – niegdyś przepełnione pewnością siebie, nabrało obojętności i stało się oziębłe, można rzec, że nawet surowe. 
Twarz zbladła, ale zagościł na niej intensywny, alkoholowy rumieniec zaniedbanego pijaczyny i swoisty grymas, który wyrył się już na dłuższy okres czasu. 
Bezmyślne bijatyki w barach stały się już codziennością, a wzrok zdegustowanych ludzi dopadał mnie za każdym razem, gdy z trudem wracałem do swojego domu, wpadając po drodze do kilku rowów. 
Zniszczony. 
Niczym wielki, mosiężny pałac. 
Teraz tylko zapomniana ruina. 
Trzasnąłem drzwiami i zmierzyłem wzrokiem swojego czworonoga, który leżał ponuro w kącie pokoju.
— Witaj, Grey. — burknąłem pod nosem i ruszyłem w kierunku psa, potykając się po drodze o kilka rzuconych na podłogę butelek. 
Gdy przeprawiłem się przez salon, który przypominał teraz bardziej tor przeszkód, uściskałem swojego towarzysza, po czym leniwie położyłem się na skrzypiącej kanapie, aby nieco rozprostować obolałe od upadków kości. 
Oto przykład, jak człowiek, który sięga chmur, może spaść w dół. Na samo dno. 
Podły zdrajca. 
Kocham cię, Ashley. 
Parszywe słowa, które z zewnątrz pozornie piękne, okazały się w środku zupełnie puste i nieistotne. 
Przyłapany na zdradzie i obdarty z prawdziwego szczęścia. 
Szczęścia. 
Którym okazała się ona.
Ze wściekłością kopnąłem leżącą obok butelkę i stanąłem przed lustrem, gładząc dłonią zaniedbany, kilkudniowy zarost. 
— Upadłeś. — rzekłem cicho, a po chwili uruchomiłem gramofon, aby jeszcze raz usłyszeć tę piękną balladę, która zamieszkała na dobre w moim lodowatym sercu. 

"My head is filled with ruins
Most of them are built with you
Now the dust no longer moves
Don’t disturb the ghost of you 

I’m gonna miss you
I still care
Sometimes I wish we never built this palace
But real love is never a waste of time"
                                                             Sam Smith - "Palace"


Ashley?
Długość pozostawia wiele do życzenia, ale muszę wczuć się na nowo w wątek. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz