21 lut 2019

Charisse Mavis Valentine

Źródło: Tumblr, Ksenia Solo.
Motto: „In nature, a flock will attack any bird that is more colorful than the others because being different is seen as a threat.” O ile nie jest to bezpośrednio motto, a złota myśl, to wykształciła w Cherry powszechną tolerancję, która odnosi się do każdego rodzaju istnień na świecie. Nie uznaje inności płynącej z rzadziej spotykanych kolorów skóry, niedoskonałości, typów urody czy wad genetycznych — przy niej taki człowiek czuł się będzie w cholerę normalny.
Imię: Skromne, pozbawione zapierającej dech w piersi historii Charisse, zdrabniane najczęściej do ksywki Cherry bądź Cherie. Ale nie trzeba też hamować cisnącego się na usta słowa „wariatka”, wówczas weźmie to za komplement. Mavis stanowi jej drugie imię, które sama sobie nadała, bo jej się podobało.
Nazwisko: Kojarzone głównie ze Świętym Walentym, toną czułych słówek, niepodpisanych liścików, które za pośrednictwem listonosza trafiają do oczarowanej niewiasty — brzmi Valentine i nie, żarty o tym w ramach podrywu już nie robią na niej wrażenia.
Wiek: Calutkie dwadzieścia dwa lata, które uważa za ogromne nieporozumienie na skalę światową. Choć paradoksem okazuje się jej radość czerpana z życia garściami.
Data urodzenia: Swoją obecnością zaszczyciła świat dokładnie o wschodzie słońca, pierwszego dnia wiekopomnej wiosny, zatem był to dwudziesty marca.
Płeć: Kobieta.
Miejsce zamieszkania: Powiedzmy sobie szczerze, Cherie żeruje na okazjach i wykorzystuje każdą, by zaoszczędzić pieniądze, choć ma ich wystarczająco. Zatem wydając comiesięczne kwoty na sklep, można uznać, że w końcu zaczęła traktować go jak swój dom. Cóż, ma wolną rękę, bo jej przyjaciółka, a także współwłaścicielka, mieszka na obrzeżach miasta. Cherie z gabinetu sklepu zrobiła jeden pokój, gdzie śpi na kanapie tuż przed stolikiem. Na ścianie wisi nowiutki telewizor, za drzwiami ma łazienkę. Jedyny powód, dla jakiego zastanawia się, by wynająć mieszkanie gdzieś w centrum, to taki, że brakuje jej kuchni i najczęściej wychodzi na miasto, by cokolwiek spożyć. Klienci lub ważniejsi przedsiębiorcy są dopiero zdumieni, gdy odwiedzając dzielnicę Nashleen, wchodząc do sklepu i do biura — odnajdują zwyczajny nocleg właścicielki, a zazwyczaj ją w samym centrum tego bałaganu.
Orientacja: Biseksualizm.
Praca: Pracuje jako współwłaścicielka najbardziej osobliwego sklepu w Avenley River. Powaga. Budynek ulokowany jest nieopodal centrum i rzeczywiście nosi nieco długą nazwę „Najbardziej osobliwy sklep”. Skrót brzmi jak kiepski żart, dlatego o wiele łatwiej przez usta przechodzi pełne miano. Amatorsko zajmuje się również charakteryzacją — jej klientami były jednak głównie dzieciaki przychodzące po makeup na Halloween.
Charakter: Charisse to wyjątkowo odrębna jednostka, która wprawdzie przykłada dużą wagę do tego, by utrzymać taki wizerunek. Nie przepada za tym, co dawno odkryte, monotonne lub typowe, jednak jej solidna tolerancja wobec każdej żyjącej istoty potrafi zatuszować nawet największą dezaprobatę. Jej osobowość nie przewiduje w swoim kalendarzu humorów wielkich uniesień czy wybuchów frustrujących emocji — swoją ostro wyrysowaną granicę widzi w trochę nieokreślonym sposobie zwracania uwagi oraz zakrywania adekwatnych do sytuacji przekleństw słowem „krówka”. Często zwodzi ułomów życiowych tak okrężną drogą obrażania, że osobnik poczuje się nietknięty, a tylko zbity z tropu. Dzień w dzień bywa tak zakręcona, że nie spodziewasz się nawet tego, jakie słowa padną z jej ust, choć znacznie bardziej lubi prezentować się jako dziewczyna emanująca wiecznie dobrym humorem i energią. Jest życiową profesjonalistką wykształconą przez swobodę oraz niezależność, które na przestrzeni parunastu lat pozwoliły jej wtopić się w miejskie życie, wobec jakiego inne dziecko czy nastolatek może tylko żywić ciekawość. Przez wielu nazywana jest wariatką, jednak zupełnie się tym nie przejmuje, a można wręcz powiedzieć, że bierze to za niezmiernie miły komplement. Wyrażanie swoich poglądów i opinii nie jest trudne z jej pewnością siebie — chociaż znacznie trafniej to można nazwać dobitnością i brakiem hamulców, dzięki czemu brnie w kierunku deptania niektórym po zdrowiu psychicznym. Wszystko dookoła bawi ją i ekscytuje jednocześnie, zatem zbiór jej oryginalnych zachowań i tekstów mogą ulecieć z niej na pstryknięcie palca. Jednak jak tu się śmiać, gdy dzieje się krzywda? Nie ma takiej opcji. W odpowiednich ku temu chwilach, wspierając się powodami, jest w stanie schować wieczną kpinę, swoją przyjaźń w stosunku do świata i zachować się tak, jak trzeba. Z powagą, z trzeźwym rozumiem, gotowym do analizy sytuacji — nie tylko na jej korzyść. Tak naprawdę empatyczna z niej istota. Potrafi zapłakać, ukazać emocjonalną stronę, której prezentowanie równa się z ogromnym zawstydzeniem, jakiego trudno jej się wyzbyć. Zazwyczaj jako przegrana w bitwie osoba zakrywa emocje kamienną maską obojętności lub naklei na usta fałszywy uśmiech, ale nie pada na kolana i nie dopuszcza do siebie myśli, że całkowicie może odpuścić — nie ze swoją wytrzymałością do spraw wielkiej wagi i zahartowaniem, które buduje jej istnienie od fundamentów. Do błahych interesów jest jednak kompletnym leniem, zdolnym do spania do południa, leżeniu na kanapie czy oglądaniu seriali. Na co dzień pokazuje się jako przyjazna, nawet bardzo osobliwa dziewczyna, z którą nie sposób się nudzić, bo zasypie cię milionem pytań o nic. No chyba, że nie trafiłeś w jej gust i stwierdzi, że ma ważniejsze sprawy na głowie niż staranie się o względy kogoś, kto nie wprowadzi miętki do jej życia. Co więcej, z natury skłonna jest robić tajemnice ze wszystkiego, momentami uwielbia podpuszczać, oglądając reakcję całkiem zaginionego w rzeczywistości człowieka. Choć wie, że to uciążliwe, zdarza jej się zapomnieć o tym i nieco przegiąć strunę na niemal wszystkich płaszczyznach. Cherry jest jednak obdarowana tak złożonym charakterem, że opisanie go może równać się z czynnością niedokonaną — można opisywać, opisywać i opisywać, lecz zwroty akcji obecne w jej życiu jeszcze nie raz i nie dwa zadziwią osobę, która sądziła, że ją zna i jest przygotowana na wszystko.
Hobby: Ta dziewczyna na przestrzeni całych dwudziestu dwóch lat nie zbudowała swojego życia na podstawie fundamentów, jakimi mogły być różnorakie zainteresowania. Robiła wszystko i nic — w jednej chwili coś ją zaciekawiło, a w drugiej już uważała to za monotonię i stratę czasu. Na swoim miejscu pozostało jednak zbieranie najdziwniejszych rzeczy, jakie wpadną jej w ręce, i przerabianie ich na jeszcze dziwniejsze obiekty. Robótki ręczne i majsterkowanie można uznać za całkiem przydatną umiejętność, która może kiedyś pomóc wyjść jej z trudnej sytuacji. Ale jej dłonie znajdują również zastosowanie w nieprofesjonalnym jak dotąd tworzeniu charakteryzacji — jak wspomniane zostało wyżej, najczęściej jej klientami są dzieciaki chcące zrobić furorę na halloweenowej imprezce. Kolejną rzeczą jest taniec różnego rodzaju — do każdej muzyki potrafi wynaleźć własne kroki, a właściwie same nogi ją naprowadzają, dlatego jest to dziedzina, w której czuje się bardzo swobodnie. Sporty jednak nie są jej mocną stroną — jest za leniwa na cardio i ćwiczenia, choć gdy była młodsza i większe dzieciaki miały jeszcze na nią wpływ, odwiedzała siłownię, nie chcąc być tą gorszą. Teraz, cóż, kieruje nią tylko ona sama i wbrew temu, jak bardzo lenistwo nie wyparłoby wszystkiego innego, akceptuje wszystkie swoje decyzje, traktując je jak świętość i dbanie o wewnętrznego ducha. Och, czasem bawi się w hazard. Gra w karty bez dobrze znanego pokerface jest dla niej istną zabawą, ponieważ mimika słucha się jej niczym niewolnica. Zwodzi uśmieszkami, grymasami, czasem w ogóle zaszyje się w ciche oszustwo i czerpie z tego nadzwyczajną satysfakcję.
Aparycja|
— wzrost: Sto sześćdziesiąt trzy centymetry.
— waga: Marne czterdzieści dziewięć kilo, które po niej wyraźnie widać.
— opis wyglądu: Cherry ma to do siebie, że wyjątkowo utrudnia innym zgubienie jej w tłumie. Wśród ludzi wyeksponowaniu ulegają jej znamienne cechy wyglądu — poczynając od wąskiej talii, nieco mniejszych krągłościach, które świadczą o jej lekkiej niedowadze, a kończąc na ekscentrycznym stylu ubierania, jaki niejeden raz zapewne wywołał reakcję w stylu „co ona założyła?” lub „wow, co to za świetny styl!”. W porządku, w porządku, ta druga opcja zdarza się o wiele rzadziej. Rzeczywiście wykazuje zamiłowanie do ekstrawagancji oraz gotyku, czego dowodem są dziwnego kroju, często koronkowe bluzki, których najczęstszym dodatkiem okazują się ćwieki, gorsety i paski. Paski lokuje nawet na ramionach, a wciąż mogłaby włożyć jakiś w spodnie — po co się ograniczać! Zwieńczeniem stylu są doszywane przez nią rękawy przypominające kabaretki lub koronkę. Dół natomiast przeważnie prezentuje osobliwe wiązania i żywsze kolory — czerwony, żółty, ale zdarza się również fioletowy czy zielony, które znajdą nić porozumienia ze wszędobylską czernią. Ten niemal kolor śmierci można zauważyć w przynajmniej siedemdziesięciu procentach Cherie. W skład tego twierdzenia wchodzą włosy z grzywką aż do symetrycznych, ciemnych brwi, które niemal zawsze w tej samej prostocie okalają małą, proporcjonalną twarz o łagodnych rysach. Jej centrum stanowi równie niewielkich rozmiarów nos. Oczy — ich jasnoniebieski, wręcz przerażający kolor w jaskrawym, mocnym świetle omalże znika. Rutynowo obejmuje je dookoła czarnymi, smukłymi cieniami i ozdabia tuszem do rzęs. No i ostatni cudowny element jej aparycji, jakim są urocze, zazwyczaj układające się w szeroki uśmiech usta. Naturalnie rumiane, z reguły jednak upiększane smakowym błyszczykiem. Lubi go zlizywać, gdy jest znudzona, dlatego zazwyczaj gości w jej torebce właśnie z tego powodu.
— pozostałe informacje: Po pierwsze, dwa małe pieprzyki ulokowane tuż przy jej ustach. Po drugie, na jej prawym barku wytatuowane zostały trzy latające ptaki, które symbolizują jej niezależność.
— głos: Emanujący pewnością, którego barwa uderza w dokładnie sam środek pomiędzy dziewczęcym a delikatnym i kobiecym.
Historia: Cherie pochodzi rodem z przeurodziwej Haveny, ulokowanej tuż przy samym morzu rozbijającym swoje spienione fale o pokaźną przystań. Wychowana została zatem przy śpiewie mew, codziennym krzyku przechwalających się marynarzy, a wszystko dlatego, że sierociniec tkwił obok zatoki wcinającej się w ląd. Z licznych okien wielkiego budynku mała wówczas dziewczynka dzień w dzień obserwowała zmieniające się przypływy, bezkształtne fale rozbijające się o skały, położenie słońca nad szerokim widnokręgiem. Wykazywała prawdziwą fascynację światem, gotowa była poznawać jego wszystkie możliwe strony i przyjmowała wszystko, co Ethia miała do zaoferowania zwykłemu, porzuconemu dziecku. Swojej rodziny nigdy nie znała. Najbliższą jej osobę można by uznać za siostrę Lettice, będącą jedną z członkiń zakonu, który sprawował pieczę nad całą dzieciarnią. Kobiety wychowywały więc swoich podopiecznych w głębokiej wierze, podporządkowując nauki niepotwierdzonemu wytworowi niebios, a także stawiając nacisk na etykietę. Nie każde dziecko jednak brało sobie do serca to, czego samo nie rozumiało, i kłopotliwym wyjątkiem była Cherisse. Zadawała zbyt dużo pytań, na które nie otrzymywała jednoznacznych odpowiedzi. Sama rozpętała istną gonitwę myśli w głowie, byleby znaleźć choć jeden autentyczny dowód na to, że to, co wpajane tyle lat, warte jest pielęgnowania. Jak na dzieciaka, któremu w głowie tylko przynoszenie kłopotów, była naprawdę pojętna. Umiała sporo — ale potencjał niszczyła lenistwem. Zamiast nauki wybierała gapienie się w ten sam pejzaż malowanego na pomarańczowym tle słońca. Pewnej nocy jednak wszystko przestało mieć jakąkolwiek wartość. Spowodowany przypadkiem pożar strawił sierociniec żywym ogniem, wypełnił kruche korytarze chmurami trującego dymu, a także zabrał mnóstwo istnień, pozostawiając w sercach żrącą rozpacz. Za sprawą wyższego rządu ocalałe dzieci zostały przewiezione do sierocińca w  Avenley River, gdzie trzymały się razem w jednej gromadce. Ogołocone z nauk sióstr, musiały zmierzyć się w zupełnie innym systemem edukacji — radykalnymi metodami, które wykształciły w dzieciach logiczne, wręcz twarde myślenie, wyzute z wierzeń. Kolejne lata życia Cherry podlegały więc znacznym zmianom. Wyparła do reszty to, co próbował wpoić jej zakon i ostatecznie skończyła bez wiary w żaden byt. Podobało jej się to. Stała się wówczas tym, kim chciała być, choć swoboda może i przesadnie stuknęła ją w głowę. Wieczory i noce dedykowała niezależnym wypadom na miasto, gdzie jako jeszcze dzieciak dorabiała sobie w różnych profesjach dzięki ludziom, którzy nie obchodzili się kwestią formalną. To zaowocowało tym, że w Avenley River Cherie zdobyła mnóstwo znajomych.
Rodzina: Charisse jest sierotą odkąd pamięta. Żadna z sióstr w sierocińcu nigdy nie wspominała o jej biologicznych rodzicach lub innych krewnych, a ona rzuciła to w niepamięć wraz z nieistniejącym wówczas uczuciem pustki. Jakże można tęsknić za kimś, kogo nigdy się nie znało?
Partner: Nie potrzebuje drugiej połówki — czuje się kompletna.
Potomstwo:
Ciekawostki: 
— Zwykle nosi fioletowo-czarne rękawiczki w paski, a jeśli nie, zobaczysz zamalowane na czarno paznokcie. I lubi naszyjniki, nawet gdy byłaby to buteleczka z fałszywą trucizną.
— Uwielbia morze. Spienione fale uderzające o brzeg uspokajają ją tak, jak nic innego nie jest w stanie.
— Nie przeklina. Najczęściej słowo na „k” zastępuje kulturalnym „krówka”.
— Często słucha muzyki i jeszcze częściej do niej tańczy.
— Nie przegapi okazji do skosztowania małego drinka. Albo lampki wina… lub całej butelki. Umówmy się, że alkoholiczką nie jest, ale od czasu do czasu lubi się odprężyć, a co trzeba zaznaczyć, nie spotyka się u niej bardziej odchylonych zachowań wspieranych procentami.
— Ubóstwia koty, uważając je za odzwierciedlenie swojej duszy — chodząca niezależność. Zawsze dokarmi jakiegoś zwierzaka z ulicy, nawet przenocuje go w sklepie, ale tylko po to, by dowiedzieć się nazajutrz, że zostawił po sobie tylko kocie odchody i uciekł przez okno, którego zapomniała zamknąć.
— Mogłaby codziennie jeść lody o smaku miętowym z kawałkami gorzkiej czekolady. To coś, czym możesz ją przekupić.
— Jej przyjaciółka, z którą prowadzi biznes ma na imię Katie i na tym świecie stąpa już dwadzieścia dziewięć lat.
Inne zdjęcia: [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x] [x]
Zwierzęta:
Pojazd: Całe życie radziła sobie przy pomocy autobusów miejskich czy chodząc o własnych nogach.
Kontakt: 7devils, lasthope636@gmail.com

3 komentarze:

  1. Czeris, Czaris, Szeris, Szaris, boże jeszcze Mavis, jak to wypowiedzieć? Mejwis? Majwis? Mavis?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z góry ją skreślam, sorki Altea

    OdpowiedzUsuń
  3. Szeris i mejwis Ty ciemny dzbanie

    OdpowiedzUsuń