19 lut 2019

Od Ophelii cd Charlie

Wyszłam z kawiarni z uśmiechem na twarzy. Powoli, znaki na niebie i ziemi wskazywały na nadejście wiosny. Co to oznaczało? LATO. Moje ciało aż kipiało od energii i ekscytacji. Pomimo porannej zmiany postanowiłam udać się na spacer. Pobliski park wydawał się idealnym miejscem. Po chwili żwawego przebierania nogami chłód jednak dał mi się we znaki. Niby ciepło, ale jak słońce się schowało, to byłam sobie wdzięczna za ten szalik. Otuliłam się szczelnie i dalej starałam się nie tracić tępa. Jeziorko miało niewielu gości o tej porze dnia. Większość była w pracy albo wolała siedzieć w ciepłym mieszkaniu/ kawiarni. Budka z napojami kusiła zapachem słodkiej pitnej czekolady. Ale to dopiero jak skończę spacer! Trzeba umieć się nagradzać, tak? Przystanęłam obok ławki i spokojnie łapałam oddechy. Moje małe ciało, pomimo swojego rozmiaru jakoś mocno wysportowane nie było. Musiałam wyrobić sobie kondycję, jak inaczej miałam uciekać przed... Przed kim? Ktoś mnie pewno kiedyś będzie gonił, a kondycja wtedy będzie mi potrzebna. Uśmiechnęłam się do siebie i chciałam ruszyć dalej, moje ciało zostało jednak zatrzymane przez małe ręce, które uparcie uwiesiły się mojej kurtki. Mała dziewczynka wycierała właśnie keczup z dłoni w mój tyłek. Zamarłam i patrzyłam na dziecko z przerażeniem w oczach. Ktoś podbiegł i złapał dziecko, odsuwając je ode mnie.
- Przepraszam, pomyłka – Zmrużyłam na te słowa oczy. Pomyłka?
- No, nie bardzo – Uśmiechnęłam się i odwróciłam całym ciałem do dziewczyny i dziewczynki.
- Przepraszam
- Nie wiem, czy ty powinnaś... Młoda mi uwaliła kurtkę keczupem  - Mruknęłam, patrząc na dziewczynkę, która nie wykazywała skruchy.
- Ja nic nie zrobiłam... Piesek - Wyrwała się i z piskiem ruszyła do małego owczarka niemieckiego, który jeszcze nie wiedział jaki los go czeka.
- Słuchaj, przepraszam... Zapłacę za pranie – Nie patrząc mi w oczy, Blondynka starała się jakoś naprawić sytuację.
- Nie ma za co... Może po prostu kup mi kawę w zamian? To będzie wystarczająca zapłata? -Uśmiechnęła się zaczepnie, była ładna. To przyznam. Miała brązowe oczy, które ładnie błyszczały w słońcu, cienie pod wcześniej wspomnianymi oczami, były jednak odrobinę niepokojące. Nie wysypia się chyba...
- No... Dobrze, ale jesteś pewna, że tylko kawę? To naprawdę nie problem, oddam ci
- Nie, nie mam znajomych, bo się tu przeprowadziłam parę tygodni temu, kawa wystarczy - Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na dziecko, które aktualnie starało się złapać kaczkę.
- Okay
- Siostra ci się topi - Wskazałam na dziecko, które właśnie wpadało do jeziorka. Może i jej tak dobrze?
- To nie moja... Co? - Popatrzyła w kierunku stawu i szybko ruszyła ku wodzie. Złapała dziecko za kaptur i szybko szarpnęła. Sytuacja jakkolwiek komiczna wydawała mi się, odrobinę przerażająca.
- Może was odprowadzę? Co dwie pary oczu to nie jedna, ciężej jest zgubić z oczu dziecko, jak się na nie patrzą dwie osoby? - Zaproponowałam, nieśmiało podchodząc do dziewczyny.
<yup>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz